Rozdział 13

11 1 0
                                    

Avalon

   Razem z Jimmy'm zdecydowaliśmy, że jeszcze trochę posiedzimy na skałach. Dla niego może i jest to zwykłym marnowaniem czasu, lecz dla mnie widok słońca i sama obecność tutaj są czymś więcej. Po tylu latach wysłuchiwania rozkazów i bycia marionetką w rękach dowódców, taka rzecz naprawdę potrafi uszczęśliwić. Wschodzące słońce, otwarta przestrzeń. Po prostu wolność. Tak właśnie się teraz czuję. Wolna. I zrobiłabym wszystko, aby utrzymać ten stan.

   Słyszałam kiedyś pewne słowa. Bardzo mądre. Jak widać nie wszyscy najeźdźcy są źli.

   - O czym myślisz? - Słyszę głos chłopca.

   - O starych czasach - odpieram, obracając głowę w jego stronę.

   - Na przykład?

   - Na jednej z misji, ktoś wypowiedział bardzo mądry cytat. "Nie można uczynić niewolnikiem człowieka wolnego, gdyż człowiek wolny, pozostaje wolny nawet w więzieniu."1 Bardzo mądry, jednak brakuje w nim czegoś.

   - Nic nie opisuje uczuć kogoś, kto odzyskał wolność. Nawet jeśli według tego cytatu, ciągle był wolny.

   Spoglądam na niego z podziwem i zaskoczeniem jednocześnie. Nie podejrzewałam, że usłyszę tak mądre słowa, akurat od tej osoby.

   - Siostra nie pozwala mi walczyć, więc mam dużo czasu na myślenie - wyjaśnia.

   - Wydajesz się być niczego nieświadomy - szepczę. Czuję się jakbym odkryła niezwykle ważną tajemnicę.

   - Claire całe życie się mną opiekowała. Starała trzymać w niewiedzy. Niestety to nie jest takie proste. Szczególnie kiedy ja tego nie chcę.

   - Dlaczego jej o tym nie powiesz? -Siadam przodem do niego.

   - Praktycznie całe życie to ona się mną zajmowała. Robiła wszystko, żeby ochronić mnie przed okrucieństwami wojny. Niestety w naszych czasach dosięgają one każdego, a ja nie chcę sprawić jej przykrości. Zawieść jej-mówi. W tym momencie zdaje się nie być zwykłym dwunastolatkiem. Mam wrażenie, że rozmawiam z osobą starszą nawet ode mnie.

   - Nie zawiedziesz jej - rzucam, podchodząc do blondyna. - Jestem tego pewna. Kocha cię i jesteś dla niej wszystkim, dlatego nie chciała żebyś walczył.

   - Na razie jednak wolałbym zachować to w tajemnicy.

   - Powiesz jej kiedy będziesz gotów. - Całkowicie go rozumiem. Nie jest łatwo wyznać komuś od dawna skrywaną prawdę.

   Uśmiecha się do mnie lekko, po czym mówi:

   - Chyba powinniśmy już wracać.

   Spoglądam na horyzont. Słońce oświetla coraz większą część Wielkiego Kanionu, rozświetlając przy tym rzekę, która połyskuje teraz tak, jakby z jej nurtem płynęły diamenty. Po raz ostatni spoglądam na słońce, przymykając oczy i zwracam się do chłopaka.

   - Prowadź.

   Dwunastolatek wstaje i rusza w stronę korytarzy. Bez słowa podążam za nim. Kiedy Holder mnie tu przyprowadził, miałam zawiązane oczy, więc dziwię się lekko, gdy zauważam, że ze wszystkich stron otacza nas lita skała. Musimy znajdować się daleko od głównego wyjścia.

   Idziemy w ciszy. Nie jest ona niezręczna. Po prostu żadne z nas nie ma nic do powiedzenia.

   Z czasem wkraczamy do korytarza pokrytego betonem, a w końcu w ścianach zaczynają pojawiać się pojedyncze drzwi. W pewnym momencie rozpoznaję główną ścieżkę. Chłopiec odprowadza mnie w pobliże mojego lokum. Już mam się z nim żegnać, gdy przerywa nam głos siostry chłopaka.

Recover MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz