Ból

213 6 2
                                    

Dotarłam do kawiarni oczywiście spóźniona o 15 minut . Dobrze że Pete jest cierpliwy. Weszłam do kawiarni i usiadłam przy stoliku. :
- Przepraszam że musiałeś czekać. Serio nie chciałam -on nie umiał się opanować śmiechem i powiedział:
- Przepraszasz mnie , bo spóźniłaś się pierwszy raz? - Spojrzałam na niego z obojętnością:
-Tak się robi -_- o czym chciałeś- wtedy przerwał nam kelner i zapytał czy chcemy coś zamówić. Zamówiliśmy po mrożonej kawie. :
- Słuchaj Rachel . Na mieście grasują dwóch facetów . Chciałbym ich załatwić ,ale gdy mnie zobaczą to mnie zabiją. Mam prośbę-Ja spojrzałam na niego z powagą i powiedział z mostu:
-Pete . Ja zawsze ci pomogę . Oddam nawet życie za ciebie -_- 
Chłopak wstał i przytulił mnie.  Jego bujne Włosy mieszały się z moimi włosami. Wróciłam do domu i rzuciłam się na łóżko . Nie wierzyłam w to co powiedziałam :"Ja zawszę ci pomogę. Oddam nawet życie za ciebie". Kurwa... Fajne uczucie. Wstałam , sięgnęłam po telefon i poszłam do kuchni . Zrobiłam sobie mocną kawę aby postawiło mnie to na nogi przed dzisiejszą akcją. Dochodziła już północ. Przeleciałam się chwilę , oczywiście używając moich mocy. Dotarłam do miejsca gdzie miał przybyć Peter . Czekam na niego dobre 5minut.  Nie zjawił się. Przyszedł mi SMS

"Rachel , mam sprawę na mieście. Ktoś grasuje w okolicach domu Starka. Możesz iść do domu . Przyjdę po ciebie :)"

Na marne czekałam na niego. Przez chwilę byłam na niego zła ,Ale potem się uspokoiłam. Stwierdziłam że sama ich pokonam . Wiedziałam gdzie czekają więc zaskoczyłam ich i zaskoczyłam z dachu. Jeden powiedział:
-U... Mike , mamy gościa . Cześć ślicznotko.
-Na ślicznotke możesz sobie pomarzyć ;) - Wbiłam się w górę i wypchnęłam faceta w ścianę. Upadł.  Pomyślałam :"Błagam, mogli być mocniejszi" Zawiesiłam nogi na szyi jednego ze złoczyńcy i zrobiłam słynny " półobot" szybko zorientowałam się że był jeszcze jeden. Rzucił czymś we mnie.  To się wbiło w moją klatkę piersiową i wnikło w środek.  Chciałam już podchodzić ale on uciekł. Niewiadomo skąd pojawił się Peter. Ja obróciłam się powoli . Moje włosy były niepoukładane , byłam cała czerwona .:
-Rachel ... Wszystko gra? To ty zrobiłaś? : Ja z niedowierzaniem powiedziałam:
- tak... Nie mogłam bezczynnie stać i czekać . Pewnie uciekliby. -gdy chciałam dokończyć zdanie od podszedł i mnie przytulił. :
- Dziękuję. Wybacz , że musiałaś sama walczyć.
-Luz : czułam ból w klatce piersiowej . Zaczęłam jakby się kołysać.  On to zauważył i zapytał:
- Wszystko ok? - zapytał ze zmartwieniem .
-Tak wszystko gra . Muszę spadać. - wtedy trochę uciekłam i wbiłam się w powietrze. Wróciłam do domu.  Nie chciało mi się spać , ale nie mogłam wytrzymać w bólu. Wyszłam na dwór , i tam zaczęłam płakać . Po jakiś 5 minutach wróciłam i poszłam spać.


Sorka , że taki krótki rozdział , lecz nie wiem co napisać XD. dzisiaj powinien być new chapter . Buzi❤️

"Bohater"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz