Rozdział 13

1.6K 78 5
                                    

Weszłam do jego pokoju nawet nie pukając. Skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na niego. Nawet nie drgnął, leżał sobie z rękoma pod głową i zamkniętymi oczami.

- Nie wiem czy wiesz ale ci pomogłam durniu. - odezwałam się w końcu - Marcel zobaczy, że jej pomagam i zaufa mi. A jeśli będzie widzieć jak się dogadujemy zaufa i tobie.

- Dogadujemy się? - odparł krótko - A to ci dopiero.

Wzięłam poduszkę i walnęłam nią z całej siły w jego brzuch. Może to nie jest jakaś broń czy coś ale dotarło do niego, że chcę wyjaśnień o co mu chodzi. Walnęłam go jeszcze kilka razy.

- Miałaś robić to co ci każę, a nie robić po swojemu. - powiedział wyrywając mi poduszkę.

- Jak myślisz skąd tyle wiedziałam o żniwach i Davinie? Jak tylko o niej usłyszałam wiedziałam co chcę zrobić. - podeszłam do stolika z pędzelkami i farbami, złapałam jeden z nich i obróciłam go w palcach - Pomogę ci, ale nie ona. Nie będziesz w to mieszał niewinne dzieci.

Pędzel poleciał prosto w jego stronę i wbiłby się w jego czaszkę gdyby jej nie złapał.

- Dobrze.

- Dobrze? Tyle masz do powiedzenia? Pomagam ci, odbiłam twojego brata w co sam go wpakowałeś. I co ty na to? " dobrze"? - nakreśliłam cudzysłów w powietrzu.

Złapałam w ręce jakieś puste słoiczki i rzuciłam nimi. To też złapał. Niestety.

Miałam już wyjść, ale stanął tuż przede mną. Spojrzałam na niego.

- Skończyłaś?

- Tak, a teraz wychodzę.

Nie zdążyłam się ruszyć. Klaus ujął moją twarz i wpił się w moje wargi. Drugą ręką przejechał od szyi do mojej tali, przysuwając mnie jeszcze bliżej.

Boże co ja robię. Odsunęłam się od niego.

- Powinnam już iść. - przygryzłam wargę i wyszłam z pokoju.

Co to miało być? A najgorsze jest to, że mi się podobało. Zawrócił mi w głowie, nie, nie, nie. Davina, na niej się muszę skupić.

- Freya gotowa? - spytałam wchodząc do pokoju.

- Tak, czekałyśmy na ciebie, ale nie chciałyśmy przeszkadzać.

- No to w drogę.

Rebekah spojrzała na mnie i uniosła brwi. Zignorowałam to i Elijah, i Freye czy Davinę. Powiedzieli jej to co usłyszeli. Mieli jej tylko pilnować.

Kiedy zajechałyśmy na miejsce zaprowadziłam dziewczynę do jej pokoju i oprowadziłam ją.

- Czuj się tu jak u siebie. O i na lodówce jest lista zakupów, dopisz coś co lubisz, albo potrzebujesz.

Wróciłam do Freyi która rzucała zaklęcie ochronne. Kiedy skończyła postanowiła wrócić do domu. Zostałam sama z Daviną i Katherine.

Staram się nie myśleć o tym pocałunku, ale jest trudno. Naprawdę mi się podobało, nie dlatego, że dobrze całuję - no trochę też - ale jeszcze na samą myśl o tym pocałunku robi mi się tak jakoś cieplej na sercu. A to źle, bo jestem martwa - teoretycznie.

I co ja mam z tym zrobić? " Ej Klaus, wiesz podobasz mi się i w ogóle, ale jestem głupia i naiwna. Ty przecież jesteś Niklaus Mikaelson i nie potrzebujesz nikogo. Dlaczego ci to mówię? Nie wiem. Dlaczego o tym myślę? Nie wiem."

Czemu ja? Czemu teraz? Czemu on? A może po prostu, było fajnie i to wszystko, a ja przeżywam i robię z siebie idiotkę. A zresztą, więcej się to pewnie nie powtórzy. 

I hate you SWEATHEARTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz