Rozdział dziesiąty: szczera rozmowa

812 49 13
                                    

Wrócili do domu. Kajetan w drodze powrotnej odważył się złączyć swoje palce, z tymi Harry'ego. Harry nie protestował. Zaczynał lubić chłopaka, w niekoniecznie taki sposób jaki chciał lubić.

– Chcesz coś zjeść? – zapytał młodszy. – Mogę zrobić naleśniki albo...

– Nie, dzięki. – przerwał mu od razu Harry. – W sumie to zmęczony jestem. Wcześnie wstaliśmy dzisiaj.

– Stało się coś? – spytał Kajetan, widząc ze brunet nagle zmienił humor. 

Harry chciał już powiedzieć, że zaczyna go lubić, choć za wszelką cenę nie powinien, lecz nagle drzwi wejściowe do willi otworzyły się.

– Wróciliśmy! – zakomunikowała kobieta. – Cześć, Harry. Co robiłeś, jak nas nie było? – Uśmiechnęła się, po czym spojrzała na swojego syna. – Mam nadzieję, że miło spędziliście czas?

Brunet mimowolnie się zarumienił. 

– Ech... tak, mamo. – Odwzajemnił uśmiech. – Było całkiem miło. Przed chwilą wróciliśmy ze spaceru. Pokazałem Harry'emu ten zamek na wzgórzu o którym ci ostatnio opowiadałem. 

– Zawsze chciałam tam się wybrać, ale jakoś nie miałam na to czasu. – Westchnęła. – Nie dbasz o mnie, skarbie. – Spojrzała na swojego męża. 

– Co? – Zmarszczył brwi. – To ty nigdy nie masz czasu dla mnie. 

– Ja? A kto ostatnio...

– Możecie się nie kłócić przy Harrym?

– Mnie to nie przeszkadza. Właściwie to pójdę już do góry. 

– Wszystko w porządku, młody? – zapytał mężczyzna.

– Tak. Nic mi nie jest. – Uśmiechnął się. – Po prostu za wcześnie wstałem, a bardzo lubię spać, więc...

– Rozumiemy. Idź się położyć. 

– Zawołamy cię na obiad! – powiedziała z entuzjazmem kobieta.

– Dobrze, dziękuję.

Harry poszedł na górę i od razu poszedł spać.

– Co mu jest? – spytał 35 latek. 

– Nie wiem.

– Dałeś mu swoją niespodziankę?

– Tak, tato. 

– I nie jest zadowolony?

– Nie wiem. Chyba nie. – Wzruszył ramionami. – Pogadam z nim później. 

– Koniecznie. 

* * *

Harry'emu wcale nie chciało się spać. Beznamiętnie gapił się w sufit i rozmyślał nad swoim życiem. Pierdolona Ginny, pomyślał. To wszystko przez nią. To ona zniszczyła mi życie. To przez nią jestem teraz nikim, w porównaniu do niej

I być może zachowywał się teraz jak osoba z chorobą psychiczną, która szybko zmienia swoje nastroje, ale nie obchodziło go to. Był pieprzonym Harrym Potterem, z pierdolonymi magicznymi mocami. Mógł ich tam wszystkich równie dobrze obezwładnić, zabić czy zrobić cokolwiek innego, byleby sobie ulżyć. 

Depresja zabija z dnia na dzień coraz bardziej. Niszczy psychikę, serce i ciało. Harry bardzo chciałby, żeby jego serce zostało już dobitnie zniszczone. Bo psychiki i ciała już na pewno nie ma. Nie dla siebie. 

Livin' La Vida Loca [Drarry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz