Rozdział 22

136 12 14
                                    



Carrey POV

Przez oczy przeleciały mi wszystkie nagłówki jutrzejszych gazet gdyby Joey wspomniał komuś o tym co zaszło.

Brian i Roger zawsze starali się mnie chronić, zasłaniać twarz i tym podobne. Ale prasa robi swoje.

Ile razy to każdemu z nas zrobiono zdjęcie z ukrycia.

Gdyby nie to, że kręciliśmy się z Joeyem w obrzeżach Londynu po różnych skrótach i drogach przez krzaki już jutro w gazetach byłyby nasze zdjęcia i nagłówki w stylu CÓRKA ROGERA TAYLORA I BRIANA MAYA Z QUEEN I JEJ NOWY CHŁOPAK.

Kiedyś Freddie podbiegł do mnie przed koncertem wymachując gazetą.

- John się wkurzył.

- Co?

- Zobacz.

- Znowu prasa? O Boże...

Na pierwszej stronie zdjęcie, na którym rozmawiam z Robertem.

,,DZIECI GWIAZD: CZY CÓRKA ROGERA TAYLORA I BRIANA MAYA I SYN JOHNA DEACONA MAJĄ SIĘ KU SOBIE?''

Pół biedy, że chodziło o Roberta. On przecież rozumie, ma tak samo jak ja. Ale czuję się z jakiegoś powodu winna kiedy inni ludzie cierpią przez prasę, nachalnych dziennikarzy czy zdjęcia w gazetach tylko dlatego, że zadają się ze mną.

Gdyby Joey znalazł się na pierwszej stronie gazety następnego dnia napewno by go to odstraszyło.

Mam nadzieję, że zrozumie i nic nikomu nie powie.

Roger i Brian sami powinni to ogłosić kiedy będą na to gotowi.

Rog odwrócił głowę, Brian też na nas spojrzał.

- P... przepraszam, ja już idę - powiedziałam ciągnąc Joeya w stronę przedpokoju.

Brian POV

I czar prysł.

Roger spojrzał na mnie ze zmieszaniem, ja wstałem i podbiegłem do Carrey.

- Nic się nie stało - powiedziałem, bo to nie była wina Carrey a to, że się tym przejmie niczego nie zmieni.

Gdyby była sama nie zepsuła by nam tej chwili, kochamy ją z Rogerem, z resztą wiedzieliśmy na co się piszemy biorąc dziecko, może ta chwila jak wiele poprzednich nie byłaby idealna ale spędzona w rodzinnym gronie i pełna radości.

Tymczasem był tu też ten... zapewne Joey.

To mógł być problem i Carrey napewno zdawała sobie z tego sprawę.

Po chwili Roger przyszedł do przedpokoju i stanął za mną.

- Kto to? - zapytałem dla pewności, że to ten chłopak.

- Joey... mój ch...

- Przykro mi, że muszę panów poznać w takich okolicznościach - przerwał jej - ja... naprawdę nikomu nic nie powiem i... rozumiem, że możecie mi nie uf...

Buzia mu się nie zamyka.

- Dobrze, nic już na to nie poradzimy - powiedziałem.

Zapadła niezręczna cisza.

- To... Ja pójdę odprowadzić Joeya a wy... nie przerywajcie sobie - powiedziała nerwowo Carrey przepraszającym tonem.

Maylor - Love Of My Life - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz