Rozdział 8

14 3 0
                                    


Avalon

   Budzę się, czując pod policzkiem coś twardego. Unoszę lekko głowę i ze zdziwieniem stwierdzam, że nie leżę na poduszce. Moja głowa znajduje na nagim torsie Holdera. Automatycznie podnoszę się do pionu i spoglądam na bruneta.

   - Witam Śpiącą Królewnę - odpiera z zadziornym uśmiechem.

   - Co się stało? - Pytam zdezorientowana. Co on tu robi? I dlaczego na nim spałam?

   - Zasnęłaś, nie pamiętasz? Po tym tajemniczym czymś - odrzeka, ostrożnie podnosząc się z łóżka.

   Wracają wspomnienia z wieczora. Kolejna wizja i moje omdlenie. Koniecznie muszę dowiedzieć się kim był ten białowłosy chłopak. I znaleźć te tajemnicze filmy. W dodatku dochodzi kwestia czasu pojawiania się wspomnień. Lista rzeczy do zrobienia robi się coraz dłuższa.

   - Muszę wrócić do pokoju z komorą - rzucam. - I przejrzeć inne pomieszczenia biurowe.

   - Dlaczego? - Pyta.

   - Sprawy prywatne - odpieram.

   - Jak chcesz. Tak czy inaczej najpierw będziesz musiała porozmawiać z Ralphem. Dobrze się składa. I tak chce cię widzieć. - Zamyśla się na chwilę. - Wyszykuj się. Przyjdę po ciebie za dwadzieścia minut. W razie czego, mój pokój jest na przeciwko - odpiera zakładając koszulkę, po czym wychodzi. Tak po prostu.

   Wzdycham, po czym ruszam do łazienki. Wykonuję wszystkie, rutynowe, poranne czynności. Denerwuje mnie to, że znajdujemy się pod ziemią, skutkiem czego nie wiem nawet czy rzeczywiście jest ranek. Kolejna rzecz do listy. Wyjść na powierzchnię i podziwiać niebo. Chyba będę musiała to sobie gdzieś zapisać.

   Po umówionych dwudziestu minutach drzwi do mojego pokoju otwierają się i staje w nich Holder.

   - Chyba muszę nauczyć cię pukać - rzucam.

   - Nie przesadzaj - odpiera, przytrzymując drzwi tak, abym mogła przez nie przejść. - Panie przodem.

   - Gadana nie zrobi z ciebie gentlemana.

   - Nie byłbym tego taki pewien. - Stoję do niego tyłem, ale jestem pewna, że znowu się uśmiecha. - Niektóre dziewczyny dałyby się pokroić za to - dodaje, zrównując się ze mną i pokazując na siebie.

   - Uwierz mi, nie zaliczam się do nich - odpieram.

   - Jeszcze - rzuca, ruszając korytarzem.

   Przewracam oczami.

   - Nie podejrzewałam, że masz tak wielkie ego.

   - Nie tylko to mam wielkie.

   Zatrzymuję się.

   - Nie powiedziałeś tego.

   Wzrusza ramionami, nawet się nie odwracając. Słyszę, jak śmieje się pod nosem. Doganiam go i dalej idziemy w ciszy.

   W końcu wchodzimy do tego samego pomieszczenia, co poprzedniego dnia. Wzrok wszystkich skupia się na nas. Kilka osób od razu rusza ku drzwiom, a reszta pozostaje na swoich miejscach. Wśród siedzących dostrzegam Claire, Jimmy'ego, Marka, dwójkę osób w średnim wieku i jeszcze czwórkę nieznanych mi nastolatków, siedzących przy osobnym stole.

   Wczoraj nawet nie zauważyłam, że kuchnia była połączona ze stołówką.

   - Siadaj. - Claire klepie miejsce obok siebie. – Spokojnie - dodaje, gdy widzi moje wahanie. - Rebeka nic nie przyszykowała.

Recover MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz