Rozdział 19

152 8 18
                                    



Robert POV

Carrey ruszyła w stronę sceny a ja ledwo za nią nadążyłem. Queen zaczynali grać Radio Ga Ga, zobaczyłem zza kulis swojego tatę a zaraz potem zauważył mnie Brian i mrugnął do mnie.

Wychylił się lekko żeby zobaczyć Carrey, chyba chciał wiedzieć, że wszystko z nami w porządku. Taki już jest.

Odwzajemniłem mrugnięcie.

Carrey zdążyła już znaleźć Petera Hincea wśród technicznych. Zobaczyłem jak z nią rozmawia i podeszłem do nich.

- No cześć dzieciaki, dobrze was znowu widzieć.

- To już naprawdę ostatni raz kiedy jesteś technicznym Queen? - zapytała Carrey z żalem w głosie.

- Raczej tak.

- No weź Peter, nie odchodź.

- Carrey, ja nie umieram tylko rezygnuję z pracy. Chwila.

Peter podbiegł bliżej sceny. Na jakiejś skrzynce leżała kartka ze skrótami nazw utworów.

,,Bo Rhap'' - przeczytałem pierwsze a dalej nie zdążyłem nic zobaczyć bo Peter wziął kartkę w rękę.

- Następne będzie Hammer To Fall - powiedział sam do siebie - w porządku. Już już, usiądźcie sobie gdzieś tam zaraz do was przyjdę i pogadamy. Muszę tylko coś ogarnąć.

- Peter, nie uwierzysz, spotkałam Tonego Iommi...

- Też się z nim minąłem. Gościu ma dziś dobry humor, wymieniliśmy parę słów.

- Ale Peter nie uwierzysz! Zagrał dla mnie i dla Roberta Happy Birthday!

- Czekajcie. Dzisiaj jest trzynasty, tak?

- Tak.

- Wszystkiego najlepszego Carrey! A dla ciebie Robert też bo już zaraz twoje urodziny.

- Dzięki - odparłem.

- Ile wy już będziecie mieć lat? Dziesięć? Ja nie mogę jak to leci... Ile ja lat spędziłem z tym zespołem. Pamiętam twoje piąte urodziny Carrey - mówił dalej Peter odpakowując miętówkę i pytając gestem czy nie chcemy.

Ja wziąłem jedną, Carrey nie bo była zbyt zajęta gadaniem.

- Ja mało co pamiętam. Ale kojarzę, że Fred dał mi wszystkie winyle The Bea...

- Tak! Też to pamiętam. Ale najbardziej kojarzę jam session pomiędzy Queen a Davidem. On też był, nie wiem czy pamiętasz. Żartowali sobie, że nie ma to jak zmieniać urodziny dziecka w taką sesję i że jeszcze z tego hit powstanie. A potem powstało Under Pressure. Któż by się spodziewał.

- Znam tą historię! Roger mi opowiadał. Freddie strasznie przeciągał nagrywanie Under Pressure. Nigdy nie miał czasu i zachowywał się jak ta właśnie królowa. No i singiel wyszedł po roku.

- Dokładnie tak!

- Mój tata mówił, że to głównie Freddie i David pracowali nad tą piosenką, chociaż cały zespół miał udział - powiedziałem.

- Tak było. Bo Freddie i David najwięcej gadali i śpiewali, twój tata siedział i milczał a Brian i Roger zajmowali się Carrey.

Brian POV

Kiedy nasz czas minął i usłyszeliśmy brawa wiedzieliśmy, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Ludzie, którzy przyszli tu ze względu na inne zespoły też krzyczeli i śpiewali. Zeszliśmy ze sceny a ja w głowie miałem już tylko spokojny wieczór i poświęcenie czasu rodzinie. Jeszcze tylko musimy iść z Carrey do Tonego.

Maylor - Love Of My Life - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz