Moje sacrum

1.6K 52 1
                                    

- Wejść ! Usłyszałam donośny głos swojej ciotki, która siedziała w pomieszczeniu do którego właśnie zapukałam. Ostrożnie otworzyłam drzwi mówiąc- Serwus ciociu, jak ci mija dzień? Kobieta wstała za swojego biurka i podeszła do mnie. Dzielił nas metr odległości.

- Mijał dobrze zanim nie doszła do mnie informacja, że jacyś niemieccy żołnierze wypytują się o niejaką Elze Winiarską.  Wiesz coś na ten temat?

Cholera powiedział sobie w głowie. - Co ty do cholery robiłaś w lesie! Sama ! Mówiłaś, że idziesz do biblioteki razem z tą Irką. 

- Tak wiem, ale się pokłóciliśmy i musiałam trochę się przejść.

- Dziewczyno czy ty nie rozumiesz, że w dzisiejszych czasach nie ma czasu na kłótnie. Ile razu mam powtarzać, że to dzięki mnie jesteś właśnie tu gdzie jesteś. Ja opłacałam twoją edukacje, zajęcia muzyczne, masz prace i jedzenie pod dostatkiem. Warunek jest jeden nie narażaj mnie i hotelu.  

- Tak wiem, przepraszam i naprawdę jestem ci bardzo wdzięczna za to co dla mnie zrobiłaś i nadal robisz.  Ale naprawdę mam już tej wojny dość. Wiedziałam że ma racje, czasem nie byłam taką jaką ona by chciała widzieć osobę. Bardziej zorganizowana, posłuszna, wykonująca wszystko czego zapragnie. 

- Mi też jest ciężko. Mam cały hotel na utrzymaniu, jeden mały błąd i wszystko co stworzyłam razem z twoim ojcem przepadnie. I tak jego nazwa hotelu jest w niemieckim języku. Ale tak musi być, trzeba robić wszystko by przetrwać, mam na myśli nie podpadanie niemieckim żołnierzom a w ostateczności bycia dla nich uprzejmym. 

Moja ciotka zawsze stawiała na przetrwanie, nie chciała walczyć, była przeciwko ruchu oporu, tej całej konspiracji. Razem z mężem podpisali papiery o narodowości Volkdeutsch, mieli do tego prawo, gdyż ojciec mojej ciotki był Niemcem. Taka rola w społeczeństwie dawała im lepsze życie, ale wiązało się z tym też uprzejmość wobec niemieckiej społeczności co na pewno wychodziło im bardzo dobrze. Słyszałam nawet, że wujek przyjaźni się nawet z jakimś majorem i często wieczorami popijają sobie alkohol.  Moje myśli przerwał głos ciotki.

- Naprawdę nie mam czasu ani siły zajmować się dorosła kobietą, która nie wie jak się zachować. Prawie zawału dostałam jak ci żołnierze wypowiedzieli twoje imię. 

- Bardzo cię przepraszam to się nie powtórzy. Odpracuje to, zagram dzisiaj na wieczornym balu.

- Tak wiem, że zagrasz. Miałam ci to powiedzieć. To bardzo ważny wieczór, będzie dużo ważnych ludzi, a ty grasz na wysokim poziomie i mam nadzieje, że twoja muzyka wyrobi dobre opinie o tym miejscu. A teraz już idź do domu ćwiczyć i bądź gotowa na osiemnastą bo o dziewiętnastej zaczyna się uroczystość.

Pokiwałam tylko głową na znak, że zrozumiałam, szybkim krokiem poszłam do domu jak to ciotka powiedziała ćwiczyć na dzisiejszy bal.  Niestety moja pracą było granie w hotelu mojej rodziny. Często to robiłam szczególnie wieczorami, moja rodzina wykorzystywała mój talent ponieważ Niemcy uwielbiają muzykę a szczególnie tak profesjonalną jak moja.

*****

Mój dom a raczej dom mojej cioci i wujka był bardzo wykwintny, znajdował się tam ogród, który obrośnięty był krzewami i niedużymi drzewkami. Wnętrze willi jak zwali ją moi znajomi było przepełnione różnymi ozdobami, na ścianach wisiały obrazy, na podłodze leżały dywany, było tam dużo jak dla mnie zbędnych rzeczy które zagracały pomieszczenie. Mój pokój to jedyne miejsce gdzie były jakiekolwiek książki, oprócz mnie nikt inny nie czytał w tym domu. Nie rozumiałam życia bez tego, gdyż potrafiłam całe dnie jeszcze przed wojna leżeć na zielonej trawie i wpadać w świat lektury. To było moje sacrum, które teraz ulegało powolnemu zniszczeniu. Muzyka również była tym ale kiedy mogłam dawać światu mój dar to były właśnie koncerty dla niemieckich żołnierzy. Otwierając drzwi swojego pokoju od razu mój wzrok pokierował się na łóżko gdzie leżały skrzypce w czarnym pokrowcu, wyjęłam je i zaczęłam grać...



~~~~Wojenna melodia~~~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz