Rozdział 18

9 1 0
                                    

   Mark nas zdradził. Nie mogę w to uwierzyć. Jedna z najmilszych i najbardziej wartych zaufania osób jakie poznałam jest tak naprawdę wrogiem.

   - Zgoda. - Słyszę głos Holdera. - Pójdziemy z wami.

   Już ma do nich podejść, jednak zagradzam mu drogę ręką.

   - Nigdzie nie idziemy - rzucam.

   - Av, co ty...

   - Zaufaj mi - szepczę.

   - Poświęcasz życie przyjaciela, z osobistych pobudek? - pyta militarny.

   - Tak - odpowiadam, wysoko unosząc głowę. - Śmiało. Strzelajcie.

   Widzę zdezorientowanie na twarzach żołnierzy i strach w oczach Marka. Wszyscy intensywnie się we mnie wpatrują, lecz gdy nie zmieniam zdania, szopka się kończy, a strach zastępuje pogarda.

   - Szczerze mnie zawiodłaś Av... - zaczyna Mark, prostując się i wychodząc przed szereg. Bezceremonialnie zdejmuje kajdanki i wciska je jednemu z mężczyzn. - Nie spodziewałbym się tego po tobie. Obstawiałem, że to Holder prędzej się zorientuje.

   - Co tu się dzieje? - Pyta zielonooki.

   - Zdradził nas - odpieram, obracając się w jego stronę. - Jest jednym z nich.

   - Ty skur... - zaczyna brunet.

   - Nie przy dziewczynie - rzuca, a w jego głosie słychać tylko pogardę i rozbawienie. - Szczególnie tak kruchej i delikatnej.

   - Zaraz ci... - Teraz to Holder musi mnie przytrzymać.

   - Nie ma się co rozczulać - kontynuuje nastolatek. Jest zbyt pewny wygranej. - Pójdziecie z nami, albo zginiecie.

   - Marni ludzie przeciwko Exitianom? - Prycham. - Wolne żarty.

   - Nie tacy marni - odrzekła chłopak, a na jego twarzy pojawia się złowieszczy uśmiech. Czuję, jak ziemi zaczyna się trząść. Patrzymy na siebie z brunetem. Żadne z nas tego nie wywołało. Kieruję swój wzrok z powrotem na zdrajcę.

   - Jak to możliwe? - pytam.

   - Eksperymenty rządowe - odpiera, jeszcze szerzej się uśmiechając - I krew Exitian. Nigdy nie zastanawiałaś się, po co ci ją pobierają. Tworzą żołnierzy na wasze podobieństwo. Jestem pewien, że od ciebie się zaczęło Av.

   - Pożałujesz tego, że nas zdradziłeś.

   - Nie wydaje mi się. Miałem dostarczyć Zackowi jednego Exitianina, a tu proszę. Dostanie dwójkę. Sowicie mnie za to wynagrodzi. - Nastaje chwila ciszy. - Brać ich.

   Nie zdążam nawet nic powiedzieć W jednej chwili rzuca się na nas ośmioro żołnierzy. Zaczynamy walkę. Okazuje się, że nie tylko Mark posiada nasze zdolności. Już po chwili dookoła nas szaleje nawałnica. Jesteśmy przemoczeni do suchej nitki. Skutecznie odpieram ataki militarnych. Na szczęście wciąż jestem od nich silniejsza i szybsza. Gdy na chwilę spoglądam w stronę Holdera dostrzegam, że też nieźle sobie radzi. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Właśnie odparowuję ataki, gdy nagle czuję kopnięcie w plecy. Upadam na ziemię. Obracam się i czuję czyjegoś buta na szyi. Spoglądam w górę. Stoi nade mną Mark, a w jego dłoni połyskuje biały nóż.

   - Stój - rzuca, patrząc zapewne na kosmitę. - Albo ją zabiję.

   - Potrzebujesz mnie - wykrztuszam.

   - Racja. - Kuca, wywierając tym jeszcze większy nacisk na moją krtań. - Ale mogę poważnie cię uszkodzić - odpiera i na potwierdzenie swoich słów wbija mi nóż w bark. Z moich ust wydobywa się zdławiony krzyk.

Recover MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz