Jezioro

966 31 1
                                    


~~Leon~~

Prawa ręka dotknęła klamki od dużych drzwi mojego tymczasowego domu. Lekkie naciśnięcie i drzwi otworzyła się na rozcież. Byłem bardzo podekscytowany, obecnością Elzy u mnie, dlatego szybkim ruchem wszedłem do środka po czym odłożyłem swoje rzeczy na miejsce. Przechodząc po salonie, zauważyłem, że nikogo w nim nie ma. Ku mojemu zdziwieniu, zrobiłem kilka kroków w przód, co sprawiło, że moje uszy usłyszały cichy śpiew współgrający z pianinem. Będąc coraz bliżej pokoju, gdzie znajdował się fortepian, usłyszałem wyraźnie zniewalający głos kobiety. Nie znałem słów, ale rozpoznałem, że śpiewa po polsku. Wiedziałem, że ma wielki talent, ale nie spodziewałem się, że posiada anielski głos. Drzwi od pokoju były lekko uchylone, wystraczająco bym mógł ujrzeć piękną Elze. Siedziała przy fortepianie, naciskając klawisze. Miała zamknięte oczy, a usta ciągle zmieniały kształt. Melodia była mi dobrze znana, bo była to ta sama, którą grała na koncercie w hotelu.

Jej twarz była pełna emocji, a sposób w jaki oddawała się muzyce pokazywał co tam na prawdę czuje. Widziałam doskonale tęsknotę, nadzieje, ale czegoś tam jeszcze brakowało-jednego elementu układanki.

Niefortunnie oparłem się o drzwi, przez co odgłos skrzypienia się rozległ, a w ułamku sekunda niebieskooka przez rozproszenie lekko odskoczyła od fortepianu, po czym otworzyła oczy.

Muzyka przestała brzmieć, jej przestraszone oczy ujrzały mnie, a ja niewinnie odwzajemniłem spojrzenie.

-Przepraszam, nie powinnam- odpowiedziała, robiąc krok do przodu. Pierwszy raz ujrzałem u niej brak pewności siebie, jakby nagle coś ją przeraziło. Może to, że słyszałem coś czego nie powinienem.

- Nic się nie stało-odpowiedziałem. -Po za tym miło cię widzieć-podszedłem bliżej, a ona tylko się uśmiechnęła.

-Możemy pograć razem-zadała pytanie.

- Chętnie, ale najpierw muszę coś zjeść, jestem bardzo głodny.

-Dobrze-skromnie odpowiedziała. Dałem jej znak wzrokowy, żebyśmy prześlij do jadalni. Elze poszła za mną, a kiedy już byliśmy na miejscu usiadła na krześle.

- Zjesz ze mną-oznajmiłem, na co ona odpowiedziała

-Może nie jestem głodna- niewinność zniknęła i wróciła pewna siebie Elze.

- Może, ale nie będę jeść sam-stwierdziłem, nakładając danie na dwa talerze. Niebieskooka zamyśliła się a ja w tym czasie przyniosłem danie na stół. Usiadłem na przeciwko niej, Elze spojrzała na mnie i powiedziała.

- Zawsze tak się rządzisz?

- Cóż, nie jestem byle kim- trochę nieskromnie powiedziałem. -Zawsze lubię mieć wszystko pod kontrolą. Najlepiej, aby każdy wykonywał moje rozkazy, a nie będzie problemu.

Pewnie sobie teraz myśli, że tu granica normalnego człowieka Leona Krause się kończy, witamy w rzeczywistości.

- Wierzysz w Boga- niespodziewanie od trzymałem niecodzienne pytanie.

- Niezbyt, to znaczy, kiedyś jako dziecko bywałem w kościele i nawet się modliłem, ale teraz zbytnio nie myślę o tym. -odpowiedziałem szczerze, czekając na jej komentarz.

- Moja rodzina nie wyznawała żadnej religii, od strony mamy oraz taty. - odpowiedziała, opuszczając głowę.

-Czemu mnie o to pytasz? -Byłem ciekaw, dlaczego tak nagle mnie o to zapytała.

- Sama nie wiem, po prostu moje przyjaciółki wyznają chrześcijaństwo, przez co mnie trochę wykluczają, bo myślą, że mam inne poglądy. Co jest po śmierci itp. -dodała jeszcze bardzo interesujące stwierdzenie.

~~~~Wojenna melodia~~~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz