Piątkowe poranki nieodłącznie kojarzyły się Polakowi z pogaduszkami Wyszechrady, przy stole ustawionym koło okna, w samoobsługowej pseudo kawiarence.
Całą czwórką siedzieli przy stoliku, pałaszując swoje śniadania i popijając je ciepłymi napojami. W budynku praktycznie cały czas panował mniejszy lub większy zgiełk, tak więc póki był on jeszcze dość znośny, starali się odpocząć.
- Na ile obstawiacie, że będzie dzisiaj drama?- Słowak zawzięcie mieszał swoją herbatę, przegryzając kakaowe ciastko.
Do sali, nienagannie ubrany, wszedł Niemiec, targający kilka teczek. Niemcy zazwyczaj od samego rana dostarczał różne dokumentacje wraz z małymi, białymi karteczkami z różnymi zaleceniami. Choć lepszym słowem byłoby rozsyłanie, bo zazwyczaj jakaś recepcjonistka musiała biegać w te i wewte na każde jego skinienie. Ostatnio jednak padła propozycja, żeby Niemiec znalazł sobie asystenta lub asystentkę. Nikt z Wyszehrady nie wiedział koniec końców co z tym faktem.
- Powiedzmy, że przy dobrych wiatrach na osiemdziesiąt procent. - Polska ponownie wypił jednym łykiem połowę swojej kolejnej kawy, przestając patrzeć na Niemca. - Ma takie wory pod oczami, jakby nie spał od co najmniej kilku dni, a niewyspany Niemcy to jeszcze gorszy niż wyspany Niemcy. - mruknął.
- Fascynujące kto to mówi, Polsko. - Słowak spojrzał na niego wymownie, Czechy spojrzała na niego dumnie, klepiąc po ramieniu. - Pijesz już trzecią kawę, a nie ma jeszcze ósmej.
- Nic mi nie będzie, przeżyje.- dodał do resztki swojego napoju kolejną łyżeczkę cukru. Glukoza. Potrzebuje dużo glukozy i kofeiny, by dzisiaj ustać na nogach, po prawdopodobnie nie najlepszym maratonie papierków i mailów. Czasem jednak nie potrafił po prostu nic nie robić. Praca, czytanie po raz setny jakiegoś dokumentu pozwalała mu się skupić tylko na tym co robił. Nie skapnął się nawet kiedy na zegarze wybiła czwarta, zbyt pochłonięty kolejnymi linijkami tekstu.
- Jeśli Bóg istnieje, to niech nie stawia was na swojej drodze dzisiaj, nie potrzebujemy kolejnej wojny... Chociaż gdyby istniał, to pewnie nie robiłby sobie takich żartów, że sobą graniczycie. Nie chce cię martwić, ale twój miłosierny, kochany i jakże sprawiedliwy chyba cię nie lubi.- Czechy westchnęła, ponownie spoglądając na Niemca, który robił sobie kawę. Polak posłał jej ostrzegawcze spojrzenie, nie komentując tego, zacisnął jedynie mocniej palce na uchu swojego ulubionego kubka. Musiał się oszczędzać i nie denerwować.
Temat wiary był dla niego niemożliwie drażliwy. Wynikało to z poczucia strachu, gdzieś głęboko w nim. Trochę ze względu dla tego, że obawiał się, że jego rozmówca będzie chciał go od niej odciągnąć, wyśmiać. Że uda mu się go przekonać, że Boga nie ma.
A on wiary stracić nie chciał. Potrzebował przekonania, że coś czuwa nad jego ludźmi, że coś tam jest. Chciał wierzyć, że cierpienie na ziemskim padole jest uzasadnione, że po śmierci jest coś lepszego.
- Dzień dobry.- Jego przemyślenia i próby wyciszenia przerwał głos po jego lewej. Wzrok przeniósł na Niemca stojącego obok jasnego stolika. Niemcy bez słowa podał mu jedną z teczek, na której przyklejona była biała karteczka.- Staw się w moim biurze o dziewiątej, to ważne więc mnie nie ignoruj.- Zlustrował go swoim lodowym spojrzeniem, otwierając kolejny tekturowy folder, wyciągnął z niego trzy koszulki z dokumentami i podał je reszcie Wyszehrady. - Tylko sobie nie zapomnij.- Rzucił jeszcze na odchodne do Polaka, chwilę później stał już obok Grecji, wręczając mu jakiś plik.
- No to dowalił ci roboty.- Węgry spojrzała na przedmiot, który trzymał Polska. Na karteczce napisane było jego imię oraz przypomnienie o spotkaniu. Polak odwiązał dwa liche sznureczki, przeglądając kilka plików kartek. Polska zmarszczył brwi, widząc nazwy dokumentów.
CZYTASZ
[Germany x Poland] Countryhumans: Misja Zachód
FanficGermany x Poland ♛♛♛ Kiedy UK odchodzi z Unii Europejskiej, należy zbudować nowego silnego sojusznika, by polityka nadal kręciła się tak jak należy. Niemcy stwierdza, że Polska może być wspaniałym wyborem. ♛♛♛ Powiedzmy, że naprawdę staram się by w...