Pewnego dnia zamknę oczy, ma historia się skończy. Pewnego dnia spojrzę już ostatni raz w twoje piękne, szare oczy. Pewnego dnia ostatni raz powiem, jak bardzo cię kocham. Pewnego dnia to wszystko się skończy, lecz ja o tobie nie zapomnę.
* * *
Od wyczyszczenia pamięci Willa minął właśnie piąty miesiąc. Życie Harry'ego stało się teraz beztroską sielanką, bo miał przy sobie wszystkich swoich bliskich, którzy mimo jego złej przeszłości dalej tu byli i najprawdopodobniej będą już do końca życia.
Bruneta interesowała to, jak Will teraz funkcjonuje. Czasami wykradał się w dzień z domu, kłamiąc swoim przyjaciołom, że idzie spotkać się z Kajetanem, podczas gdy on obserwował Willa w jego nowym domu. Dom był skromny, właściwie można by było powiedzieć, że taki dom należy do osób, które nie radzą sobie w życiu i mają po prostu mało pieniędzy.
I czasami Harry przyłapywał się jeszcze na tym, że niekiedy współczuł Willowi. Rzecz jasna mężczyzna zasługiwał na taki los już od bardzo dawno, ale... to dla Harry'ego było za dużo. Przypomniał sobie aż, jak Will mówił, że pieniądze są dla niego wszystkim, co ma. Albo jak kręcą go drogie ubrania, auta i różne akcesoria. No i cóż... Will nic z tych rzeczy już nie ma. Jest teraz zwykłym mężczyzną z małym majątkiem, który sam się jakoś dorobił.
No ale życie toczy się dalej i Harry musiał to w końcu przyswoić. Jeśli ciągle by się tym zadręczał, to nic by ze swojego życia nie miał. Tak więc teraz siedział na kocu, który leżał swobodnie na trawie. Był na pikniku z Draco, który jakoś od rana dziwnie się zachowywał. Był jakiś zestresowany, ręce mu drżały przy każdym możliwym ruchu, czasami unikał wzroku Harry'ego i brunet nie wiedział o co chodzi temu arystokracie. Gdy pytał go, co jest grane, ten odpowiadał, że nic i że ma się od niego odczepić.
– Pytam poważnie, wszystko z tobą okej? – spytał ponownie Harry, nie dając za wygraną.
– Tak, idioto. Daj mi spokój.
I tak odpowiadał od samego rana aż do teraz, czyli późnego wieczora. Nie było zimno, ponieważ była wiosna i obaj panowie mogli pozwolić sobie tu być. Harry zastanawiał się, jak długo tu jeszcze będą, bo nie ukrywał, że owszem oglądanie gwiazd jest fajne, ale wolałby być już w swoim łóżku ze swoim chłopakiem, być wtulonym w niego i oglądać przy tym jakiś fajny mugolski film.
– Dobra, dłużej tego nie pociągnę... – powiedział w końcu Draco. Harry'ego serce zabiło szybciej z nie wiadomo jakiego powodu. Czyżby Draco chciał się pozbyć Harry'ego...? – Harry, kocham cię. – Gdy to mówił, patrzył wprost w piękne, zielone oczy swojego ukochanego.
– Ja ciebie też kocham. – odpowiedział brunet.
– I w związku z tym... – Wziął Harry'ego za ręce i pociągnął go do góry. Harry najwyraźniej domyślił się, co jest grane, bo jakoś tak dziwnie pobladł. Sam Draco ukląkł na jednym kolanie, biorąc ówcześniej głęboki wdech. Wyjął ze swojej kurtki małe czerwone pudełeczko, a następnie je odchylił. W środku był pierścień Malfoya za czasów szkolnych... – Ty... wyjdziesz za mnie?
Harry'ego serce wyrąbało z orbity. Draco właśnie oświadcza się Harry'emu! Brunet nie wiedząc, co ze sobą zrobić, wyciągnął dłoń przed siebie. Malfoy uśmiechnął się tak szeroko, jakby Boże Narodzenie przyszło wcześniej, po czym wsunął swój pierścień na palec serdeczny swojego... już narzeczonego.
Blondyn szybko podniósł się do góry i pocałował mocno Harry'ego w usta. Cieszył się, że Harry oficjalnie już jest jego i żaden Kajetan mu go nie odbierze.
CZYTASZ
Livin' La Vida Loca [Drarry]
Krótkie OpowiadaniaHarry po rozstaniu z Ginny odczuwa nieprzyjemne skutki samotności. Próbuje znaleźć sens życia w alkoholu, papierosach, a równie często - w narkotykach. Wszystko byłoby jak dawniej, gdyby nie fakt, że pewien blondyn kazał mu przestać to robić. Czy dz...