Rozdział 30

347 20 5
                                    

Ciemny korytarz na trzecim piętrze, Hogwart – 15 minut po północy

Eveline Potter

W zwykłych okolicznościach Eveline zaczęłaby się bać. Chodzenie w ciemności po korytarzach Hogwartu... Na dodatek w środku nocy. Sama myśl ją przerażała. Na szczęście teraz nie lękała się ani trochę. Miała przy sobie tatę – samego Jamesa Pottera – chyba najodważniejszego człowieka, jakiego znała. Jego obecność dodała jej otuchy. Ścisnęła dłoń ojca czując jej ciepło.

- Gdzie teraz? – szepnęła.

Na początku korytarz wydawał się nie mieć końca. Dłużył się i dłużył... Potem skręcał... Później były schody, korytarz i znowu schody... Dlaczego Hogwart jest aż taki wielki? Tego akurat jeszcze nie pojęła. Jej tata jednak znał drogę doskonale.

James zatrzymał się. Poświecił różdżką przed sobą. W tym momencie stała przed nimi ściana, a dalszej drogi nie było. Zerknął odruchowo na mapę i odnalazł swoje położenie. Od razu mógł określić, co ma robić.

- Tutaj – pokazał ręką w lewą stronę – Przejdziemy tajemnym przejściem.

- Jakim znowu przejściem? Miałeś mi wszystko wytłumaczyć, tato – domagała się Eveline.

- Proszę, nie teraz. No, dobra – westchnął, gdy zobaczył jej wymowne spojrzenie błagające o wyjaśnienia - Ale tak w skrócie. Gdy byliśmy w Hogwarcie razem z moimi przyjaciółmi, odnaleźliśmy z czasem kilka sekretnych miejsc w zamku. Jest ich naprawdę wiele. Każde prowadziło gdzieś indziej: kilka do Hogsmeade i tak dalej. Były też skróty, by dostać się do innej części Hogwartu. I właśnie skorzystamy z jednego z nich.

Dziewczynka potaknęła. Od razu jej się to spodobało. Sekretne przejścia w zamku? Brzmiało bardzo ciekawie. Nie mogła się już doczekać, żeby zobaczyć jak działają. Było jeszcze tyle rzeczy, których nie wiedziała!

- Więc gdzie przejdziemy?

- Tuż obok boiska do quidditcha – wyjaśnił James pokazując drogę na mapie – pod trybuny. Chodź!

- Właściwie, to gdzie jest tutaj jakieś wejście? – zdziwiła się Eveline.

Właśnie. Stali przed pustą ścianą. Nie było na niej żadnych drzwi, ani niczego podobnego. Tylko kilka obrazów i posągów. Normalna ściana w Hogwarcie.

- W tym cały sekret – oznajmił ojciec – Widzisz tą rzeźbę? Właśnie za nią jest przejście.

- Naprawdę?

- Sama się przekonaj.

Eveline niepewnie podeszła do miejsca pokazywanego przez Jamesa. Był to niewielki posąg przedstawiający walczącego rycerza. Wystawiał swój miecz przed siebie w dumnej pozycji. Spojrzała na rzeźbę, a potem na tatę. Co właściwie miała zrobić? Po wzroku Jamesa jednak szybko zrozumiała. Poświecił jej różdżką, by mogła dobrze wszystko zobaczyć. Odsunęła rękami posąg. Przesunął się do przodu, z cichym piskiem, lecz nie był ciężki.

Na początku nic szczególnego nie zauważyła. Może to dlatego, że było ciemno. Ale po chwili spojrzała w dół.

Na podłodze była wbudowana klapa! Tak! Co do tego nie miała wątpliwości.

- Brawo – pochwalił ją James.

- Mamy iść tędy? – zapytała.

- Jasne, nie bój się. Co prawda... Nie używałem tego przejścia od dwudziestu lat, ale powinno się nadać.

Słowa taty trochę ją przeraziły, ale nie zwątpiła w siebie. Starała się nie myśleć czy na pewno sekretna droga jest bezpieczna. Postanowiła zaufać. W końcu miała przy sobie własnego tatę. Zaczęła myśleć tylko i wyłącznie o celu, jaki mieli zrealizować.

Czworo Potterów // Harry Potter fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz