🌺"Bez okazji."🌺

2.2K 62 10
                                    

Byłem w czyśćcu po gąbkę

Odrobiłem lekcje i starłem tablicę

Wstałem z krzesła i dobrze

Bo chciano podłączyć mi tam elektrykę

***

Mówią "zejdź na ziemię", mówię "nie, nie"

Nie chcę po jednej z wami stąpać

Moją siłą jest wieczne pragnienie

To przekleństwo też, lecz radzić można sobie

Nauczyłem się już żyć z tym gościu


Minął już tydzień odkąd nie widziałam się z Igorem. Ja naprawdę jestem zawalona pracą, a on.. W sumie nie wiem co robi. Piszemy czasami, ale jak już znajdziemy czas to co najwyżej pięć minut. Męczy mnie to, ale każde z nas ma pracę i innych przyjaciół. Ja właśnie siedzę w salonie przy komputerze nad nowym projektem. Daria chcę zrobić własny sklep odzieżowy, a mi ten pomysł się bardzo podoba, bo to w sumie ja jej go podsunęłam. A przy okazji porozmawiałam z nią o zgłoszeniu dziewczyn na temat stylistki. Powiedziała mi, że da mi jeszcze znać, co zapewne będzie oznaczać tak. Jednak nie poinformuję jeszcze o tym dziewczyn, by nie chwalić dnia przed zachodem słońca. 

Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi i zorientowałam się, że od jakiś pięciu minutach siedzę przy laptopie i gapię się na drzwi od balkonu. Odłożyłam laptopa na stolik i owinięta kocem poszłam do drzwi, które odkluczyłam i otworzyłam. Na mojej twarzy znalazło się zaskoczenie, gdy zobaczyłam dużego białego misia w górze, trzymającego duży bukiet niebieskich róż oraz koszyk słodyczy. 

-Co jest.. 

-Weźmiesz mnie w końcu do domu czy mam tak stać? - usłyszałam głos Igora, który starał się trochę go przekształcić, lecz mu nie wyszło 

-Wchodź. - parsknęłam rozbawiona i wpuściłam bruneta do środka 

Igor przechwycił róże do prawej ręki, wielkiego misia włożył pod pachę, a koszyk słodyczy w lewą dłoń. 

-To dla pięknej pani. - podał mi z uśmiechem bukiet róż, które o dziwo były żywe - Wstaw je do wody, ja poczekam. 

Zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Do wazonu wlałam wody i włożyłam do niej róże. Postawiłam na środku wysepki kuchennej, co pięknie się komponowało. Niebieskie róże w białej kuchni. 

Westchnęłam. 

Wróciłam do przedpokoju, w którym stał cały czas Bugajczyk z misiem i koszykiem. 

-To dla takiej przytulaśniej pani. - wręczył mi misia 

Zaśmiałam się na jego słowa. 

Rozbawiona trzymałam misia w dwóch rękach. 

Igor podszedł do mnie dość blisko, tak że dzielił nas tylko duży misiek.

-A to dla słodkiej pani. - szepnął mi do ucha podając koszyk słodkości 

-Z jakiej to okazji? - spytałam z uśmiechem, odsuwając się od bruneta 

-Bez okazji. - wzruszył ramionami - Po prostu chciałem ci sprawić przyjemność i zobaczyć twój śliczny uśmiech.

Przegryzłam dolną wargę.

Po prostu chciałem ci sprawić przyjemność i zobaczyć twój śliczny uśmiech.

-Wystarczyło, że byś się pojawił. - również wzruszyłam ramionami 

Po chwili zdałam sobie sprawę co powiedziałam. 

Fuck.

-Tak na ciebie działam? - spytał ponownie się przybliżając z chytrym uśmieszkiem

Ja się natomiast cofałam, aż natrafiłam na drzwi do łazienki. 

Kurwa. 

-Nie masz gdzie uciec, mała. - oparł swoje dłonie o drzwi, tak że znajdowałam się w jego pułapce 

-No chyba nie. - powiedziałam niewinnie i przegryzłam dolną wargę

Już po chwili poczułam rezultaty, bo Bugajczyk wpił się w moje usta. Przestaliśmy, gdy zabrakło nam tchu. 

Tak strasznie za tym tęskniłam. 

Za jego ustami. 

Za jego soczewkami. 

Za jego dłońmi. 

Za jego zachrypniętym głosem. 

Za jego wzrostem. 

Za wspinaniem się na palcach, by dosięgnął jego ust. 

Za jego miękkimi włosami.

Tęskniłam za nim całym. 

-Więc przyszykowałaś jakieś atrakcje? - uśmiechnął się chytrze 

-Mam jakieś chipsy, sok i popcorn w kuchni. - powiedziałam - No i jakiś film się znajdzie. Może być? 

-Brakuję jeszcze jednego. - na jego ustach pojawił się grymas 

-I ja w dodatku. - dodałam niepewnie

-I ten plan mi się podoba. - uśmiechnął się i poszedł do salonu 

Ja natomiast stałam jeszcze chwilę i z uśmiechem patrzyłam jak idzie do salonu. 

Westchnęłam i ruszyłam za nim. 

***

-Chyba czas spać. - mruknął Igor, widząc chyba, że moje oczy same już się kleją 

-Mhm. - przytaknęłam 

Chciałam wstać, jednak brunet mnie zatrzymał. Wstał z kanapy i podniósł mnie za uda, więc musiałam owinąć go nogami w pasie i objąć rękami jeszcze jego szyję. Zabrał nasze telefony, zgasił światła i poszedł na górę do mojego pokoju. Ułożył mnie na łóżku. Na tej połowie, na której zawsze spałam, gdy spałam z nim. Przykrył mnie kocem, a sam z siebie zdjął t-shirt. Przyglądałam mu się z uśmiechem. 

-Co tak się patrzysz? - spytał zauważając mój wzrok 

-Połóż się wreszcie. - mruknęłam 

Igor zaśmiał się tylko i rozejrzał po pokoju. Jego wzrok zatrzymał się na odsłoniętym lustrze. Nie miałam zamiaru go zasłaniać, wręcz przeciwnie. Chciałam je już zostawić, bo przecież nie mogłam całe życie bać się swojego odbicia i wyglądu. 

-Skończyłeś już? - prychnęłam rozbawiona 

Bugajczyk spojrzał się na mnie i położył do łóżka. Ułożyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej. Na plecach poczułam delikatnie głaskanie dłonią. Starałam się zasnąć, jednak jedne pytanie mi nie dawało i nurtowało mnie odkąd Igor się pojawił. 

-Skąd wiedziałeś, że niebieskie róże to moje ulubione? - spytałam w końcu 

-Wiem o tobie wszystko, mała. - cmoknął mnie w czoło  

Prychnęłam tylko na te słowa. 

Bo pewnie tak nie jest. 

Tylko tak sobie wmawia. 

Przymknęłam powieki. 

-Już się ode mnie nie uwolnisz. - usłyszałam zanim odleciałam w objęcia Morfeusza.


Ajć. 

Kochani przepraszam, że wczoraj nie pojawił się trzeci rozdział, lecz no spędzałam czas z przyjaciółką. Za to dziś wam się zrekonpensuje (btw czy dobrze to napisałam XD) i dodam jeszcze jeden rozdział. 

Miłego dnia! 

Ból Samotności / ReToOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz