Rozdział 12

249 11 39
                                    


Hejo 🪐
Jestem w fandomie już od dawna ale w świat fanfiction weszłam dopiero niedawno.
Bardziej mogę powiedzieć, że bawię się w tłumaczenie niż, że robię cokolwiek na poważnie 😝
Jest to też pierwszy fanfik jaki tłumaczę
I zdaję sobie sprawę, że moje konto jest malutkie
I że wielkiej aktywności tu od razu nie zrobię
Ale jeżeli są tu jacyś fani Queen, którym chce się to czytać i jeszcze się nie odezwali w komentarzach
To pliska 👉 chcę was poznać 😊
Sorry za tak długi wstęp.
Przejdźmy do naszej historii.

_______________________________

Roger POV

Otworzyłem oczy i widząc kanapę Freddiego przypomniało mi się, że wczoraj przyjechaliśmy tu z Brianem na wspólny wieczór i Scrabble.

Wcześniej byliśmy w szpitalu! Czekaliśmy na telefon od...

Która godzina? Zerwałem się z kanapy. Brian spał na fotelu a John na podłodze. Tylko Freddie i John wczoraj się spili.

Podbiegłem do korytarza, tam na ścianie był zegar. Dziesiąta rano! Jak mogliśmy tak długo spać?! Podbiegłem do telefonu a tam trzy nagrane wiadomości.

- Hej, wydzwaniacie do mnie tyle czasu a kiedy chcę powiedzieć, że rodzę nikt nie odbiera więc... nagrywam wiadomość - brzmiała pierwsza.

- Hej, już po wszystkim, możecie przyjechać rano czy jak tam chcecie - macie córkę, urodziła się parę godzin temu, o 4:30 - druga wiadomość sprawiła, że serce zaczęło mi bić szybciej.

Muszę obudzić Briana i jedziemy tam. Tylko odsłucham jeszcze trzecie nagranie.

- Tu Veronica. Freddie, przekaż proszę Johnowi, że skończył się ser i chleb tostowy, niech kupi jak będzie wracał.

Nie ważne.

- Brian! Wstawaj!

- Roger? - Bri spojrzał na mnie półprzytomnie.

- Mamy córkę!

- Co?! - nagle zerwał się z fotela.

- Zamknijcie się! - krzyknął John - głowa mnie boli.

Ups. Obudziliśmy Johna.

- Wreszcie się to dziecko urodziło. Przynajmniej skończą o tym ciągle gadać - wymamrotał szeptem sam do siebie, wszedł na kanapę i poszedł spać dalej.

- Jedziemy - powiedział Brian ubierając buty.

Przeleciałem przez pół korytarza i też zacząłem się zbierać.

- Freddie! Mamy córkę! Potem powiemy ze szczegółami! Teraz jedziemy do szpitala! - krzyknąłem stojąc pod drzwiami sypialni Freddiego i Mary.

Nie odpowiedzieli ale zaczęli coś mówić między sobą. Pewnie ich obudziłem. Teraz z Brianem musimy złapać taksówkę.

- Więc... Bri... Nie mamy wymyślonego imienia - zacząłem rozmowę gdy już jechaliśmy.

- Jimi nie przejdzie, nie? - zaśmiał się.

Maylor - Love Of My Life - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz