Rozdział 21

8 1 0
                                    

   Przemierzam labirynt korytarzy kierując się w stronę mojego pokoju. Holder powiedział mi kiedyś, że jego pokój znajduje się na przeciwko mojego, więc nie będę musiała długo go szukać.

   Po dziesięciu minutach wkraczam w znajomy korytarz, a kilka sekund później stoję przed odpowiednimi drzwiami. Pukam trzy razy i czekam. Nie mija nawet dwadzieścia sekund, a drzwi stają przede mną otworem, ukazując nagi tors Holdera.

   - Coś się stało? - Pyta, przeczesując włosy palcami. Z ich końcówek skapuje woda. Niedawno wyszedł spod prysznica.

   - Musimy porozmawiać - rzucam, i nie czekając, wpycham go do pokoju. Zatrzaskuję drzwi w momencie, gdy jego usta opuszcza pytanie:

   - Stało się coś poważnego?

   - Ile nagrań widziałeś? - Pytam bez ogródek.

   - Dwa, tak jak wszys...

   - Miałeś mnie nie okłamywać - przerywam mu.

   Spogląda na mnie z niepewnością. Wystarczy jeden rzut oka, aby wiedział, że nie warto mnie zwodzić.

   - Trzy. Ralph pokazał nam jedno.

   - Co na nim było? - Nie ustępuję.

   - Av... - próbuje.

   - Co na nim było? - Zaczynam tracić cierpliwość. Czuję się jak tykająca bomba.

   - Doskonale wiesz.

   Widział nieudane próby mojej mocy. On i Mark, a pomimo to obydwoje próbowali się do mnie zbliżyć. Przecież mogłam im coś zrobić. Byli aż tak głupi?

   - To nie ma znaczenia, Avalon.

   - Nie ma znaczenia!? – Wybucham. - Mogłam usmażyć wam mózgi! Zresztą i tak już to zrobiłam! Dlaczego pozwoliłeś mi się do siebie zbliżyć!? Masz myśli samobójcze, czy po prostu fascynuje cię niebezpieczeństwo!? - Krzyczę, nie wiedząc czy jestem zła na Holdera czy na siebie.

   - Nie zrobiłaś mi nic, widzisz? - Rozkłada ręce, chcąc zaprezentować brak uszkodzeń. - Tutaj też nie. - Stuka się w głowę dwoma palcami.

   - A Mark? - Pytam. W mojej głowie panuje chaos. Nie jestem w stanie go uspokoić.

   - Mark nas zdradził, pamiętasz? - Podchodzi do mnie i chwyta za ramiona. - Całkowicie na to zasłużył.

   Nikt nie zasłużył na coś takiego - myślę, lecz mówię coś zupełnie innego.

   - Dlaczego wciąż mnie dotykasz? Powinieneś się bać.

   - Robię to - odpiera niezwykle spokojnie. - Ponieważ wiem, że nic mi nie zrobisz. - Czuję jego ręce na biodrach. - I po raz kolejny ci to udowodnię - dodaje i przywiera wargami do moich ust.

   Ponownie czuję się tak, jakbym była we właściwym miejscu. Jakbym właśnie tutaj miała się znaleźć. Oddaję pocałunek, zupełnie nie kontrolując swoich czynów. Język Holdera wsuwa się w moje usta. Czuję pod plecami zimną ścianę. Wplątuję palce we włosy chłopaka. Przyjemne mrowienie rozchodzi się w miejscach, gdzie nasze ciała się stykają. Zupełnie zapominam o zarzutach jakie mu przed chwilą postawiłam. W ty momencie nie liczy się nic innego. Tylko ja i on. Pragnienie coraz bardziej wypełnia moje ciało.

   Z ust chłopaka wydobywa się jęk, kiedy ciągnę lekko za końcówki jego włosów. Czuję jedną z jego rąk na udzie. Natychmiast oplatam go nogami w pasie. Jedną ręką wciąż mnie podtrzymuje, a drugą wsuwa pod koszulkę, gładząc palcami mój bok.

   Czuję jak używając typowej dla nas szybkości przemieszcza się i już po chwili leżę na łóżku, podczas gdy brunet obdarowuje pocałunkami moją szyję. Wyplątuję dłonie z włosów nastolatka i zsuwam je na jego klatkę piersiową. Moje palce przesuwają się po mięśniach, tak jakby znały je na pamięć. Jakbym po raz kolejny szła tą samą ścieżką.

   Cichy jęk wydobywa się z moich ust, gdy zasysa skórę na mojej szyi. Przymykam powieki, gdy ściąga górną część mojej garderoby, a gdy je otwieram, zwisa nade mną, lustrując wzrokiem całe moje ciało.

   - Cudowna. Po prostu idealna, tak... - Nie zdąża dokończyć, bo przyciągam go do siebie, całując zachłannie.

   Przed oczami miga mi obraz ogromnego zamku. Ignoruję go, przesuwając paznokciami po plecach Holdera, lecz po chwili dostrzegam coś jeszcze. Jednak nie jest to moja perspektywa. Ktoś patrzy na mnie, ubraną w przepiękną suknię, z zalotnym uśmiechem wymalowanym na ustach.

   Zamykam oczy, chcąc pozbyć się wizji zakłócających ten niezwykły moment, lecz gdy je otwieram, nie ma przede mną bruneta. Moim oczom ukazuje się ten tajemniczy, białowłosy chłopak.

   Mrugam kilka razy, a kiedy wszystko znika, widzę Exitianina pochylającego się nade mną, w skupieniu obserwującego moją twarz.

   - Wszystko w porządku? - Pyta, jeszcze lekko zachrypniętym głosem.

   - Przepraszam - rzucam, próbując wyplątać się z pościeli, na której leżę. - Po prostu nie mogę.

   - Zrobiłem coś nie tak? - Siada na łóżku, w trakcie, gdy ja z niego schodzę.

   - Nie - odpieram, zakładając koszulkę. - To w żadnym wypadku nie jest twoja wina. Ja po prostu... Po prostu nie mogę - dodaję, po czym jak najszybciej przechodzę do swojego pokoju, zamykając drzwi z głośnym trzaskiem. Zsuwam się po nich na ziemię, zastanawiając się nad tym, co przed chwilą zobaczyłam. 

Recover MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz