Robert POV- Hej, Robert, Carrey dzwoni - krzyknął do mnie tata z drugiego pokoju.
Może nie pasuje jej jutro ta pizza.
- A co się dzieje? - odkrzyknąłem.
- Chodź do telefonu to się dowiesz.
Podeszłem tam i chwyciłem słuchawkę.
- Hej.
- No hej Robert, ja w sprawie tej pizzy - powiedziała.
- Tak myślałem...
- Miałbyś coś przeciwko jakby Joey poszedł z nami? Mógłbyś go poznać.
- Ten twój kolega? - zapytałem - coś o nim wspominałaś...
Czy mogło byś gorzej. Naprawdę wolałbym żeby okazało się, że jej po prostu nie pasuje niż, że chce wziąć tego idiotę ze sobą.
- Właściwie to... mój chłopak.
Od dziecka traktowaliśmy się z Carrey jak najlepsi przyjaciele, może prawie kuzyni. Gadaliśmy swobodnie o wszystkim tylko teraz jakoś jak padało na tematy związków zaczynało robić się niezręcznie.
Ale gdy usłyszałem, że Carrey... ma chłopaka... Szlag mnie chyba trafi.
- No dobra, niech pójdzie z nami.
Wcale nie chcę nigdzie z nim iść ale powiedziałem tak żeby nie było, że jestem zazdrosny. W końcu nie jestem. Może tylko trochę o naszą przyjaźń. Ale raczej po prostu wkurza mnie ten chłopak, pojawił się znikąd i zabierze mi najlepszą przyjaciółkę, bratnią duszę można powiedzieć. Nikt inny tak mnie nie rozumie bo wszyscy inni chcą po prostu poznać Queen czy zdobyć autografy a potem nara.
- I co? - zapytała mama.
- A nic, tylko się trochę wkurzyłem.
- Co Carrey powiedziała?
- Nic takiego ale... znalazła sobie chłopaka.
- A ty co? Zazdrosny?
- Nie. Tylko on mnie wkurza. No może trochę jestem zazdrosny ale o naszą przyjaźń.
- Nie chcę nic mówić ale ,,przyjaźń'' jaką wyrażam do mamy np. w ,,You're My Best Friend'' przejawia się tym, że jesteśmy po ślubie - wtrącił się tata.
Carrey POV
- Hej - przywitałam się nieśmiało.
- Hej... to... idziemy na pizzę?
Widać, że się stresuje.
- Nie musisz się stresować, Robert to mega gość, napewno się polubicie.
- Nie... - zaśmiał się nerwowo - ja się nie... Znaczy może trochę bo wy już tak długo się znacie...
- Daj spokój, będzie dobrze.
Robert i Joey przywitali się ze sobą ale nic poza tym. Zamówiliśmy pizzę a później gdy na nią czekaliśmy nikt nie odzywał się już dobre dziesięć minut. Ja postanowiłam przerwać tą ciszę.
- Nie chcecie się bardziej poznać?
Robert spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
Jakby chciał powiedzieć ,,Dlaczego mi to robisz?''
Postanowiłam to zignorować. Muszą się do siebie przekonać.
- Ja jestem wielkim fanem Queen - zaczął Joey a Robertowi chyba się to nie spodobało.
CZYTASZ
Maylor - Love Of My Life - tłumaczenie
FanfictionZabieram się za tłumaczenie pierwszego fanfika Maylor znalezionego w internecie :)