Obudziłam się niemal w idealnym momencie. Kilka minut po tym, jak wstałam z łóżka, Anna powiadomiła mnie, że Ralph będzie objaśniał plan odbicia Lucasa. Muszę przy tym być. Odczuwam wewnętrzną potrzebę pomocy mu. Frank oddał za mnie życie. Teraz mogę się odwdzięczyć.
Jestem gotowa po dziesięciu minutach. Ruszam za kobietą. Myślałam, że znów spotkamy się w kuchni, lecz ona kieruje się w drugą stronę. Do pokoju z komorą.
Gdy tam docieramy, szatynka staje przed drzwiami, czekając na moją reakcję, jednak ja wkraczam do pokoju bez wahania. Mój wzrok skupia się na komorze. Nie ma już strachu i niepewności. Zastąpiła je czysta ciekawość. Jak udało im się zamrozić mnie na tyle lat? Skoro już wtedy potrafili takie rzeczy, to do czego są zdolni teraz? Już mam podejść do maszyny, lecz ubiega mnie głos Ralpha.
- Nareszcie jesteś Avalon. Możemy zaczynać. - Obracam się w stronę mężczyzny i spostrzegam, że stoi przed ogromną mapą. Jestem pewna, że wcześniej jej tu nie było. Rozglądam się dookoła. Są tu wszyscy oprócz Holdera i Jimmy'ego. Nie dopytuję jednak. -Plan jest taki - kontynuuje mężczyzna. - Jutro wieczorem ruszamy do Meadview. Holderowi udało się zdobyć kilka dodatkowych mundurów. Pojedziemy dwiema ciężarówkami. Starszą i nowszą. W międzyczasie musimy zdobyć jeden pojazd - wyjaśnia, przebiegając palcem po mapie. - W mieście musimy poczekać kilka dni, żeby wybadać sytuację. Avalon. - Obraca się w moją stronę. - Miejsce, w którym poprzednio się ukryliście jest bezpieczne?
- Nie znaleźli nas tam, więc podejrzewam, że tak. Poza tym jest tam wiele miejsca do ukrycia się.
- Świetnie. Holder nas poprowadzi. W mieście wyślemy kogoś na zwiady, a później obmyślimy resztę planu. Ktoś chce coś dodać?
Już mam zadać pytanie, gdy do moich uszu dociera przerywany dźwięk.
- Coś nie tak? - Pyta Emily, stojąca tuż obok mnie.
- Nie słyszycie tego? - Zwracam się do wszystkich.
Odpowiada mi grupowe zaprzeczenie, więc odwracam się i ruszam w stronę źródła pisku. Docieram do przeciwległego rogu pokoju. Odsuwam teczki ułożone na jednej z półek i moim oczom ukazuje się czerwona, migająca lampka. Widziałam takie w niemieckich bazach. To nie wróży nic dobrego.
- Musimy stąd uciekać - mówię.
- Co? Dlaczego?
-To... - Wskazuję na światełko. - Jest system alarmujący. Informuje o namierzeniu wrogich sił zbrojnych.
- Skąd mamy wiedzieć, że... - zaczyna Rebeka, lecz jej przerywam.
- Jeśli chcecie wyjść z tego cało, musicie mi uwierzyć. - Spoglądam na Ralpha. - Niedługo tu będą.
- Weźcie wszystko, co zdołacie. Wdrążamy protokół ewakuacyjny -zarządza, a gdy wszyscy opuszczają pomieszczenie, zwraca się do mnie. - Jeśli musisz wziąć coś z pokoju, zrób to jak najszybciej. Masz pięć minut. Potem spotykamy się w garażu.
- A zaopatrzenie?
- Zajęli się tym, ale możesz im pomóc. Z twoimi zdolnościami pójdzie nam dwa razy szybciej.
Przytakuję i używając swojej pełnej szybkości, ruszam do kuchni. Od razu zaczynam przenosić rzeczy do garażu. Nie zależy mi na niczym z pokoju, który zajmowałam przez ostatnie dni. Przez cały czas zastanawiam się tylko, jakim cudem zdołali nas namierzyć. Nie sądzę, żeby wszczepili mi jakiś nadajnik. Zorientowałabym się. Ich też nie szukali. W oczach rządu ta grupa jest nieszkodliwa. Analizuję wszystkie możliwe opcje i jedynym, sensownym wytłumaczeniem jest komora. Musieli dostać jakieś powiadomienie o jej otwarciu i przez to zacząć przeszukiwać stare akta. Niezależnie od powodu i tak zajęło im to dużo czasu.
Jestem w trakcie chyba trzeciego biegu, gdy dopada mnie wrażenie, że już nie jesteśmy sami. Dawno temu bym to zignorowała, lecz nauczyłam się ufać intuicji. Ruszam do kuchni, a gdy tam docieram, od razu uciszam wszystkich ruchem ręki.
- Zabierzcie ostatnie rzeczy i jak najszybciej biegnijcie do ciężarówek - szepczę. - Są tu.
Wszyscy zaczynają pakować do skrzynek jak najwięcej rzeczy i po kolei opuszczają pomieszczenie.
- Trzymaj. - Claire podaje mi biały nóż, z rękojeścią owiniętą materiałem. - Nie wiem, czy sam dotyk was rani, więc postanowiłam zachować ostrożność. Mam jeszcze pistolet, jeśli...
- Ty powinnaś go mieć - odpieram, uważając by nie podnieść głosu. - Poza tym... - Podrzucam narzędzie, zręcznie łapiąc je w locie. - Lepiej posługuję się bronią białą.
Przytakuje tylko, po czym rusza korytarzem, a ja za nią. Docieramy do miejsca zbiórki bez żadnych przeszkód. Lustruję osoby w pośpiechu pakujące zapasy, gdy dociera do mnie, że przy objaśnianiu planu, nie było wszystkich. Jeszcze raz, uważnie rozglądam się po zebranych. Naliczyłam trzynaścioro, łącznie ze mną. Brakuje dwójki.
- Gdzie Holder i Jimmy? - Pytam.
Wszyscy zaczynają nerwowo się rozglądać. Nie mają bladego pojęcia.
- Znajdę ich - rzucam, powoli się wycofując. - Zaparkujcie ciężarówki przy bramie. W nowszej zostawcie otwarte drzwi. Jeśli usłyszycie głosy żołnierzy lub was zaatakują, ruszajcie od razu. Poradzimy sobie - dodaję, po czym wybiegam z powrotem na korytarz.
CZYTASZ
Recover Me
Science FictionXXIII w. Czasy pokoju na Ziemi dobiegły końca, jednak tym razem wrogami nie są ludzie. •Ze względu na swoje niezwykłe zdolności, Avalon podczas 2 WŚ była tajną bronią amerykańskiego rządu, którą postanowiono "przechować" na kolejny kryzys. •Holder w...