Miłość cz. I

238 8 1
                                    

Minął miesiąc od tamtych wydarzeń . Powoli do siebie wracałam. Pewnego dnia byłam tak zdenerwowana , że nie wyobrażacie sobie . Przełożyłi nam homecoming dopiero w marcu. Kurde! Już miałam wszystko zaplanowane. Nie miałam nic innego do roboty niż robienia walentynek , ponieważ zbliżał się 14 lutego. Cała szkoła była podjarana . Co chwilę słyszałam: " ciekawe od kogo dostanę walentynkę , może coś z tego będzie ...." bardzo sie z tego powodu śmiałam . Ja z moją przyjaciółką Luną ustaliłyśmy , że będziemy robić walentynki dla żartów . Plan się powiódł . Pierwszą walentynkę zrobiliśmy dla Neda od tzw . Petty z innej szkoły . Walentynek zrobiliśmy w sumie 10 , ale ja zrobiłam jedną po cichu . Było to dla Petera , bo był takim nerdem . Nie zarywała do niego żadna dziewczyna , był fanem lego i star wars. Podobała mu się taka Liz , która była zwykłą pustą laską. Nie chciałam żeby walentynka była od anonimowej osoby , więc napisałam moje imie i nazwisko na pocztówce . Włożyłam do koperty i wrzuciłam do skrzynki . Byłam taka szczęśliwa że zrobię żart Peterowi. Na lunchu pete usiadł do mnie i powiedział:

-Szaleństwo z tym świętem nieprawda? - powiedział do mnie szeptem i spojrzał na mnie:
- Żebyś wiedział . Jak myślisz dostaniesz walentynkę od swojej miłości? -zapytałam z uśmieszkiem
- nie wiem . Jestem zwykłym nerdem i nikt raczej nie da mi zwykłej kartki z napisem "kocham Cię" . - powiedział ze spokojnoscią. Po zakończonych zajęciach udałam się do domu . W domu miałam bardzo fajną niespodziankę . Było to od Mike , który zrobił nam przyjacielską" kolacje romantyczną. Gdy zasiedliśmy do stołu on zapytał :
- Jak ci minął dzień ? - powiedział bardzo spokojnie z nutką romantyzmu
- Dobrze , dziś spotkałam Petera i śmieliśmy się z naszej szkolnej poczty walentynkowej. Uwierz , ze była cała zapełniona . - Mike spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem . Nastąpiła chwilowa cisza. Chłopak zapytał:
- Podoba ci się dzisiejsza przyjacielska kolacja? - zadał pytanie :
- Żebyś wiedział. : po dwóch godzinach musiałam się położyć , bo rozbolała mnie głowa . Jakoś po północy wyszłam na balkon ubrana w gruby różowy sweter z napisem : "love me..." , kratkowatych czarnych spodenkach i w grubych skarpetach . Usiadłam na krześle , gdy nie zdałam sobie sprawy ze jest luty i wyszłam w spodenkach . Siedziałam i oglądałam dzielnice z balkonu. Nagle nad moją głową pojawił się spiderman . Bardzo mocno sie przestraszyłam ,że prawie wypadłam za barierkę. Peter szybko mnie złapał. :

- nigdy więcej tak nie rób! To było okropne! : on spojrzał na mnie i powiedział:
- wybacz, nie chciałem Cię przestraszyć.

Na dziś to tyle . Jutro bedzie kolejna część . Buziakii❤❤

"Bohater"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz