Rozdział dwunasty: zazdrość

785 42 57
                                    

[Harry idzie spotkać się jutro z Draco]

Potter nie do końca był wolnym człowiekiem, bo nadal był pod dachem Adama i to on decydował czy może z kimś wyjść. Zmierzał właśnie w kierunku 35 latka. 

– Adam, możemy pogadać? – zaczął Potter, wchodząc do kuchni, gdzie przebywał jeszcze mężczyzna. 

– Śmiało – odpowiedział. – O co chodzi?

Kajetan spojrzał na Harry'ego z ciekowością w oczach, podsłuchując jednocześnie rozmowę. 

– Czy mógłbym wyjść później z moim kolegą? 

– Jakim kolegą?

– To mój stary kolega ze szkoły. – Po tych słowach jakoś dziwnie się zestresował. – Jest w porządku.

Po ostatnim zdaniu Pottera, Kajetan zmarszczył brwi. 

Mężczyzna przez chwilę się zastanawiał, a następnie spojrzał na swojego syna, lecz ten jedynie wzruszył ramionami. Po chwili zgodził się. 

– Masz być przed ósmą. – oznajmił.

– W porządku – Potter uśmiechnął się i ruszył w stronę swojego pokoju. 

"Jest w porządku?", pomyślał brunet, który zarumienił się ze wstydu. On to potrafi palnąć coś głupiego. 

– Znasz jego kolegę? – zapytał mężczyzna po chwili ciszy.

– Nie – zaprzeczył chłopak, próbując ukryć przed swoim ojcem, że jest zazdrosny o Harry'ego. 

Mężczyzna skinął głową, po czym pożegnał się ze swoją żoną i ruszył do pracy. 

* * * 

– Więc... smakowało ci? – zapytał Malfoy, gdy już zjedli, według niego, cholernie smaczny makaron z serem.  

– Tak, było dobre. – Spojrzał na niego. – Nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie.

– Jakie?

– Dlaczego mnie tutaj zaprosiłeś?

– Już mówiłem – Uśmiechnął się, patrząc na Harry'ego. – Po prostu martwiłem się o ciebie i chciałem spędzić z tobą trochę czasu. 

– Dlaczego się o mnie martwisz?

– Nie wiem. – zamyślił się. – Być może znam cię na tyle długo, że mam do ciebie jakiś dziwny sentyment pomagania. 

– Sentyment? – zmarszczył brwi.

– Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, Potter. Po prostu lubię spędzać z tobą czas. Zadowolony? 

– Bardzo. – Opuścił wzrok na swój pusty talerz.

– O której musisz wrócić do nich?

– Przed ósmą.  

Blondyn spojrzał na zegarek.

– Mamy jeszcze niecałą godzinę. Chcesz się gdzieś przejść?

– W porządku.

Draco zapłacił za nich dwóch, po czym obaj wyszli z restauracji. 

Gdy Harry poczuł zimny podmuch wiatru, opatulił się bardziej swoją kurtką, którą dostał od mamy Kajetana na święta. 

Jak teraz tak myślał, to żadne media nie pisały jeszcze o Harrym. Bądź co bądź właśnie o to chodziło Adamowi. Kajetan miewał dziwnych chłopaków, więc jego ojciec musiał zainterweniować. Być może Potter mylił się, jak mówił, że Adam to dobry człowiek. Gdyby nim był, to pozwolił by swojemu synu być tym, kim jest. Może kochał tamtych chłopaków, a że miał ojca, który dużo udziela się w mediach społecznościowy, musiał z nimi zerwać? Harry wiedział, że mugolski Internet nie jest zbyt tolerancyjni. Niektóre stowarzyszenia dziennikarskie potrafią mydlić oczy swoim czytelnikom, w niekoniecznie dobry sposób. 

Livin' La Vida Loca [Drarry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz