Powoli otwieram oczy i rozglądam się dookoła. Ze wszystkich stron otaczają mnie kraty. Chcę się ruszyć, lecz nie mogę. Spoglądam w górę. Moje ręce są przykute do łańcuchów zwisających z sufitu. Ciągnę za nie z całej siły. Nic. Od razu wiem, co to jest. Sześciokrotnie wzmocniona stal zatopiona w najtwardszym metalu jakim dysponuje amerykański rząd. Mój mózg zaczyna przetwarzać informacje w zawrotnym tempie.
Kraty, łańcuchy, wzmocniona stal... Nie. To nie może być prawda. Muszę się przekonać. Przeszukuję wzrokiem otoczenie. Na podłodze klatki dostrzegam dymiący niedopałek papierosa. Wystarczy. Skupiam się. Kilka sekund później bucha z niego ogień na wysokość celi. Niemal od razu otwierają się klapki w suficie. Wylatuje z nich piana, identyczna jak ta używana w gaśnicach. Odwracam głowę, lecz substancja nawet do mnie nie dociera.
Zapomniałam. Wokół mnie, na odległość około trzech metrów ustawione są szyby, sięgające do sufitu. Jestem w Laboratorium.
Panika zaczyna wypełniać moje ciało. Ciągnę za łańcuchy. Próbuję rozkruszyć metal za pomocą swoich mocy, ale czuję się tylko bardziej zmęczona. Przestaję.
Po jakimś czasie słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Chwilę później przed kratami staje dobrze mi znany porucznik Patton i troje innych żołnierzy, ubranych w specjalne kombinezony. Nawet nie próbuję używać na nich swoich mocy. Wystarczyłby jeden oddech do wywołania huraganu, lecz doskonale widzę zdjęcie państwa Millton przyczepione do jednej z krat. Ilekroć je palę, oni wieszają kolejne. Zrobione jeszcze tego samego dnia.
Patton wraz ze swoją świtą wchodzą do celi i zatrzymują się przed szklaną barierą.
- Czego chcesz? - Warczę.
- Niczego szczególnego - rzuca. - Naukowcy przysłali nam tylko prezent. Specjalnie dla ciebie.
- Nic od was nie chcę.
- Och. To ci się spodoba. Zobaczysz - odpiera, kiwając głową w stronę jednego z przybocznych.
Ten wyjmuje z kieszeni biały, ostry nóż, połyskujący błękitem i zbliża się do ściany. Otwiera szklane drzwi i uprzednio je zamykając, wkracza do środka.
Spogląda na swojego szefa, a gdy ten nieznacznie kiwa głową, odwraca się do mnie i przejeżdża ostrzem po moim ramieniu. Zaciskam zęby, gdy czuję ostre pieczenie. Nie jest tak, jak zazwyczaj. Patrzę dorosłemu w oczy, starając się ignorować narastający ból, lecz w końcu nie wytrzymuję i spoglądam w tamtą stronę. Normalnie rana przestałaby już krwawić i zaczęła się goić, ale tak się nie dzieje. Wręcz przeciwnie. Czerwona ciecz zaczyna spływać po mojej ręce.
- Co to jest? - Pytam.
- Kamień księżycowy - odpowiada, na co mężczyzna stojący obok mnie przecina mi nogę.
Bezwiednie zginam się w pół, lecz nie mogę nawet usiąść, bo łańcuchy przytrzymują mnie w górze. Kiedy wojskowy przejeżdża bronią po moim policzku, nie wytrzymuję. Skupiam się na swoim oddechu i na huraganie. Zamykam oczy, jednak, gdy je otwieram, nic się nie dzieje.
Nagle wojskowy wbija mi nóż w szyję. Chcę krzyknąć, ale z mojego gardła wydobywa się tylko cichy jęk. Czuję, jak wiotczeją mi mięśnie. Ponownie zerkam na mojego oprawcę. Zniknął. Teraz pochyla się nade mną rudowłosy naukowiec ze strzykawką w ręce.
Nie wytrzymuję. Krzyczę, a dookoła mnie wybucha ogień, zalewając wszystko i wszystkich. Przed oczami mam tylko czerwień. Zatapiam się w krwi, ogniu i bólu. Nie chcę czuć już nic, jednak nie jest mi to dane.
CZYTASZ
Recover Me
Science FictionXXIII w. Czasy pokoju na Ziemi dobiegły końca, jednak tym razem wrogami nie są ludzie. •Ze względu na swoje niezwykłe zdolności, Avalon podczas 2 WŚ była tajną bronią amerykańskiego rządu, którą postanowiono "przechować" na kolejny kryzys. •Holder w...