Elze
Trzymałam w dłoniach piękny egzemplarz powieści ,,Romeo i Julia Wiliama Szekspira.
- Kiedyś ją przeczytałam. W dzieciństwie mama kazała mi przeczytać wszystkie książki Szekspira. Miałam może z dziesięć lat. Na początku wydawały się trudne, ale jak się wciągnęło to nie mogło się z nich wyjść.
Wziął od mnie książkę i odłożył na półkę- To angielski pisarz, nie jest moim zdaniem wybitny. Zakazana miłość pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy znali się raptem kilkanaście godzin, a są w stanie razem umrzeć. Julia mogła mieć cale życie przed sobą, a popełniła samobójstwo za jakąś miłość.
- Czasem wystarczy jeden dzień, by kogoś pokochać- stwierdziłam.
- Ale masz rację, nie znali się za dobrze. W końcu lubi się kogoś za coś, a kocha pomimo czegoś. Spojrzałam na swój zegarek, dochodziła już prawie siódma.
- Na mnie już chyba pora, będę wracać.
- Zaczekaj- Złapał mnie za ramię i przysunął bliżej siebie. Poczułam jego oddech, po czym spojrzałam mu prosto w oczy.
- Zostań jeszcze, i tak nie masz nic innego do roboty.
- Widzę, że wiesz o mnie więcej niż się spodziewałam.
- Moglibyśmy razem zagrać?
- Skoro nalegasz- zgodziłam się.
Poszliśmy do pokoju, w którym stal fortepian. Leon usiadł przy nim a podeszłam do niego, trzymając w ręku skrzypce.
- Możemy zagrać tą twoją melodię.
Z pokrowca na instrument, wyciągnęłam kartkę z nutami i podałam mu ją.
- Za pierwszym razem może nam nie wyjść, więc się nie denerwuj- Zaśmiał się, a ja się uśmiechnęłam.
Utwór grający na skrzypcach i fortepianie, brzmiał o wiele lepiej niż jak grałam sama.
- Robisz jeden błąd- stwierdziłam, podchodząc do niego, żeby mu uświadomić.
- Pokażesz- wskazał na taboret żebym usiadła obok niego. Zrobiłam to.
-Ten akord zagraj tak- powiedziałam i pokazałam. Po tym sam zagrał akord przez co przybliżył się do mnie, a jego klatka piersiowa dotykała moich pleców. Trwało to może chwilę, ponieważ poczułam dziwne uczucie i natychmiast wstałam z taboretu.
- Zagrajmy jeszcze raz - powiedziałam, a on się na mnie popatrzył. Nie byłam pewna czy zauważył, że poczułam się niezręcznie.
- Pewnie!
Graliśmy tak dłuższy czas, nie skończyło się tylko na jednym utworze, ale również, on zaproponował kilka utworów. Nagle nasz koncert przerwał telefon dobiegający z innego pomieszczenia.
- Przepraszam, pójdę odebrać. Minęła chwila a, on już wrócił. Podszedł do fortepianu i go zamknął.
-Niestety muszę pojechać do pracy, to coś pilnego - stwierdził.
-To na mnie już czas- schowałam skrzypce do pokrowca i wstałam podchodząc bliżej niego.
-Odwiozę cię
-Nie chcę sprawiać problemu-odpowiedziałam. Na myśl o tym, że muszę wracać taki kawał drogi, nogi mi się uginały.
-Nie będziesz sprawiać problemu. Jest już późno, nie chcę żebyś wracała sama taki kawał drogi.
-Nalegam -powtórzył
-No dobrze-zgodziłam się a on się uśmiechnął do mnie i powiedział.
-Zaczekaj chwilę w salonie, zaraz do ciebie dołączę.
Dwie minuty później ujrzałam go gotowego do wyjścia. Miał założony mundur oraz czapkę. Ruszył w moim kierunki i złapał mnie za rękę.
Nie zdążyłam zareagować, kiedy mnie złapał, ale już po chwili byliśmy na zewnątrz. Wsiedliśmy do samochodu. Z przodu siedział już mi znany kierowca Leona a on sam usiadł koło mnie na tylnym siedzeniu. Na początku panowała między na mi cisza. Leon mieszkał na obrzeżach Warszawy, dlatego droga do centrum miasta trochę zajmowała. Moja uwaga cały czas była skupiona na krajobraz widziany za okna. Miałam dziwne uczucie, że on na mnie patrzy, może to tylko moje zwidy.
-Lubisz lasy? -Spytał
-Tak, czemu pytasz?
- Cały czas patrzysz się przez okno. Mam wrażenie, że unikasz ze mną kontaktu.
-Masz mylne wrażenie-stwierdziłam
- To w takim razie, jeśli mogę spytać-odwróciłam się w jego stronę.
-Gdzie nauczyłaś się grać na skrzypcach?
- Właściwie to najpierw nauczyłam się grać na pianinie. Moja mama grała. Od piątego roku życia uczyła mnie, ale mi się to nie podobało. Byłam bardzo niespokojnym dzieckiem i usiedzenie przed instrumentem było dość trudne. Miałam bardzo dobry słuch i szybko się uczyłam, ale nie sprawiało mi to radości.
- To skąd wzięły się skrzypce.
- Kiedyś dziadek zabrał mnie na koncert w Berlinie. Koncert nie był zbytnio ciekawy do czasu, kiedy nie wyszła na scenę młoda kobieta z solową grą na skrzypcach. Od tamtej chwili zaczęłam chodzić do szkoły muzycznej i byłam wręcz wybitna.
-Ciekawa historia- stwierdził po czym dodał. - Moja matka również grała, przez co i ja odziedziczyłem talent po niej.
- Herr, dokąd mam jechać? - Odezwał się kierowca
- Zawieść cię do domu czy do hotelu? -Spytał Leon
-Dom-odpowiedziałam, chciałam dodać ulicę zamieszkania, ale on zdążył powiedzieć za mnie.
***
Otwierałam drzwi do swojego pokoju, czekała tam na mnie Milena, a ja miała jej dużo do przekazania.
- Serwus-odpowiedziałam, przytulając dziewczynę na powitanie.
-Witaj, siadaj i opowiadaj-powiedziała Milena.
-Dobrze już mówię-zaczęłam
Szczerze to nie miałam zbytnio okazji by się rozejrzeć po domu. Cały czas graliśmy, ale potem ktoś do niego zadzwonił i musiał wracać do pracy.
- To znaczy, że nic nie masz, wartego uwagi dowództwa
- Wiem, że kończy prace o osiemnastej, jego domu pilnują żołnierze, a w środku pracuje tylko gospodyni.
- Przykro mi Elze, ale to nie jest przydatne.
- Słuchaj mnie. Mogę wyciągnąć od niego informację. Wyobraź sobie, że kapitan Gestapo, prosił żebym zwracała się do niego po imieniu, i nalegał, żeby dać się odwieź. Mało tego, wypytywał mnie, dlaczego gram na skrzypcach, a kiedy już wysiadałam z samochodu, powiedział do zobaczenia i ma nadzieje, że jeszcze zagramy razem.
- To już coś, ale co z tymi faktami zrobimy.
- Mogę go odwiedzić, ale zanim wróci z pracy, czyli przed osiemnastą. Będę miała wtedy czas na poszperanie.
- Masz rację, będąc przy nim dużo ryzykujesz podczas szukania rzeczy. Kiedy chcesz tam wrócić?
- Odczekałam bym trochę, żeby nie było to podejrzane.
- Dobrze, ale na razie nic nikomu nie mówmy. Czym mniej wie tym lepiej- stwierdziła Milena.
- A teraz ty opowiadaj, jak ci minął dzień w rezydencji Winiarskich?
- Marzę tylko by pójść już spać- zaśmiała się
- Na mnie czeka jeszcze książka, i mogę odpocząć...
CZYTASZ
~~~~Wojenna melodia~~~~
RomantikRok 1942, Polska od trzech lat jest okupowana przez nazistowskie Niemcy. W samym sercu kraju, mieszka młoda, ambitna skrzypaczka-Elze Winiarska. Kobieta tęskni za światem, w którym można było być wolnym, a w ludzkich oczach zobaczyć radość. Niespo...