Rozdział piąty: wolność

1.2K 72 9
                                    

[Harry idzie zakraść się do pokoju Willa i odbiera mu wizytówkę Malfoya]

Zdecydował. Oczywiście wiedział, że jeśli się nie uda będzie miał jednym słowem przerąbane. Ale warto spróbować dla świętego spokoju. Tak więc po cichu wstał z łóżka, po czym otworzył drzwi. Przeszedł na paluszkach do pokoju mężczyzny, lekko je uchylając. Zauważył, że Will głęboko śpi i, że raczej się nie obudzi. Czując się bardziej pewniejszym podszedł do jednej z szafek nocnych. Miał nadzieje, że właśnie tam schował wizytówkę Malfoya. Nie mylił się. Od razu co zauważył w szafce, to właśnie wizytówka. Czy to miało oznaczać, że Will nie przemyślał faktu, iż Harry może ją ukraść w nocy? Albo może mu ufa i dlatego tak w łatwym miejscu ją schował?

Kurwa mać, pomyślał brunet. Faktycznie jeśli weźmie wizytówkę, a Will się obudzi, to nie dość, że będzie miał przerąbane, to również straci zaufanie Willa. 

Ale z drugiej strony Harry ma już serdecznie dość. Spędził już dość długo czasu z tym typem, żeby być pewnym, iż to nie jest najlepsze towarzystwo dla niego. Przecież codziennie jest bity, poniżany, gwałcony... brunet nie chce tak żyć. Pragnie by ktoś go pokochał, zrozumiał. Jeśli teraz to spieprzy to będzie koniec.

Przyjrzał się dokładnie wizytówce od blondyna. W szafce nocnej zauważył długopis i notatnik, więc już po chwili miał niecny plan. Nie ukradnie wizytówki Malfoya, ale zapisze sobie jego dane. 

Duży mózg, pomyślał, uśmiechając się.

Zapisał sobie wszystko co było na wizytówce, po czym po cichu wyszedł. Schował kartkę w miejscu gdzie Will nie powinien jej znaleźć. Po chwili położył się na łóżku i zmęczony zasnął.

* * * 

Następnego dnia Harry'ego obudziły krzyki dochodzące z... no właśnie skąd? Wstał leniwie z łóżka, a następnie ruszył najpierw w stronę kuchni. Zdziwił się kiedy zobaczył tam jednego z dobrych kolegów Willa.

– Cześć, młody. – przywitał się mężczyzna o czarnych włosach. Na nosie nosił okulary "z najwyższej półki", jak określił to brunet. Był również ubrany w garnitur i mocne skórzane buty na nogach.

– Cześć, Adam – odpowiedział Harry. – Co tu robisz?

– Mam pewną propozycje dla ciebie jak i do twojego "kolegi". – odparł. – Propozycja jest naprawdę kusząca, jak i to co za to dostaniecie. 

– Słucham zatem – powiedział zaciekawiony, a następnie usiadł na jednym z krzeseł w kuchni. Spojrzał zaciekawiony na 35 latka. 

– Czekamy na Willa. – uprzedził pytanie bruneta. 

– Jestem. – odparł mężczyzna. – Co tym razem? 

– Mam propozycję. I w pewnym stopniu układ.

– Niesamowite. – wzruszył się 30 latek.

Harry jedynie wzruszył ramionami, po czym wstał od stołu i podszedł do lodówki wyjąć sobie jakieś jedzenie. Nic go tam nie zainteresowało, więc postanowił zjeść bagietkę z masłem orzechowym. Po chwili usiadł z powrotem na krześle. 

– Znasz mojego syna Kajetana, prawda? – zaczął mężczyzna.

– Ta, przedstawiałeś mi go.

– Dokładnie. Dużo osób z różnych przedsiębiorstw, Internetu, oraz dziennikarzy się nim zainteresowało. W trochę dziwny sposób, bo myślą, że jest gejem. 

– A nie jest? – zaśmiał się Will.

– Jest. – spojrzał na niego stanowczo. – Problem w tym, że żaden chłopak mu się nie podoba. Jest cholernie nieśmiały, ale bardzo kochany. A jeśli znajdzie sobie już jakiegoś chłopaka, to okazuję się, że to jakiś biedak. – Napił się łyka najdroższej whiskey, którą zaoferował mu Will. – Nie chcę takiego, bo to psuję moją reputację. 

Livin' La Vida Loca [Drarry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz