Chwila

2.6K 84 8
                                    


                                                                                     Część pierwsza


Nie słuchajcie mnie, moich opowiadań o pięknym kraju. Warszawskie serce, bijące równo spokojnym rytmem nie jest już takie. Tętnica Wisła płynie, płynie wolniej, przez co nasze krótkie życia trwają dłużej. To dobrze? Nie... Długie męczące życie, gdzie nadzieja powoli znika. Słone zły robiące dziury na naszej twarzy i kulę wystrzelone, przeszywające nasze małe ciała, jak gdyby duch nieostrożnie przez nasz przechodził. Rzeczki żyjące wolnym życiem dźwigają nas. Nasze martwe twarzyczki nadal płaczące, jakby jeszcze do raju nie trafili. Nie słuchajcie mnie, kiedy będę mówić o tym, że się uśmiecham. Świat dał mi ślepe oczy i kazał żyć... Dam wam wszystkim radę, tym dzieciaczkom w łonie matki ,,Porzućcie wszelkie nadzieję wy, którzy tu wchodzicie!..." 



Muzyka grała w uszach kiedy spokojnie oddychałam powietrzem. Słońce odbijało swój blask na moich policzkach a wiatr poruszał się między moimi włosami, dotykając szyi. Jak to zrozumieć, że tu jest tak dobrze. Ptaki latają nad rzeką a młodzi ludzie siedzą na piasku, nad wodą. Odpoczywają od tego co w mieście się dzieje. Czemu tu taki spokój, że trawa rośnie i jagody są w lesie, ryby w Wiśle pływają, nikt  do nich strzela.  Drzewa tańczą bez niczyjej prośby, nikt nie rozkazuje, nie ma płaczu  ani rozpaczy. Wszystko jest tak jak powinno być, moja twarz jest szczęśliwa choć przez chwilę. Bo wojny przecież nie ma...

Naglę słyszę głos wyrywający mnie z mojej beztroskiej otchłani.

- El! Elza ! - śmieje się Andrzej. 

- Co ty robisz? Mówimy do ciebie, a ty nie odpowiadasz.

- Przepraszam zamyśliłam się- Odpowiedziałam

- Często to robisz. Chodzisz z głową w chmurach, gdyby nie ja tobyś ostatnio na łapankę na ulicy Koszykowej się załapała.- stwierdziła Irka

- Jej to chyba nie grozi, nawet jeśli by ją złapali- Odezwał się Kamil. Nieszczególnie rozumiałam o co mu chodzi.

- Co masz na myśli ?

- No wiesz, mieszkasz w tej willi, twój wuj i ciotka mają hotel, zapłacili by pewnie dużo, kasy żeby cię uwolnić, po za tym są ,,Volkdeuscht" , mają dobre stosunki ze Szkopami.

- Kamil! Po co to mówisz?- odezwała się Irka, w sumie to moja jedyna przyjaciółka znałam ją ze szkoły. Zawsze razem, teraz kiedy jest wojna ona zaczęła być w konspiracji gdzie tam poznała osoby które są z nami na plaży. 

- Mówiłam już, że to nie jest mój dom i nie moje pieniądze, i nigdy nie myślałam, że jestem lepsza od was!  Byłam zła bo to już nie pierwszy raz, kiedy słyszę takie słowa. Kamil był najgorszy, wcześniej nie znałam go, ale Irka chciała, żebym poznałam jej nowych znajomych. Teraz zdarza się, że razem się spotykamy, ale nie zdradzają mi co robią w tej całej konspiracji, bo w sumie nie mogą tego robić.

- Proponuje się uspokoić i pójść popływać. Jest taka ładna pogoda. - Zaproponowała Milena. Ona jest bardzo ładna, blondynka tak jak ale trochę niższa. Była miła dla mnie, może z tego względu, że bardziej interesowali ja chłopcy, niż przyjaźń.

- Po prostu zastanawiam się czy można ci ufać Elzo. Nigdy nie bierzesz udziału w akcjach, ogólnie się tym nie interesujesz. Naprawdę nie zdziwiłbym się gdybyś była niemieckim szpiegiem.

- Żartujesz Kamil? - Przerwała Irka.

- Kamil nie gadaj głupot, ona nawet nie umie strzelać a co dopiero być szpiegiem.- Oznajmił Andrzej. Miał trochę racji nie umiem strzelać, ale może nadawałam bym się na niemieckiego szpiega?

- Mam dość tego! - Krzyknęłam, wstałam i zabrałam swoje rzeczy.  

- A ty dokąd - usłyszałam głos Irki. Nie odezwałam się.

- Zostaw ją powiedział Kamil, i tak musimy zaraz jechać. Mamy jakąś zbiórkę czy coś.


~~~~Wojenna melodia~~~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz