Nie wiem, ile czasu mija zanim dojeżdżamy do Wielkiego kanionu. Wydawało mi się, że zamknęłam oczy tylko na sekundę, lecz przestałam o tym myśleć, gdy zobaczyłam znajomą drogę, wiodącą do garażu.
Holder już ma wysiadać, aby otworzyć bramę, gdy ta, samoistnie zaczyna się poruszać. Obydwoje z uwagą obserwujemy wejście, gotowi by w każdej chwili zaatakować. Po chwili jednak okazuje się, że to my jesteśmy na celowniku. W stronę furgonetki wycelowano sześć pistoletów najpewniej wypełnionych kamieniem księżycowym. Ralph wychodzi przed szereg, nie spuszczając wzroku z przedniej szyby.
- Wyjdźcie, kimkolwiek jesteście i poddajcie się.
Nie jestem w stanie powstrzymać chichotu, który mimowolnie opuszcza moje usta. Holder widząc moje zachowanie tylko się uśmiecha i otwiera drzwi. Czeka aż zrobię to samo. Równocześnie zeskakujemy na piasek. Wychodzę przed pojazd lekko się uśmiechając.
- Czyli tak się w tych czasach wita sojuszników? - Pytam.
Znikąd pojawia się para małych rąk, ściskających mnie z całej siły. Oddaję uścisk Jimmy'ego, tuląc go do siebie z całej siły. Uwielbiam to uczucie.
- Myśleliśmy, że wy... nie... - zaczyna Claire, odsuwając się od bruneta.
- Dostaliśmy wiadomość od Marka. - Dochodzi nas głos Ralpha. -Twierdził, że nie żyjecie.
- Taki był plan - odpiera chłopak.
- To znaczy? - Ruda przeskakuje wzrokiem z chłopaka na mnie.
- Może wyjaśnimy to później - proponuję. - Lepiej, żeby nikt nas nie namierzył.
Siwowłosy kiwa tylko głową, dłonią wskazując na tunel.
- Wjeżdżajcie.
Po godzinie wszyscy wiedzieli już co się wydarzyło w Meadview. Oczywiście pominęliśmy kilka fragmentów. Oboje wiedzieliśmy czego nie opowiadać. Nie musieliśmy nawet uzgadniać wspólnej wersji. Pominęłam także fragment z podobieństwem Lucasa. To była zbyt delikatna sprawa.
Niesiemy właśnie z Claire ostatnie skrzynki. Kiedy powiedzieliśmy im o Marku, o jego zdradzie i śmierci, Reakcje były różne. Większość była zszokowana. Nie mogli i nie chcieli uwierzyć w nasze słowa. Część nawet zaprzeczała. Dziewczyna po prostu zamilkła. Od tamtej pory nie odezwała się do nikogo.
- Claire... - zaczynam.
Przystaje, lecz nawet nie odwraca się w moją stronę.
- Wiesz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać, prawda?
Przytakuje tylko głową i rusza dalej.
W mojej głowie naradza się dylemat. Z jednej strony powinnam teraz pomóc Claire. Wprawdzie nie miałam do tej pory zbyt dużego doświadczenia ze szczerymi uczuciami, a tym bardziej z pocieszaniem innych. Widać jednak, że dziewczyna niezbędnie teraz tego potrzebuje.
Z drugiej strony muszę jak najszybciej porozmawiać z Ralphem. Potrzebuję informacji na temat jego rodziny. Nikt nie lubi dzielić się takimi danymi z obcymi ludźmi, lecz mam coś na wymianę. Nic nie jest dla niego ważniejsze od Lucasa. Przybyli tu w celu odzyskania syna, którego szukali od wielu lat. Mogę im w tym teraz pomóc.
Nie muszę długo zastanawiać nad wyborem. W momencie, w którym mijamy mój pokój, z sąsiednich drzwi wychodzi Jimmy. Przywołuję go do siebie ruchem głowy. Czekam aż rudowłosa odejdzie kawałek i dopiero wtedy się odzywam.
CZYTASZ
Recover Me
Science FictionXXIII w. Czasy pokoju na Ziemi dobiegły końca, jednak tym razem wrogami nie są ludzie. •Ze względu na swoje niezwykłe zdolności, Avalon podczas 2 WŚ była tajną bronią amerykańskiego rządu, którą postanowiono "przechować" na kolejny kryzys. •Holder w...