- Hmmm, nie. Szczerze mówiąc, obaj macie pamięć złotej rybki, do swoich potyczek słownych. Ale to dobrze, że szybko się, jako tako, pogodziliście. Wasz rekord to bite trzy miesiące unikania się i morderczych spojrzeń. - Węgry wzruszyła ramionami, popijając kawę, która była w termicznym kubku. Koło niej szedł Polska, trzymając identyczną tekturę.
- Mam dość tego, że zawsze wszystkim pomagam. Ale gdybym tego nie robił sumienie chyba by mnie zabiło. Kiedyś tego nie miałem, kurwa, mam siebie samego dość. Jestem beznadziejny. - burknął, oglądając budzące się do życia roślinki. Wiosna zmierzała do nich wielkimi krokami, co przyjmował z ulgą. W końcu będzie mógł siedzieć w ogródku koło swojego domku, relaksując się przy ogarnianiu roślinek. Zawsze lepiej słuchało mu się różnorakich podcastów przy takich robótkach, jak sprzątanie i prace w ogrodzie.
- Wiesz, wydaje mi się, że to po prostu część ciebie... Ta część ciebie po zaborach... one mocno cię zmieniły...- Węgierka westchnęła, patrząc spokojnie na przyjaciela, podeszła do niego obejmując ramieniem. - Ale z drugiej strony to naprawdę wyjątkowe, zwłaszcza jeśli dotyczy nawet Németország - Polska jej nie odpowiedział, przystając na chwilę.
- Naprawdę, aż tak widać różnicę między mną przed zaborami i po?- Spojrzał pierwszy raz od dłuższego czasu na Węgry z zagadkowym wyrazem twarzy. Kobieta przystanęła, uważnie obserwując jego postawę. - Powiedz mi prawdę, chce wiedzieć wszystkie twoje przemyślenia na ten temat, choćbym nie wiem, co miał usłyszeć.- Węgry wahała się przez chwilę, starając się sklecić coś w głowie.
- ... Nie uśmiechasz się tyle.- Mruknęła pod nosem, patrząc zmęczonym wyrazem twarzy na przyjaciela.- Jesteś spokojniejszy... Te zabory... ten cały dwudziesty wiek... - pokręciła głową- Wszystkim dał się we znaki, ale... ty chyba najbardziej się zmieniłeś...- Rozejrzała się po okolicy, dostrzegając ławkę.- Choć, może usiądziemy.- pociągnęła delikatnie mężczyznę, idąc z nim powolnym krokiem w stronę ich celu.
- Rozwiń.-Polska wydawał się być zamyślony, swój wzrok wbijał w szarawą kostkę pod jego stopami. Węgry nie wiedziała, czy to aby na pewno dobry pomysł z kontynuowaniem tematu.
-... Jesteś spokojniejszy. Dużo spokojniejszy... Tak jakby... Wydoroślałeś- Usiadła na drewnianej ławce, upijając łyk swojej kawy. Polska ulokował się obok niej, nadal zamyślony i analizujący słowa Węgierki. - Tak jakbyś się... zestarzał duchem...- dokończyła ciszej, zamyślona. Gdyby ktoś za czasów Obojga narodów powiedział jej, że za niecałe dwa wieki Polak będzie się tak zachowywał, prawdopodobnie by mu nie uwierzyła, przy okazji wyśmiewając.
Polska, od kiedy pamiętała, był zadziornym mężczyzną, trochę nie ogarniętym, jednak niezwykle szlachetnym. Był raczej osobą wybuchową, cały czas jednak uśmiechniętą, zawsze znajdującą ripostę niezależnie od pory dnia lub nocy. Kochał ryzyko, niebezpieczne sytuacje, uwielbiał polowania, konie, na balach zawsze tańczył całą noc, niejednokrotnie śpiewając do tego wraz z muzykami. Miał szeroką gamę zainteresowań, o których ,gdy tylko mówił, jego oczy świeciły się iskrami podekscytowania. Węgry dobrze pamiętała, jak zamęczał ją jakimiś teoriami o kosmosie, nawijał wtedy przez długie godziny, a jej było zbyt głupio, by przyznać, ze nie rozumie dokładnie, o czym mówił. Pamiętała ich wyścigi konne, gdy oboje śmiejąc się, gnali przez lasy i łąki. Gdy tańczyli do późna w nocy w lesie, kiedy wymknęli się z jakiejś cholernie nudnej biesiady. Jak śmiali się po nocach, czytając najbardziej absurdalne dzieła oraz odgrywając z nich rolę. Jak zachowywali się niezwykle głośno i dziecinnie, choć im nie wypadało, jak tańczyli na sali, nie zważając na złośliwe spojrzenia gapiów, zajmując się tylko sobą. Jak kąpali się w jeziorach i stawach, a nawet to jak Polak straszył ją tymi okropnymi żabami.
CZYTASZ
[Germany x Poland] Countryhumans: Misja Zachód
FanfictionGermany x Poland ♛♛♛ Kiedy UK odchodzi z Unii Europejskiej, należy zbudować nowego silnego sojusznika, by polityka nadal kręciła się tak jak należy. Niemcy stwierdza, że Polska może być wspaniałym wyborem. ♛♛♛ Powiedzmy, że naprawdę staram się by w...