Rozdział 1

822 23 5
                                    


Roger POV

Siedziałem w kuchni i pracowałem nad piosenką kiedy to na korytarzu dostrzegłem bujne loki Briana. Chwilę po tym śliczny brunet był już w pomieszczeniu. Wyglądał na rozdrażnionego, chyba nie był zadowolony, że mnie tu zastał.

- Coś się stało? - pytam.

Odgarnął swoje ciemne loki z twarzy. Chyba chciał coś powiedzieć ale zrezygnował.

- Nie - powiedział szybko i stanowczo po chwili.

Sięgnął po szklankę i nalał sobie wody do pełna. Usiadł na krześle i pozostawał tak w milczeniu przez kolejne kilka minut pijąc powoli. Nie mogłem znieść tej niezręcznej ciszy ale jemu ona najwyraźniej nie przeszkadzała.

Rozejrzałem się po kuchni. Nigdzie nie widziałem swojego zeszytu a miałem tam zapisany dobry pomysł na piosenkę.

- Widziałeś mój zeszyt? - zapytałem po części też po to by przerwać milczenie.

- Nie, nie widziałem twojego zeszytu Roger! - Brian podniósł na mnie głos. Nie wiem co go ugryzło.

Zerknąłem pod papiery na blacie. To tam leżał mój zeszyt.

- To znaczy Roger... Przepraszam, to nie twoja wina, nie chciałem być dla ciebie niemiły.

- Nic nie szkodzi Bri.

- Chciałem tylko pobyć sam, Freddie strasznie mnie wkurza! - pociągnął dalej temat Brian.

- Za chwilę wychodzę, będziesz miał spokój.

- Nie Roger, nie o to mi chodziło... Wcale mi nie przeszkadzasz...

- Spokojnie Brian, wiem jak to jest znosić humory Freddiego, czasem daje w kość - uśmiechnąłem się do niego - Naprawdę za chwilę wychodzę. Umówiłem się z Rose. A tak w ogóle to o co poszło tym razem?

- Umówiliśmy się, że wreszcie popracujemy nad jedną piosenką ale oczywiście diva Mercury nie może przyjść punktualnie. Czekałem na niego chyba dwie godziny aż w końcu przyszedł wstawiony i to z jakimś facetem. Nie mogę nawet siedzieć w swoim pokoju, tak hałasują za ścianą.

- Cały Fred. Brian, a czy chciałbyś może... Żebym ja popracował z tobą nad tą piosenką? - zapytałem nieśmiało. Wizja spędzenia tego wieczoru z Brianem wydawała mi się znacznie lepsza niż randka z kolejną dziewczyną. Wiedziałem, że nie mam szans u gitarzysty ale bardzo chciałem żeby mnie lubił. Spędzenie razem miło czasu z pewnością by nie zaszkodziło.

- Mówiłeś, że wychodzisz z Rose... - powiedział Brian z zakłopotaniem w głosie.

- W zasadzie to umówiłem się z nią na kawę. Godzina i jestem z powrotem jeśli oczywiście chcesz. Możemy gdzieś wyjść skoro Freddie jest tak głośno.

- To miłe z twojej strony Roger. Dziękuję.

- Nie ma sprawy.

Maylor - Love Of My Life - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz