Rozdział 29

321 22 4
                                    

Dormitorium Eveline – północ

Eveline Potter

- Eveline! Eveline, obudź się!

Dziewczynka przewróciła się na drugi bok i zamruczała. Nie dotarły jeszcze do niej odgłosy.

- Halo, kochanie! Chciałaś iść, miałem cię zabrać... Ale najpierw musisz wstać.

Dopiero po chwili Eveline uświadomiła sobie, kto stoi nad jej łóżkiem. James Potter, jej tata.

- Co się dzieje? Dlaczego budzisz mnie w środku nocy? – mruknęła i przetarła oczy. Właśnie, pokój był przepełniony ciemnością, a żaluzje zasłonięte. Słychać było ciche chrapanie i oddechy śpiących dziewczynek z łóżek obok.

- Obiecałem ci coś, ale to wiąże się z pewnymi konsekwencjami. Albo wstajesz, albo nie. Szybka decyzja – James uśmiechnął się, lecz oczywiście ona tego nie zauważyła.

- Dalej nie wiem o co chodzi...

- Dowiesz się zaraz. Mamy ważną misję do wykonania.

Eveline natychmiast zerwała się, jakby z procy. Podniosła się na nogi i stanęła obok ojca w swojej piżamie.

- To jest coś związanego z Harrym? – zapytała. To była pierwsza myśl, jaka przychodziła jej do głowy. Nie mogła jeszcze sprawnie myśleć. W końcu, została zbudzona w środku nocy. Nadal nie była do końca świadoma, co się dzieje.

- Tak. No... powiedzmy. Masz tu ubranie. Czekam na ciebie przed pokojem – tata wyciągnął po omacku losową koszulkę i spodnie dla córki. Widać było, że się spieszy. Ostatni raz poprawił okulary, po czym wyprostował się i wyszedł po cichu z dormitorium.

Eveline została sama z oddechami śpiących koleżanek i myślami, które kotłowały jej się w głowie. Zaczęła powoli się ubierać, nie przestając rozmyślać nad sytuacją. Dlaczego tata obudził ją właśnie teraz? Dobrze, obiecał jej zeszłego wieczoru udział w poszukiwaniach, ale nie sądziła, że odbędą się w nocy. I czy to naprawdę o to chodziło? Było tyle nurtujących ją pytań. Nic z tego nie rozumiała, lecz wiedziała, że ojciec zaraz jej wszystko wytłumaczy. Mimo zaspania, to dodało jej trochę otuchy i po chwili wyszła z dormitorium gotowa do działania. Nie obudziła przy tym żadnej współlokatorki, na szczęście.

Teraz mogła już dokładniej zobaczyć Jamesa, bo na korytarzu było zapalone światło. Wyglądał na zakłopotanego, lecz pewnego tego, co zamierza zrobić. Spojrzał na nią i uśmiechnął się.

- Tato – wyszeptała Eveline – Możesz mi powiedzieć, o co tu chodzi?

- Jak już mówiłem, miałaś moją obietnicę, prawda? Postanowiłem zabrać cię na poszukiwania Harry'ego. Wyruszamy teraz. Wiem, gdzie go szukać.

Eveline nie wiedziała, czy to przez senność, czy po prostu się przesłyszała. Jeszcze raz przetarła oczy i wlepiła wzrok w tatę.

- Co? Naprawdę? Wiesz, gdzie go szukać?

- Dokładnie. Tak właśnie działa słynna mapa huncwotów, skarbie.

James wyciągnął kawałek pergaminu z kieszeni. Był pusty. Nic nie było na nim napisane. Eveline już miała się pytać, dlaczego na mapie nic nie ma, kiedy usłyszała głos taty:

- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego.

Mężczyzna machnął różdżką i w momencie na papierze pojawiło się mnóstwo znaków. Z początku wydawały się niezrozumiałe, jednak Eveline szybko pojęła, co jest grane. Mapa przedstawiała cały Hogwart i okolice.

Czworo Potterów // Harry Potter fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz