Robert POVPaździernik przyniósł dużo chłodu i deszczu. Idę teraz pod parasolem do Laurie, na szczęście już tylko kropi i zaraz ten parasol będę mógł złożyć.
Niestety z Fredem jest coraz gorzej. Mój kochany wujek, który uczył mnie śpiewać i grać na pianinie, organizował wieczorki grania w Scrabble, które wszyscy tak lubili, grał z nami z tenisa stołowego i przechwalał się jak to był mistrzem szkoły w Indiach...
On... umiera.
Ludzie gówno wiedzą, mówią, że widać, że jest chory ale pewnie się wyliże. Prasa poluje na niego cały czas a później rozpisuje się jak to się postarzał. Dziennikarze gadają, że coś jest z Freddiem nie tak a fani czekają na kolejne trasy koncertowe Queen.
Ale prawda jest taka, że on umiera. Ma AIDS. Nie rozmawiamy o tym otwarcie.
On nawet teraz kiedy tak cierpi zachowuje się jak zawsze. Jak diva. Kiedy o tym myślę łezka kręci mi się w oku bo nie umiem sobie wyobrazić jak to będzie bez niego... Ale i na mojej twarzy pojawia się uśmiech gdy przywołuję te wszystkie wspomnienia.
O Fredzie, nie o Freddiem Mercury, showmanie, o Fredzie, moim wujku.
Jak wspomniałem nikt o tym nie rozmawia a wszyscy wiedzą. Wszyscy wierzą w cud lub udają, że nic się nie dzieje. Ale wiadomo dobrze co jest na rzeczy.
Jesteśmy murem ochronnym dla Freddiego. Prasa zaczepia mnie i wszystkich ludzi powiązanych z nim i wypytuje. My okłamujemy wszystkich, rodzinę, przyjaciół. Ja okłamuję Laurie. ,,U Freddiego jest wszystko w porządku, jest zmęczony koncertami i chce skupić się na pracy w studiu''.
Ona mi wierzy. Myślałem, że nie umiem kłamać ale teraz widzę jaki dobry ze mnie kłamca.
Wujek Brian i wujek Roger wychodzą z domu i zaraz atakują ich dziennikarze. Wciskają im ten sam kit co ja Laurie. Carrey też wciska to Joeyowi ale on jej nie do końca wierzy. Mój tata ukrywał to nawet przed mamą ale domyśliła się. Jak my wszyscy.
W szkole męczą mnie i moje rodzeństwo i też Carrey. Każdy chce wiedzieć co tak naprawdę dzieje się Freddiemu Mercury.
Ale jak on to powiedział ,,nie chcę żeby ludzie kupowali płyty z pieprzonej litości''.
Idę właśnie chodnikiem i...
Nie mogę uwierzyć co zobaczyłem.
Joey wyszedł z kawiarni z jakąś dziewczyną i tą dziewczyną nie jest Carrey. Ta też jest blondyną... Nawet podobna ale z daleka umiem rozpoznać Carrey. Dlaczego on ją kurwa trzyma za rękę.
Brian POV
Montreux. Jezioro genewskie. Piękne widoki. Nie cieszą jednak wcale. Carrey leży na swoim łóżku hotelowym pół dnia i czyta jakieś czasopisma.
- Wstań, nie możesz się dołować cały dzień - mówię jej, chociaż sam robię to samo tylko lepiej to ukrywam.
Wszyscy jesteśmy zszokowani po wczoraj. Wiemy, że z Freddiem nie jest najlepiej ale wczoraj na obiedzie rozmawialiśmy o chorobach.
Któryś z nas wspomniał, że jest przeziębiony czy coś takiego na co Freddie pokazał nam tą okropną ranę na nodze. Powiedział, że nie wiemy co to problemy a zaraz po tym nas przeprosił, że nas tym martwi. Jim musiał wiedzieć o tym wcześniej ale nami to wstrząsnęło.
Niby Fred mówił, że jest źle, że jest chory, że musimy udawać jakby nic się nie działo.
Ale teraz dopiero zrozumieliśmy jak bardzo jest źle i jak bardzo to poważne.
CZYTASZ
Maylor - Love Of My Life - tłumaczenie
FanfictionZabieram się za tłumaczenie pierwszego fanfika Maylor znalezionego w internecie :)