Avalon
Powoli otwieram oczy. Spodziewam się, że znowu ujrzę celę w Laboratorium, lecz tak nie jest. Siedzę na krześle, a wokół panuje zupełna ciemność. Chcę wstać, lecz coś mnie powstrzymuje. Spoglądam w dół. Moje ręce i nogi są przywiązane do siedzenia za pomocą łańcuchów Próbuję je rozerwać, lecz nie jestem w stanie. Czuję jednak mocne pieczenie. Użyli kamienia księżycowego.
Szarpię jeszcze raz, a gdy nic się nie dzieje, ustępuję. Skupiam się za to na wydychanym przeze mnie powietrzu i wietrze. Nic. To znowu koszmar Avalon. Nic nie może ci się stać-powtarzam.
Nagle całe pomieszczenie zostaje rozjaśnione przez błysk światła, który stopniowo zaczyna się zmniejszać, a na końcu przekształca się w zwykłą żarówkę, wiszącą tuż nad moją głową. Odrywam od niej wzrok i kieruję go na krzesło i postać na nim siedzącą. Pojawiły się znikąd.
- Wiesz co musisz zrobić. - Cichy głos rozlega się tuż przy moim uchu.
Ktoś łapie moją głowę i przytrzymuje tak, abym patrzyła tylko i wyłącznie na osobę siedzącą na krześle.
- Zmuś go do działania.
Nawet się nie ruszam.
- Przejmij nad nim kontrolę.
- Nie - rzucam, stanowczym głosem. Przyrzekłam sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię.
- Albo ty przejmiesz nad nim kontrolę... - zaczyna głos.
- Albo my go zabijemy - dodaje drugi, w trakcie gdy kolejna para rąk wyłania się z cienia powstałego za postacią i przykłada jej pistolet do głowy.
- Co mi po śmierci jakiegoś człowieka? - Pytam z pogardą w głosie. Nie mogą wiedzieć, że wewnątrz mnie jest tylko strach.
- Sądzę, że to nie byle jaki człowiek - odpiera drugi głos.
Wolna ręka drugiej postaci łapie ją za włosy i podciąga głowę ku górze. Zamieram. Krótkie, brązowe włosy lekko opadają chłopakowi na czoło, a oczy - z pewnością piwne, są półprzymknięte. To Frank.
Szarpię się z całej siły. Mężczyzna znowu przytrzymuje moją głowę.
- To tylko sen Avalon - myślę. - Kolejny koszmar. Fikcja.
- Avalon? - Szepcze chłopak, a wszystkie moje przekonywania ulatniają się w jednej chwili.
- Frank... to ja - mówię drżącym głosem.
- Gdzie... Gdzie jesteśmy? - Ma trudności z wysłowieniem się. Jestem pewna, że mu coś podali.
- Spokojnie-odpowiadam. - To tylko sen. Nic ci się nie stanie -dodaję.
Sama chcę uwierzyć w swoje słowa, lecz to wszystko wydaje się być zbyt realne.
- Przejmij nad nim kontrolę - warczy któryś z głosów, lecz ja jestem zajęta czymś innym.
Nagle powraca do mnie wspomnienie jeszcze z Pentagonu. Po "pokazie" (jak to zawsze nazywał Patton) moich "telepatycznych" zdolności, wszyscy woleli się do mnie nie zbliżać. Wiadomo. Każdy ma coś do ukrycia. Nikt ze mną nie rozmawiał. Nikt oprócz Franka, który dopiero co został majorem. Spytałam go wtedy, czy się nie boi. Odpowiedział, że nie, lecz ja widziałam w jego oczach prawdę. Nie chciał zrobić mi przykrości. Wiedział co się dzieje, kiedy nie panuję nad swoimi zdolnościami i bał się. Był to zwykły, ludzki strach, do którego każdy miał prawo. Tego dnia obiecałam sobie, że nigdy, w jakiejkolwiek sytuacji bym się nie znalazła, nie użyję na nim mocy.
CZYTASZ
Recover Me
Science FictionXXIII w. Czasy pokoju na Ziemi dobiegły końca, jednak tym razem wrogami nie są ludzie. •Ze względu na swoje niezwykłe zdolności, Avalon podczas 2 WŚ była tajną bronią amerykańskiego rządu, którą postanowiono "przechować" na kolejny kryzys. •Holder w...