Być ostrożnym

402 9 5
                                    

Skończyłam lekcje 0 15:00 . Byłam bardzo szczęśliwa,bo nie mieliśmy jednej matmy. Szłam do domu wolnym krokiem , gdy zobaczyłam że ktoś za mną idzie. Piewr pomyślałam;"Może to Peter", ale gdy się obróciłam to nie było wesoło. Zobaczyłam wysokiego mężczyznę który pobiegł do mnie . Szybko uciekłam . Prawie mnie dogonił lecz nie zdąrzył. Zobaczyłam że Mike wychodził z bloku i zaprosił mnie na kawe. Gdy byliśmy już w starbucksie to zapytał:
-Jak minął dzień ? - uśmiechnął się
-Dobrze...-powiedziałam ze zmartwieniem . Mike zauważył to i zapytał:
-Słuchaj Rachel... Mi możesz wszystko powiedzieć. Dlaczego jesteś smutna?-Chciałam już mu powiedzieć o tym że ktoś mnie gonił , lecz wtedy przypomniałam że on też nie mówi mi swoich zmartwień. Zaczęłam kłamać:
-Eh... Dzisiaj jestem troche smutna,bo dostałam słabą ocenę z gegry. Tylko mocną tróję.
-Oj to nie dobrze- powiedział ze współczuciem. - może ci pomóc trochę z geografii? Mam dziś troche czasu wolnego , więc mógłbym Cię troche czegoś nauczyć : wtedy przypomniało mi się , że spotykam się z Peterem oraz z Nedem na układanie lego .
- przepraszam , ale nie mogę dzisiaj . Umówiłam się z Peterem i Nedem na układanie lego .
-Ah... znów z tym Peterem? -_- Cały czas tylko mówisz o nim : wtedy mnie olśniło . On był chyba o mnie zazdrosny.
-Ej czy ty jesteś zazdrosny? : chłopak był czerwony jak burak. Odpowiedział:
- Ja? Co ty? Jesteśmy tylko przyjaciółmi , nic więcej. : wtedy zadzwonił mu telefon . Powiedział że musi wyjść na bardzo ważne spotkanie. Zauważyłam że na jego telefonie był napis " nieodebrane połączenie : Gang#2 " zastanawiałam się   co to za gang. Zanim sie obróciłam to Mike już nie było. Spojrzałam na telefon. Była już 16 . "Fuck" miałam być na 17 u chłopaków. Szybko podbiegłam do domu . Na przecieko mojego bloku stał ten sam mężczyzna który mnie gonił. Patrzał się na mnie . Wolno poszłam do budynku .Gdy weszłam do mieszkania to zjadłam obiad  i poszłam wziąść prysznic. Byłam w pokoju w szlafroku z recznikiem na głowie. Zastanawiałam sie co ubrać. Zdecydowalam na białą bluzkę na ramiączku , czarną katane ,jasno niebieskie jeansy oraz czarne buty . Dałam lekki makeup i rozpuszczone włosy. Miałam szczęście że do petera domu miałam tylko jeden blok . Gdy wychodziłam , to mężczyzna dalej stał przed moim blokiem . Poszłam dalej . Facet szedł za mną. Starałam się nie odwracać ale byłam tak przestarszona że co chwilę patrzyłam za siebie. Wysoki mężczyzna szedł za mną. Zatrzymały się przed blokiem Petera. Gdy zapukałam do jego drzwi to otworzyła mi jego ciocia May . Krzyknęła:
-Peter! Twoja przyjaciółka przybyła! :  Pani May zaprosiła mnie do środka. Przyszedł Peter i zaprowadził mnie do swojego pokoju. Byłam jego pierwszym gościem. Usiadłam na jego łóżku a on obok . Powiedziałam:
-niezły pokój.
-Dzięki : spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczyma. Ja oczywiście odwzajemniłam mu spojrzenie. Patrzelismy tak na siebie dobre kilka minut . Zapytał mnie :
- Nie gniewarz się na mnie za ostatnią sytuację? - zapytał ze spokojem .
-nie no coś ty. Przyjaciele tak nie robią ;) - odpowiedziałam z uśmiechem. W końcu przybył do nas Ned. Wybudowaliśmy niesamowite budowle z klocków. Nagle do pokoju wpadła May :
-Chcielibyście spróbować może pieczeni? -zapytała z usmiechem . Peter z Nedem się wachali , ale ja powiedziałam:
- Peter no co ty. Swojej cioci pieczeni nie spróbujesz? -wtedy Peter z usmiechem przyszedł do kuchni . Pierwsza spróbowałam . Każdy myślał że bedzie to katastrofa , lecz okazało się to inaczej . Było to bardzo pyszne . Po kolacji udalismy się do pokoju petera posprzątać po układaniu. Nagle zaczęliśmy rozmawiać o różnych sprawach . Peter chciał troche pooddychać świeżym powietrzem więc otworzył okno . Nie spodziewałam się że coś może to zepsuć. Peter zapytał:
- słuchajcie , za tydzień już jest bal "homecoming " z kim idziecie? Ned odpowiedział:
- Idę chyba z Luną , wiesz jaką. - Luna była najbardziej miłą osobą w szkole . Bardzo lubiała się uczyć i spędzać czas w towarzystwie. Peter powiedział że nie ma jeszcze nikogo do zaproszenia , ale zastanawia się nad Liz. Zapytał sie:
- A ty Rachel? Z kim idziesz? - nagle się uśmiechnęłam . W pewnym momencie poczułam ukłucie w plecach . Byłam bardzo sztywna , nie mogłam niczym ruszyć.
Nagle Peter zobaczył za mnie. Chciał coś powiedzieć ale wyrzuciło mnie coś za okno z taką siłą że przebiłam się przez otwarte okno. Bardzo mocno krzyczałam . Tajemnicza postać dziwnie się unosiła w powietrzu . Miała jakieś metalowe kable które utrzymywały każdy ciężar. Postać była zakryta . Gdy odchodziliśmy to bardzo mocno krzyczałam o pomoc . Peter wpatrywał się w to zdarzenie . Bardzo mocno krzyczał . Ja straciłam przytomność.

Pov ; Peter:

Ta pieczeń była niezła . Nareszcie udało się cioci May . Jestem z niej dumny. Po kolacji poszliśmy do mojego pokoju ogarnąć cały bałagan klocków. Spoglądałem na Rachel . Była bardzo ładnie ubrana . Nie mogłem oderwać od niej wzroku , pomógł mi w tym Ned gdy powiedział że zaraz przyjdzie. Czekaliśmy na niego . Po chwili rozmawialiśmy o różnych sprawach . Zapytałem  Rachel :
- A ty Rachel?  Z kim idziesz ? - dziewczyna uśmiechnęła się lecz nie na długo. Miała minę jagby zobaczyła ducha. Była bardzo blada i nie mogła się ruszyć. Widziałem coś przed oknem . Zajrzałem za Rachel . To było straszne . Wbiły się w nią jakieś dziwne kable. Gdy chciałem już wołać ciocie May to Rachel wyrzuciło ją za okno . Bardzo mocno krzyczała , błagała o pomoc , ale nic nie mogliśmy zrobić. Ned powiedział:
-Na co czekasz?! Ratuj ją! -.szybko się przebrałem i wyskoczyłem przez okno . Nie wiedziałem dokładnie gdzie poszli . Wbiłem się w niebo i zobaczyłem dużą postać . Zaczęłem strzelać do niego siecią. Wywrócił się . Rachel uderzyła mocno o ziemie. Oby jej się nic nie stało . Tajemnicza postać wyszła z maszyny . Powiedziała:
-  Nie było trzeba zadzierać teraz dostaniesz wpie***l. Zaczęło się . Była akcja uratowania Rachel . Najpierw dawałem sobie rade , ale potem brakowało mi sił . Chwycił mnie za gardło i powiedział:
- i co teraz spidermanku? Przegrasz , i nikt ci nie pomoż- w tym momencie Tajemnicza postać dostała w twarz z jakiejś mocy. Zobaczyłem obok . Był to pan stark . Zaczął od swojego powiedzenia:
- I co tam siusiumajtku? - bardzo mnie to zdenerwowało i powiedziałem:
-Tylko nie siusiumajtek ! - odpowiedziałem . Stark spojrzał na tajemniczą postać :
- o prosze ... pan Klein. Tęsknił się pan?
-Żebyś wiedział : Zaatakował go swoimi kablami. Stark jednak go obezwładnił . Zabrał go do swojej siedzimy a ja szybko udałem się do Rachel . Zapytałem:
-Rachel?! Hej , obudź się . Proszę. - dziewczyna nie reagowała . Zaczęłem nią trząść , aż się wybudziła. Powiedziała :
-Ej co ty robisz ?! Kim ty jesteś żeby tak robić ? - Nie wiedziała jeszcze o spidermanie? :
- J-j-jestem spiderman. A ty?
- Rachel. - dziewczyna powiedziała :
-Dziękuję że mnie uratowałeś . - podeszła do mnie i założyła swoje ręce na mojej szyi . Ja jej odpowiedziałem:
-To nic takiego...- wtedy ona ściągnęła mi maske . Spojrzała na mnie :
- Peter? To ty jesteś spidermanem?! - nie wiedziałem co odpowiedzieć . Była chwilowa cisza. Szybko mnie odepchneła i uciekła . Ja spojrzałem na nią , lecz jej nie dogoniłem.

Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału❤ zapraszam do następnego

"Bohater"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz