Moje palce delikatnie przejechały, bo białych klawiszach fortepianu. Usiadłam na drewnianym stołku i spojrzał przed siebie. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, on patrzył i ja się wpatrywałam. Czułam coś dziwnego jakby świat stanął w miejscu. Oprzytomniałam i zamknęłam swoje powieki a moje dłonie zaczęły naciskać klawisze. Grałam ,,Walc a-moll" Chopina, chciałam zobaczyć jego minę, więc otworzyłam swoje powieki i ujrzałam zdumionego mężczyznę. Widząc go takiego mogłam bym pomyśleć, że nie jest mordercą, patrząc na jego błysk w oczach dostrzegłam dobro. Skończywszy swoją grę, zamknęłam fortepian i wstałam. Czułam, że nie przyzna się do tego, że zadziwiła go moja muzyka, ale za to będzie miał pretensję, że gram melodie polskiego kompozytora. Kiedy staliśmy na przeciwko siebie, chciał coś powiedzieć, lecz specjalnie mu przerwałam.
- Jest Herr bezczelny - wypowiedziałam mu to- Nawet się Herr nie przedstawił! Byłam pewna siebie mówiąc te słowa, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Masz rację, mój błąd, przepraszam- odpowiedział
- Nazywam się Leon Krause
- Elze Winiarska, ale to jeż chyba wiadome- wydusiłam z siebie.
- To znaczy, że już jestem wolna? - spytałam i zmierzyłam go wzrokiem po całym ciele, dopiero teraz, mogłam ocenić jego wygląd zewnętrzy. Przed mną stał wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Ciemne blond włosy i oczywiście zabójczo błękitne oczy. Kontury twarzy miał lekko zarysowe i nieduży zarost, który dodawał uroku jego urodzie. Gdy się uśmiechał, a robił to rzadko, jego usta i policzki bardzo ładnie układały się na twarzy...
~~Leon~~~
Przez chwilę panowała między nami cisza, piękna niebieskooka kobieta mierzyła mnie wzrokiem, już wcześniej zauważyłem jej atuty urody, ale teraz zdążyłem poznać jej charakter. Była pewna siebie, znała swoje wartości, jej muzyka była wyjątkowa, sposób grania i wczuwanie się w rytm muzyki. Słuchając granej melodii można było zapomnieć o tej wojnie...
Kobieta ruszyła krokiem przed mnie spuszczając wzrok. - Czekaj- powiedziałem, łapiąc ją za ramię, przy czym ją obracając w moją stronę, czułem, że jest już bezsilna.
- Proszę, mnie puścić, nie jestem już w niczym winna. - odpowiedziała, puściłem ją, a ona odsunęła się od mnie.
- Nie wyjdziesz z stąd bez mojej zgody- oznajmiłem, kobieta się obróciła i powiedziała- To co mam zrobić? Na co Niemcu, taka Polka, niższy naród. Nie wiedziałem co powiedzieć, miała rację, od dziecka uczono mnie, że rasa aryjska, i naród niemiecki jest najwspanialszą rzeczą która można mieć. Ród Aryjski powinien panować nad światem a reszta ludzkości to tylko podludzie. Ta kobieta miała coś w sobie, miała ten urok, coś na co warto zwrócić uwagę. Musiałem coś wydusić z siebie. - Zagraj...Eee Zagraj na skrzypcach -powiedziałem, chciałem jeszcze raz usłyszeć tą nieznaną mi melodię, którą grała podczas swojego występu.
~~Elze~~
Miałam mętlik w głowie, co tu właściwie się dzieje, zostałam złapana i zawieziona na gestapo, przesłuchiwali mnie tam a teraz jestem w domu kapitana Gestapo, który prosi mnie żebym zagrała mu na skrzypcach.
- Herr ja nie zagram na skrzypcach - odpowiedziałam, nie chciałam grać nie dla niego, a po za tym nie miałam nawet przy sobie ich. Leon Krause odwrócił się i powędrował do innego pomieszczenia a ja zostałam tam, gdzie byłam. Nie minęło zbytnio dużo, kiedy znów ujrzałam niebieskookiego żołnierza, który w rękach trzymał skrzypce. Nie był to zwykły instrument, lecz bardzo rzadki egzemplarz, którego nie znajdziesz na rynku. Podszedł bliżej i mi je pokazał, na mojej twarzy nie dało się ukryć zachwytu, zaś on stał z poważną miną aż przemówił do mnie- Zagraj na tym, tą melodię, która grałaś podczas koncertu. Byłem tam i słyszałem, a jeśli chcesz być wolna musisz zagrać- stanowczo wypowiedział słowa.
- Myśli Herr, że będzie mnie szantażował? - odpowiedziałam
- Nie myślę, tylko to robię, nie masz wyjścia- zaśmiał się przy tym.
- Nie zagram, nie na tym. - Nie chciałam grać, po za tym nigdy moja własna skomponowana melodia nie wychodziła mi na jakichkolwiek innych skrzypcach.
- Nie masz wyjścia, nie jesteś aż tak silna jak ci się wydaje- Zbliżył się do mnie.
- Nie zagram na tych skrzypcach, nie umiem. - Odpowiedziałam, on zaś jeszcze bardziej się do mnie przybliżył. Czułam gęsią skórkę na moich dłoniach, a kiedy pochylił się nad moją głową, poczułam ucisk w brzuchu, jakby skurcz. Jego ręce powędrowały do mojego podbródka, który złapał i uniósł w górę. Patrzył mi się prosto w oczy a ja mu, czułam coś dziwnego między nami, coś co dotychczas nigdy nie czułam. Nagle przemówił:
- Jesteś odważna, nie widać lęku na twojej twarzy, ale to nie oznacza, że jesteś silna. Myślisz, że ludzie są dobrzy, wierzysz w nich i masz nadzieje, że to wszystko się skończy, ale to nie prawda, nigdy nie będzie dobrze. Zawsze będzie zło, nienawiść i cierpienie. Miłość możesz jedynie wyczytać w książkach.
Z moich niebieskich oczu poleciała zła- Widzisz, jesteś naiwna, i słaba- ta cała muzyka czyni cię słabą. Wrażliwość jest jak wbicie sztyletu w plecy, a miłość jak strzał z karabinu prosto w serce. Serce zwykły narząd, widzisz bez serca nie przeżyjemy, ktoś musi pompować krew, to znaczy, że lepiej kierować się rozumem, bo serce te które kocha nie istnieje...
Puścił mnie i odsuną się- Idź do domu i wróć tu jutro o osiemnastej- powiedział, chciałam coś powiedzieć, lecz od dalej mówił.
- Masz wziąć swoje skrzypce, mój kierowca przyjedzie jutro po ciebie, a teraz cię odwiedzie.
- Wrócę sama- oznajmiłam
- Powiedziałem wyraźnie- podniósł głos i zniknął w korytarzu...
CZYTASZ
~~~~Wojenna melodia~~~~
RomanceRok 1942, Polska od trzech lat jest okupowana przez nazistowskie Niemcy. W samym sercu kraju, mieszka młoda, ambitna skrzypaczka-Elze Winiarska. Kobieta tęskni za światem, w którym można było być wolnym, a w ludzkich oczach zobaczyć radość. Niespo...