Rozdział 28

114 7 13
                                    


Ten rozdział będzie mocny i sama przyznam, że przed tłumaczeniem go nie czytałam 🤭 miłego czytania

___________________________

Carrey POV

Weszliśmy do domu Joeya i spełnił się mój najczarniejszy scenariusz . Zaczął rozmawiać oczywiście o...

- Carrey, tak długo jesteśmy razem, nie możesz być ze mną po prostu szczera?

Ostatnio dużo myślałam. Oczywiście, że już tak długo jesteśmy razem... Ale zaczęłam się zastanawiać nad zakończeniem tego. Joey strasznie się zmienił. Nie chcę z nim zrywać bo go kocham ale może przerwa by się przydała. Albo porządna rozmowa. Więcej mnie denerwuje niż normalnie spędza ze mną czas. Mam wrażenie, że na początku opanowywał się jeszcze ale teraz gada tylko o Queen i chce o nich wszystko wiedzieć. Kiedyś był takim zwykłym nieśmiałym chłopakiem, z którym można było porozmawiać o dobrej muzyce. Teraz...

- Joey - powiedziałam dość stanowczo - po tym jak się ostatnio zachowujesz myślałam o przerwie.

- Zerwaniu?

- Nie, przerwie.

- Czyli zerwaniu. Zawsze tak się mówi.

- Słuchaj...

- Carrey - powiedział nagle - ostatnio jesteś zmęczona, cały czas się martwisz. Musisz się zrelaksować.

- Byłam ostatnio na ,,wakacjach'' w Montreux i wyszło z tego tyle, że...

- Nie o to mi chodzi. Nie uważasz, że ostatnio dużo czasu ze sobą spędzamy ale tak jakbyśmy go nie spędzali? Rozmawiamy mało i jakoś tak... Za dużo mamy innych zmartwień.

Przytulił mnie.

Muszę przyznać, że poczułam się bezpieczniej i trochę jak za starych dobrych czasów.

- Pamiętasz jak się poznaliśmy?

- Chciałabym wrócić do tamtych czasów, życie było bardzo beztroskie. A teraz...

I uciszył mnie pocałunkiem.

Przez chwilę leżeliśmy tak na łóżku przytulając się i całując, ciężko było mi wyrzucić z głowy problemy, to co dzieje się z Freddiem i też cały czas byłam na niego zła bo nic nie zmienia tego jak się zachowuje. Ale muszę przyznać, było miło przez tę chwilę.

Chwycił mnie w talii a później... zaczął podwijać moją bluzę.

Położyłam się od razu obok.

- O co chodzi?

- O to, że nie mam nastroju, to nie jest dobry moment a poza tym mam szesnaście lat.

- To aż taki problem? Kiedy będzie dobry moment?

- Nie wiem, ale napewno nie teraz. No bo proszę cię, chcesz mi powiedzieć, że to jest dobry moment kiedy twoi rodzice mogą wrócić w każdej chwili a ty... założę się, że gumek nawet nie masz.

- Po co g...

Ja pierdole, nie chcę skończyć jak Freddie. Muszę iść, nie mam ochoty z nim tu być.

- Ja myślę, że to dobry moment.

- Ja myślę, że nie.

- Cicho - powiedział i rzucił się na mnie.

Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje i nie zareagowałam. Zaczął mnie całować mimo, że zaczęłam się wykręcać i położył się na mnie.

Maylor - Love Of My Life - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz