Był początek jesieni. O tej porze temperatura spada najczęściej do 41 stopni Fahrenheita, wieje niemiłosiernie wiatr oraz występują częste opady zimnego deszczu. W takiej właśnie pogodzie przechadzała Kobieta. Miała na sobie ubrany czarny płaszcz, pod tym tego samego koloru bluzę z kapturem. Ciemne spodnie oraz trampki. Przemoczona Kobieta postanowiła wejść do kawiarni. Wchodząc do środka, do jej nozdrzy dostał się aromat świeżo palonej kawy, oraz wyrobów cukierniczych. Zajęła stolik. Rozejrzała się po kawiarni. Lokum było przytulne, pudrowo-różowe ściany, masa najróżniejszych kwiatów oraz drewniane stoliki. Było tam niewiele klienteli . Nagle wyrwał ją głos:
- Co dla pani?: spytała młoda ciemnoskóra dziewczyna. Na jej oko miała dziewiętnaście lat.
- Poproszę.. Latte. Tak latte: odpowiedziała pospiesznie.
- Już się robi: zapisała w notesie, po czym poszła zza ladę. Kobieta rozglądała się dalej. Usłyszała ciche uderzenie w stół. Zobaczyła krople wody. Szybko zorientowała się ze jej włosy są w nieładzie oraz są przemoczone. Wzięła je do tylu.
- Latte dla pani: oznajmiła Kelnerka, kładąc napój na stolik: oraz kawałek bezy z czarną porzeczką, na koszt firmy.
- Nie rozumiem?: Kobieta była zdziwiona zaistniałą sytuacją.
- Szef rozpoznał panią: Spojrzała się kobieta na kawałek ciasta: Szef także nie przyjmuje odmowy: Zaśmiała sie kelnerka.
- Przekaż mu podziękowania..
- Elizabeth: powiedziała z uśmiechem, po czym oddaliła się.Wyciągnęła telefon, zaczynając przeglądać wiadomości ze świata.
„ Tony Stark, Natasha Romanoff, Steve Rogers; To już druga rocznica śmierci."
Kobieta wstrzymała oddech. Nie miała pojęcia że tacy mściciele odeszli. Owszem, pamietała ich, lecz co się z nimi stało? Nikt już tego nie wspominał. Zaczęła szukać wyjaśnienia. Dlaczego odeszli? Nie zorientowała się, że była w kawiarni już trzy godziny. Godziny poszukiwań przerwała jej Elizabeth:
- Przykro mi ci to mówić, lecz zamykamy za piec minut lokal: Kobieta spojrzała zdezorientowana na dziewczynę, później na lokal. Nikogo już nie było.
- Rozumiem... trochę się zasiedziałam: Zaśmiała się pod nosem. Elizabeth tak samo. Kobieta wstała od stolika i zaczęła się kierować do wyjścia. Kiedy otwierała drzwi Elizabeth spytała:
- Jeśli mogę wiedzieć..: Kobieta się odwróciła : Jak masz na imię? : Uśmiechnęła się i popatrzyła w dal.
- Rachel.. Mam na imię Rachel: po czym mrugnęła do niej okiem i wyszła .Idąc chodnikiem Kobieta się zamyśliła. Myślami zaszła do swojej przeszłości. Przypomniało jej się kiedy spadła do kanionu. Zaczęła zastanawiać ją kolejna rzecz. Jakim cudem przeżyła? Pogubiła się. Złapała się za głowę, gdy nagle zdzierżyła się z kimś.
- Bardzo przepraszam: odpowiedział pospiesznie mężczyzna, pomagając jej wstać. Spojrzeli na siebie.
- Dziękuje..: Kobieta poznała go: Bardzo przepraszam, spieszę się: po czym szybko uciekła .
- Rachel to ty?! Zaczekaj! : Krzyknął mężczyzna. To był Peter.Kochani! Jest to już ostatnia część opowieści O Rachel. Zachęcam serdecznie to przeczytania mojej kolejnej książki nad którą pracuje od dłuższego czasu „ Empire-Bay" Jest dostępna na moim profilu. Buziaki ❤️🫶
![](https://img.wattpad.com/cover/213367361-288-k939609.jpg)
CZYTASZ
"Bohater"
Teen FictionPeter ma już 17 lat i dalej broni Queens . Na jego dzielnice przeprowadza się piękna dziewczyna rok młodsza od Petera. Czy chłopak się zakocha? Czy będą ze sobą? Tego dowiecie się w mojej książce ❤