Zakazane książki

1.1K 35 1
                                    


~~Irena~~

Kilka godzin wcześniej

Warszawa, Czerniaków, godzina 15:04, wyglądaliśmy jak normalne młode dziewczyny spacerujące po warszawskiej dzielnicy. Na szczęście nie zostałyśmy bardzo ubrudzone podczas naszej przeprawy przez ciemne korytarze piwnic. Pomimo tego w mojej głowie był totalny chaos. Elze została złapana, może nawet już nie żyje, nie chciałam dopuszczać do siebie tej myśli, ale ta cała sytuacja dała mi dużo do myślenia. Milena była spokojna, a z jej twarzy nie dało się nic wyczytać. - Musimy się gdzieś ukryć tu nie jesteśmy bezpieczne- oznajmiła.

- Elze powiedziała, że u niej. Znam ich gospodynię na pewno mnie wpuści.

- Co, jeśli nie będzie jej, albo będzie jej ciotka?

- W ogrodzie mają komórkę, za czasów liceum siedzieliśmy tam razem. Jak coś to tam pójdziemy.

- Dobra, prowadź.

***

- To tutaj- odpowiedziałam, naszym oczom ukazał się piękny dom z ogródkiem. Znajdował się na obrzeżach Warszawy, zdała od zgiełku, w pobliżu lasu.

- Muszę przyznać, że zazdroszczę jej- przyznała Milena

-Może nie ryzykujmy i idźmy od razu do tej komórki. Nikt tam praktycznie nie zagląda, będziemy bezpieczne.

- Masz rację, ale jeśli wróci Elze, to skąd będzie wiedziała, że tam jesteśmy.

- Masz jakąś kartkę i długopis? - spytałam

- Masz – podała kawałek papieru- mam tylko ołówek.

- Dzięki- powiedziałam i napisałam zaszyfrowaną wiadomość, którą tylko Elze znała. Schowałam ją pod kamień, gdzie zawsze chowałam dla niej wiadomości. Na pewno tam zaglądnie.

Schowaliśmy się w komórce, były tam stare graty, ale i nie tylko. Elze trzymała tam również książki, które podczas okupacji zostały zakazane do czytania. Ukrywała je w skrzynie zakopanej pod ziemią. Czasem ją wyciągała i czytała, wiedziałam o tym tylko ja i była to nasza tajemnica. Sama z siebie nie rozumiałam jej, dlaczego to robi, nie chodzi o ryzyko, ale o to, że te wszystkie książki są dla niej tyle warte.

- Tu gdzieś powinny być zapałki, wieś tą lampę, a ja je poszukam - powiedziałam i wskazałam palcem w stronę lampy.

- Mam, podaj mi ją- Milena podała lampę a ja zapiłam ją

- To teraz czekamy. Jak długo spytała?

-Jeśli do dziewiętnastej nie przyjdzie musimy kogoś powiadomić.

- Poczekałam by do jutra rano.

- Nie możemy, jeśli nadal żyje kto wie, czy dożyje rana. Będzie szansa na odbicie jej.

- Masz rację, czekajmy- odpowiedziała Milena, po czym oparła się o ścianę i zamknęła swoje powieki.

***

~~Elze~~

Godzina 16:51

- Können Sie mich zum Rote Rose Hotel fahren? ( Może mnie Pan zawieść do hotelu Rote Rose?)

- Ich arbeite dort, wenn ich nicht komme, lassen sie mich gehen. (Pracuję tam i jak nie przyjdę do mnie zwolnią)

-Gut

Wiedziałam, że jestem spóźniona, wysiadłam z samochodu i pobiegłam do hotelu.

- Spóźniona - powiedział recepcjonista, przy czym uśmiechnął się.

- Serwus- powiedziałam i posłałam uśmiech.

Do dwudziestej miałam zmianę kelnerską, byłam spóźniona dziesięć minut, mam nadzieje, że nikt nie zauważył.

- Gdzie byłaś- rozległ się głos mojej ciotki.

- Przepraszam, była łapanka, ale już jestem. - odpowiedziałam, uśmiechając.

- Idź już się przebrać. - powiedziała, a ja bez zastanowienia ruszyłam w stronę w przebieralni.

*** 19 :20

Wychodziłam właśnie z hotelu, musiałam jak najszybciej wrócić do domu, ponieważ dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Irka i Milena mogą ukrywać się u mnie. Podczas pracy cały czas myślałam tylko o Leonie Krause. Sama nie wiem, dlaczego, ale coś, szczególnie w jego oczach mnie urzekło. Wiedziałam, że muszę tam jutro wrócić, jedna część mnie za żadne skarby nie chciała tam wracać, a druga wręcz jak najszybciej go spotkać...

***

Otwierając bramkę do ogrodu, coś mnie podsyciło by zajrzeć pod kamień, gdzie zawsze Irka chowała dla mnie wiadomości. Moje przeczucie się nie myliło, był tam mały list.

,,Nie lubię czytać książek"

Od razu zrozumiałam o co chodzi, był to nas tajny szyfr, który oznaczał, że Irka jest w miejscu, gdzie chowam zakazane książki- komórka z gratami.

- Dziewczyny! Jesteście tutaj? - spytałam

-Elze!- Krzyknęła Irka, po czym mnie przytuliła. Wstała również Milena i podeszła do mnie wykonując ten sam gest.

- Myśleliśmy, że nie żyjesz- wyżaliła się Irka

- Nic mi nie jest, ale resztę mieszkańców kamienicy zabito.

- Elze, chciałam cię przeprosić, to moja wina, nie masz nawet przysięgi, a uratowałaś nam życie. Dziewczyna wtuliła się bardziej a z jej niebieskich oczu zleciała łza.

- Nic mi nie jest, nie przejmuj się - odpowiedziałam - Muszę wam coś opowiedzieć- oznajmiłam

- Dobra, ale najpierw musimy coś zjeść, bo siedzimy tu kilka godzin.

- Racja, też czuję głód- zaśmiałam się. 

Powiedziałam, domowej Gospodyni, że moja przyjaciółka Irena zostaje u nas, nie mówiłam nic o Mielenie, ponieważ moja ciotka jej nie znała, a tak to łatwiej z tego wybrnę. 

Wymknęliśmy się do mojego pokoju niezauważalnie. Poprosiłam gosposie, aby przyniosła zupy w miskach do mojego pokoju. Kiedy zjedliśmy, mogłam im wszystko opowiedzieć.

- Co o tym sądzicie? - spytałam

- To dosyć dziwne, szczególnie to, że kapitanowi Gestapo zależy na jakieś melodii. -odpowiedziała Irka

- Jest fanatykiem muzycznym, uważa się za ideał artysty muzycznego.

- Cholerne Szwaby- stwierdziła Milena

- Muszę tam jutro wrócić, ale tak sobie myślę, że mój powrót może nie był by taki bez sensowny.

- Co masz na myśli.

- No wiecie, to ważny niemiecki żołnierz, a ja będę w jego domu.

- Chcesz powiedzieć, że jesteś w stanie coś z stamtąd  wyciągnąć.

-Trzeba by było zgłosić do dowództwa, a oni podejmą decyzję- oznajmiła Milena.

- No nie wiem, nie jestem przekonana do tego, co, jeśli on cię przyłapie- z przerażeniem powiedziała Irena.

- Gdybyś przyszła szybciej, to jego mogło by nie być, a ty byś miała czas na poszukanie jakiś informacji.

- No tak, ale jego kierowca ma po mnie przyjechać o osiemnastej. O tej godzinie kończę jutro pracę.

- Dziewczyny, trzeba to najpierw zgłosić naszym, potem się zastanowimy. Jutro rano pójdziecie na spotkanie i przekażecie ten list. - Milena podała nam kartkę. Przekażcie to pani admirał pseudonim Ruda.

- Dlaczego jej? - Spytała Irena.

- Nie wszystkim powinno się ufać, nawet swoim. Ruda to dziewczyna mojego brata, jej ufam.

- Dobrze, przekażemy... 

~~~~Wojenna melodia~~~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz