Biblioteka – Hogwart
- Opowiadaj – odparłem.
Ten dzień był naprawdę dziwny. Draco Malfoy od początków naszej znajomości był dla mnie chamski i wredny. Ja odpowiadałem mu tym samym. Od zawsze byliśmy dla siebie wrogami. Nigdy nie pomyślałbym, że mogę w tak prosty sposób się z nim dogadać. Wcześniej było to wręcz niemożliwe. Nie doszliśmy do konkretnej zgody, ale przynajmniej udało się doprowadzić do rozmowy. Pamiętam jak dziś, kiedy na drugim roku w Hogwarcie wraz z Ronem zmienialiśmy się w Crabbe'a i Goyle'a przy pomocy eliksiru wielosokowego, by uzyskać informacje od Malfoya. Nie wiem czy to ja wydoroślałem, czy on, że nagle okazało się to takie łatwe.
Właśnie siedziałem w bibliotece z moim wrogiem. I normalnie rozmawialiśmy, jak równy z równym. Było to dziwne i nieco kontrowersyjne, ale udało mi się przyzwyczaić. Draco zgodził się opowiedzieć, co wie o moich rodzicach.
- To długa historia – stwierdził – Najpierw muszę wiedzieć, co powiedział ci Dumbledore.
Streściłem mu moją ostatnią rozmowę z profesorem. Opowiedziałem o tym, że Lily i James zostali porwani przez jakiegoś śmierciożercę i uwięzieni. Właśnie kończyłem ten wątek, kiedy....
- To był mój ojciec – szepnął i spuścił głowę.
- Co? Naprawdę?
- Tak. On dalej nie zgadza się na to, by ich wypuścić. Wiedzą za dużo o naszej rodzinie i na pewno zesłaliby nas do Azkabanu.
Zatkało mnie na dobre, lecz w moich oczach pojawił się płomyk nadziei.
- To znaczy... że oni są u ciebie w domu?
Draco posmutniał.
- Niestety. Lochy dworu, najgorsze miejsce. W piwnicy jest kilka cel.
- I nic z tym nie zrobiłeś? – wypaliłem, lecz zaraz przypomniałem sobie że w końcu Draco to mój wróg. – Ty skończony durniu! Twój kochany tatuś powinien już dawno siedzieć z dementorami za to, co zrobił!
- Uważaj na słowa, Potter – fuknął ostrzegawczo – Pamiętasz naszą umowę, czy nie? Bez takich odzywek, jesteśmy tymczasowo w zgodzie.
Uspokoiłem się, ale nadal byłem zdenerwowany.
- Więc, proszę o wytłumaczenia.
- Myślisz, że to takie łatwe jest wypuszczenie dwójki najlepiej strzeżonych ludzi, tak, żeby nikt nie zauważył? Ojciec by mnie zabił, dosłownie. – stwierdzi Malfoy.
- Więc chodzi tylko o niego. Boisz się go. Nie możesz chociaż spróbować?
Chłopak sprawiał wrażenie ewidentnie załamanego.
- Moje relacje z tatą ostatnio nie są zbyt dobre. Zresztą, nie będę stawiać się swojemu ojcu tylko dlatego, że jakiś... - powstrzymał się od zwyzywania mnie – To byłoby nierealne.
Westchnąłem i pozwoliłem Draconowi dokończyć. On zmarszczył brwi. Nawet nie spojrzał mi w oczy.
- Mimo, że dalej mam podobne zdanie o tej waszej skończonej rodzince, było mi ich trochę żal. Starałem się robić, co mogę, ale nie wiem co dalej.
- Słuchaj, wiem, że to trudne. Ale musisz postawić na swoim. Zawsze tylko słuchasz się ojca? Nie zauważyłeś, co on zrobił? Zepsuł życie mi, Eveline i moim rodzicom. – oznajmiłem ze złością.
- Nawet nie wiesz, jaki on jest...
- Boisz się go. Jesteś tchórzem, Malfoy i tyle.
W innych okolicznościach Draco wyjąłby różdżkę i zaczął chamsko odpowiadać. Ale nie teraz. Teraz zrozumiał cały swój błąd. Przytaknął smutno, milcząc dalej.
CZYTASZ
Czworo Potterów // Harry Potter fanfiction
FanfictionPiąty rok w Hogwarcie dla Harry'ego Pottera zaczyna się dosyć niezwykle. Już przy ceremonii przydziału dzieciaków z pierwszego roku, jego uwagę przykuwa jedna dziewczynka. Jak się dowiaduje, jej imię brzmi Eveline Potter. Czyżby był to zbieg nazwisk...