Hogwart's express – 1 września
Kolejny rok w Hogwarcie. Ale ten czas szybko leci. Wydaje się mi, że dopiero dowiedziałem się od Hagrida wpadającego do naszego domu, że jestem czarodziejem. Ani się nie obejrzałem, a zaczynałem już piąty rok.
Siedziałem teraz w pociągu do Hogwartu, zastanawiając się jak potoczą się moje losy przez ten cały rok. Obok mnie siedział Ron i Hermiona. Oni także się zamyślili, bo przez chwilę zachowywaliśmy ciszę.
- Niedługo będziemy dojeżdżać - odezwała się uradowanym tonem dziewczyna. Miała rację, słońce dawno już zaszło.
Nie mogę się doczekać, kiedy będę znowu w domu. Moim, prawdziwym domu.
Stacja Hogsmeade
-Pirszoroczni, do mnie! - rozległ się donośny głos. - Pirszoroczni!
To Hagrid! Jak co roku zbierał pierwszoklasistów, by przepłynąć z nimi jezioro.
Rozejrzałem się dookoła. W tym roku dzieciaków wydawało się bardzo mało, na pewno mniej niż w zeszłych.
Moją uwagę przykuła jedna dziewczynka. Była niższa od pozostałych, miała długie czarne włosy i zielone oczy. Spojrzała na mnie przenikliwym spojrzeniem, po czym szybko pobiegła za resztą. Przez chwilę wydawała mi się znajoma, jakby była do kogoś podobna. Może kiedyś już ją widziałem? Na Pokątnej? Nie miałem pojęcia skąd takie przeczucie. Dalej zastanawiałem się, skąd wrażenie, że znam skądś to dziecko. Przecież to tylko zwykła jedenastolatka, która tak samo jak ja pięć lat temu przyjechała Expressem do Hogwartu. Ale czy na pewno taka „zwykła"? Jakaś podświadomość podpowiadała mi, że mam z nią coś wspólnego. Że nie powinna być mi obca. Gdy wpatrywała się we mnie swoimi zielonymi oczami... Gdzieś już kiedyś widziałem takie oczy. Ale do chol*ry nie mogłem przypomnieć sobie gdzie. Powiecie pewnie: „Harry, uspokój się, masz jakieś zwidy. To tylko dziewczynka". Właśnie. Tylko, a może i aż dziewczynka. Jednak takie samo zdanie o nagłym spotkaniu z przyszłą pierwszoklasistką miał mój przyjaciel.
- Harry, czekamy na ciebie! - Ron wyglądał na zniecierpliwionego.
Otrząsnąłem się z tej myśli i powędrowałem w stronę powozów wiozących nas do zamku. Może naprawdę tylko mi się wydawało? Może serio to „tylko dziecko"?
Wielka Sala - Hogwart – Ceremonia Przydziału
Wielki tłok, odgłosy rozmów uczniów, pełno czarnych szat przedzierających się przez korytarz by zdążyć na czas. I Dumbledore stukający w kieliszek by móc wygłosić przemówienie. To była już klasyka. Tak samo klasyką była Tiara Przydziału cierpliwie czekająca na pierwszorocznych. Nim zdołałem się obejrzeć, grupka dzieci weszła do sali, wraz z profesor Mc Gonnagal na przodzie.
- Coś mało ich w tym roku - szepnął mi Ron do ucha.
- Też mnie to zastanawiało - odpowiedziałem. – Może po prostu... Tak wyszło i tyle.
Po krótkiej pieśni Tiary nadeszła ceremonia przydziału. Dzieci kolejno podchodziły, by usłyszeć do jakiego domu zostaną przydzieleni. Po chłopcu o blond włosach, który z uśmiechem na twarzy ruszył w stronę stołu ślizgonów, McGonagall spojrzała na listę uczniów. Widać było, że bardzo się zdziwiła. Zdjęła okulary i jeszcze raz przyjrzała się kawałkowi papieru, jednak, gdy uświadomiła sobie, że wszyscy na nią czekają, odchrząknęła nieco.
- Potter, Eveline! - wykrzyknęła.
Po sali rozniosły się zacne szepty.
- Harry...? - Hermiona próbowała coś do mnie powiedzieć. Ja jednak zbyt się na tym skupiłem, żeby ją usłyszeć.
CZYTASZ
Czworo Potterów // Harry Potter fanfiction
Fiksi PenggemarPiąty rok w Hogwarcie dla Harry'ego Pottera zaczyna się dosyć niezwykle. Już przy ceremonii przydziału dzieciaków z pierwszego roku, jego uwagę przykuwa jedna dziewczynka. Jak się dowiaduje, jej imię brzmi Eveline Potter. Czyżby był to zbieg nazwisk...