Rozdział 11

278 9 14
                                    




Freddie POV

Sam nie wierzę, że tych dwóch idiotów zdecydowało się na tak poważny krok, ale muszę przyznać, że narazie układa im się to lepiej niż ktokolwiek by pomyślał.

Mieszkanie jest już po remoncie. Mają nową kuchnię, salon, przedpokój, łazienkę. Połączyli mój stary pokój z pokojem Briana i zamienili go w sypialnię, a pokój Deaciego i Rogera są teraz jednym pokojem dla dziecka.

Jesteśmy teraz z chłopakami z trakcie nagrywania kolejnego już albumu A Night at the Opera.

Dziecko może urodzić się w każdej chwili więc Roger i Brian chodzą całymi dniami nerwowi. Niby ich rozumiem ale ciężko cokolwiek z nimi napisać czy nagrać.

Mam nadzieję, że urodzi się jeszcze w lipcu bo na początku sierpnia jedziemy do Herefordshire, spędzimy tam trzy tygodnie a później czeka nas praca w Rockfield.

Najpierw nie byłem przekonany co do nagrywania albumu w wiejskiej posiadłości. Teraz ten problem wydaje mi się błachy gdy pomyślę, że mamy ze sobą zabrać noworodka.

John wyjechał gdzieś z Veronicą, a ja z racji, że mi się nudziło postanowiłem wlecieć do Briana i Rogera.

Rozbawił mnie widok, który zastałem, chociaż gdzieś z tyłu głowy myśl jak sobie poradzimy nagrywając album z tymi dwoma histerykami mnie przerażała.

- A co jeśli sobie nie poradzimy? - mówił Brian chodząc po przedpokoju w tą i z powrotem - A co jeśli nie będziemy wiedzieli jak się zająć dzieckiem? Roger, dzwoń szybciej.

- Jak mam dzwonić szybciej, Brian? Nie stresuj mnie. Rose nie odbiera...

- To niech lepiej odbierze...

- Ja się jej nie dziwie, że nie odbiera, dzwonimy do niej co chwilę - powiedział nerwowo Rog.

- Pomóc w czymś? - zacząłem bez żadnego cześć - Nie pamiętam już kiedy u was nie było tak nerwowej atmosfery - pozwoliłem sobie zauważyć nie czekając na odpowiedź patrząc na ich zakłopotane twarze.

- Freddie, nie dobijaj - powiedział Bri.

Zrobiłem krok do przodu i nagle BUM runąłem na podłogę. To tu się kur...

- Zabić się można! Po co stawiacie tyle toreb pod drzwiami?

- Jesteśmy gotowi w każdej chwili - powiedział Rog.

- A dokładniej? - spytałem.

- Jak tylko Rose zadzwoni, że jedzie do szpitala my też jedziemy, jesteśmy już spakowani.

- Aż boję się zapytać co wy tam zapakowaliście, chyba pół mieszkania?

Nie doczekałem się odpowiedzi.

- Boże święty niech ten dzieciak się już urodzi, z wami nie da się pracować! Przypominam, że nagrywamy album!

- Freddie, pamiętasz, że dziś wieczorem byliśmy umówieni u ciebie na Scrabble? - zapytał Rog.

- Tylko mi teraz nie mów, że chcecie odwołać. John wieczorem wraca i przyjdzie. To bez sensu grać tylko we dwóch.

- Przyjdziemy Fred, ale teraz... Jedziemy do Rose - powiedział Roger.

- Po co?

- A jeśli coś się stało? Nie odbiera...

Maylor - Love Of My Life - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz