USA, 2224
Holder
Od kilku dni przemierzamy Wielki Kanion w poszukiwaniu potencjalnej kryjówki. Mamy szczęście, że nie złapali nas w Vegas. Tym razem było naprawdę blisko. Szczęście chyba się nas trzyma. Od blisko dwóch lat jest nas czternastka i wszyscy jeszcze żyjemy. Niestety, po tak długim czasie, zmęczenie daje o sobie znać. Jimmy nagle potyka się o zarośla, równocześnie w nie wpadając. Od razu ruszam w jego stronę. Pomagam dwunastolatkowi wstać, upewniając się, że nic mu nie jest i już mam ruszyć dalej, gdy coś przyciąga moją uwagę. Słońce odbija się od przedmiotu, leżącego w miejscy, w którym upadł. Klękam powoli, odruchowo kładąc jedną rękę na broni. Ostrożnie odsuwam rośliny na bok i dostrzegam kawałek metalu wystający spod piachu. Zaczynam odgarniać go na bok a po chwili moim oczom ukazuje się metalowy głaz z wyrytym godłem Stanów Zjednoczonych.
- Co tam masz Holder? – Pyta Mark, podchodząc do mnie.
- Sam zobacz – odpieram, jeszcze bardziej odgarniając krzewy.
Nastolatek staje obok mnie i przygląda się pokrywie.
- Myślisz, że dokądś prowadzi?
- Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać – rzucam, otwierając właz. – Mark, Rebeka, Emily, Dastin, Ralph. Weźcie latarki i chodźcie – polecam. – Reszta niech to poczeka, w razie gdyby w środku nie było bezpiecznie – dodaję i zapalając swoją, stawiam nogę na pierwszym stopniu drabiny. Po upewnieniu się, że jest stabilna, zaczynam schodzić coraz niżej.
W końcu docieram na sam dół. Odwracam się tyłem do szczebli i świecę w stronę korytarza. Dookoła rozciągają się tylko gołe, betonowe ściany. Po chwili w oczy rzuca mi się włącznik światła. Z początku wydaje mi się to głupie, lecz ostatecznie postanawiam spróbować. Naciskam go i czekam. Najpierw zapala się tylko kilka lamp, jednak po kolejnych sekundach oświetlony zostaje cały korytarz. Czekam na resztę i ruszamy przed siebie.
- Co to jest? – Pyta Rebeka.
- Wygląda na bunkier z czasów wojny, ale w takich miejscach zwykle było to tylko jedno pomieszczenie, a tutaj najwyraźniej zbudowano całą sieć korytarzy – odpiera Ralph, uważnie się rozglądając. Ma około pięćdziesięciu lat, lecz mimo wieku nie odstaje od reszty. Wręcz przeciwnie. Jego doświadczenie usprawnia kierowanie naszą grupą.
- Jak to wszystko przetrwało tyle lat? – Emily przystaje i zagląda do jednego z pomieszczeń. Kątem oka dostrzegam zarys łóżka.
- Przebywali tu przez długi okres czasu. Musiało im zależeć na ukryciu czegoś.
- W takim razie musimy to znaleźć – oznajmiam, przejeżdżając ręką po ścianie. – Tylko bądźcie ostrożni.
Po zwołaniu reszty, przez ponad półtorej godziny przeszukujemy każdy pokój. Jak na razie dowiedzieliśmy się tylko, że ten kompleks należał do Pentagonu w czasie Drugiej Wojny Światowej. Większość pomieszczeń służyła do użytku codziennego. Sypialnie, łazienki, kuchnia, biblioteka i przede wszystkim pomieszczenia do badań. Ralph miał rację. Musieli normalnie tu urzędować.
Większość została w laboratoriach i zajęła się ich przeszukiwaniem, lecz my szukamy dalej. To niemożliwe, żeby rząd wybudował tak dużą sieć tuneli i niczego tu nie schował.
Po kolejnych minutach wraz z Jimmy'm i Markiem wchodzimy do ostatniego pomieszczenia. Stoi tu mnóstwo półek, ogromny stół i dziwna, metalowa komora. Dwunastolatek od razu do niej podchodzi i najwyraźniej chce ją otworzyć. Natychmiast łapię go za rękę.
CZYTASZ
Recover Me
Science FictionXXIII w. Czasy pokoju na Ziemi dobiegły końca, jednak tym razem wrogami nie są ludzie. •Ze względu na swoje niezwykłe zdolności, Avalon podczas 2 WŚ była tajną bronią amerykańskiego rządu, którą postanowiono "przechować" na kolejny kryzys. •Holder w...