🌼"Weź się w garść..."🌼

1.4K 68 13
                                    

Wtedy płomień gaśnie, tak jak właśnie zgasł ten
Że mi kurwa było nie wstyd, prosić ją o szansę
Nie było mi wstyd, a teraz wstyd dwa razy bardziej

-Jak to wyjechała? - spytał Adrian

Ja natomiast dalej stałem w przejściu do przedpokoju.

Wyjechała.

-Po artykule, zdecydowała się wyjechać i odpocząć. - odparła ciemnowłosa

Przeze mnie.

-Wiesz gdzie wyjechała? - spytałem, obracając się przodem w ich stronę

-Wiem tylko, że do jakiegoś rodzinnego domku nad jeziorem. - powiedziała - Nigdy tam z nią nie byłam, więc nie wiem gdzie to jest.

-Ale znam kogoś, kto będzie wiedział. - szybko się ubrałem i wyszedłem z mieszkania

Do auta wsiadałem z myślą, że nie mogę jej stracić.

Nie ją.

Z piskiem opon odjechałem z pod bloku i ruszyłem pod dobrze znany mi adres, pod którym po chwili byłem. Wysiadłem z auta i przeszedłem przez furtkę. Zadzwoniłem parę razy dzwonkiem.

-Igor? - zdziwiła się blondynka

-Dom rodzinny przy jeziorku. - powiedziałem od razu - Adres.

-Igor nie powiem...

-Nie chcę jej stracić. - przerwałem jej - Zrobiłem chujową rzecz, wiem. Ale nie dam tego wszystkiego zaprzepaścić. Zrozumiałem swój błąd i chcę go naprawić.

Kamila westchnęła, patrząc na mnie.

-Okej.

§§§

-Stresujesz się? - spytał Borowski

-Nawet nie wiesz jak bardzo. - odparłem, skręcając w ścieżkę

Dojeżdżałem właśnie do miejsca wskazanego przez siostrę szatynki.

-Powodzenia stary. - powiedział Adrian, po czym się rozłączył

Zaparkowałem pod domem, który miał liczbę 7, tak jak powiedziała mi blondynka. Ze stresem wyszedłem z auta i wdrapałem się po schodach na werandę. Gdy stanąłem przed drzwiami cała odwaga, którą miałem od małego ze mnie spłynęła. Przez chwilę, przez głowę przemknęła mi się myśl, żeby wsiąść z powrotem do auta i wrócić do mieszkania.

Weź się w garść, Bugajczyk.

Nie spierdol chociaż tego.

W końcu zapukałem w drzwi.

Emilia POV.

Podczas gdy szykowałam dla siebie obiad, w domu rozbrzmiało pukanie do drzwi. Zdziwiona, bo ani rodzice, ani Kamila nic nie mówili, że wpadną, wytarłam ręce i poszłam do przedpokoju. Bez zastanowienia otworzyłam drzwi.

Widząc za nimi nikogo innego jak Bugajczyka, zamarłam.

Shit.

Jego twarz była delikatnie spuszczona w dół, a oczy błądziły z podłogi na mnie. Stał tam, ubrany w czarne "obcisłe" dresy z adidasa i szarą bluzę bez kaptura, zakładaną przez głowę. Stał jak zwykle, w lekkim rozkroku i dłoniach w kieszeni od dresów.

-Co.. Co ty.. - jąkałam się - Co ty tu robisz?

Czułam się cholernie nieswobodnie.

-Przyjechałem pogadać. - odparł, nie patrząc mi w oczy

Ból Samotności / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz