VIII: Kłótnia

1.8K 127 140
                                    

- Polen, nie mam czasu teraz z tobą dyskutować. Muszę zaraz pojawić się na wydziale  bankowości.- Niemiec szedł żwawym krokiem, będąc uczłowieczeniem pracy biurowej: trzymał w ramionach kilka teczek, na jego szyi wisiały dwa pendrive'y. Co jakiś czas odbierał połączenia na jego słuchawce bluetooth.

- O nie, nie, nie. Unikasz mnie od całych dwóch tygodni, a mam po dziurki w nosie twoich humorków.- Polak zrównał z nim kroku, chwytając za ramię.- Nie zajmie nam to więcej niż pięć minut. Żądam wyjaśnień, myślisz, że jestem takim idiotą, że nie zauważyłem?- podniósł lekko głos, starając się uspokoić. Niemcy mruknął coś pod nosem o wszach, a Polska spojrzał na niego groźnie, starając się, by przypadkiem jego dłoń nie spotkała się z twarzą rozmówcy. Był wytrącony z równowagi, a w takim stanie łatwo było przekroczyć jego granice.- Głuchy jeszcze nie jestem.

- Nie widzisz, że jestem zajęty? Ty zresztą też, widziałem twoją listę zadań, nie wyrobisz się z nią w takim tempie do końca tygodnia. - Niemcy przewrócił oczami, klnąc w myślach.

Po ostatnim incydencie myślał, że Polak choć trochę, udobruchany nowym stanowiskiem, odpuści sobie trucie jego czterech liter. Ba, Polska był wtedy naprawdę miły, co było przyjemną odmianą i German zaczął nawet przychylniej o nim myśleć. Jak się jednak okazało, Polak jak zawsze sprawiał mu najwięcej problemów i już tydzień później dopadł go, zachowując się po staremu.

- Po pierwsze, nie zgadzałem się na żadne stanowisko księgowego.- zignorował niezadowoloną minę Niemca i jego słowa, Niemcy westchnąwszy, oparł się o ścianę. Polska jednak niewzruszony kontynuował: - Wiesz, mogłeś się przynajmniej postarać, zrobić to jakoś bardziej dyskretnie. Już od początku chciałem z tobą o tym porozmawiać. Nie myśl sobie, że będę segregował wszystkie papiery, które postanowiłeś pomieszać. Są twoje i nie interesuje mnie, jakie masz wymówki, bierz se do tego Francję albo Austrię, albo kogokolwiek innego, możesz sobie to sobie nawet sam zrobić. Korona ci z głowy nie spadnie. Nie zamierzam też biegać po całym SUPE i rozdawać tych teczek.  Nie będę po tobie sprzątał, zwłaszcza że jest to zajęcie stricte dla twojej księgowej. Zatrudnij sobie kogoś, a nie.- Polska hardo patrzył w oczy Niemca, z zaciętą miną, trochę gestykulując. - Nawet się nie wypieraj, wiem, że nie uważasz mnie za głupca, ale nie jestem idiotą.- oparł się o ścianę naprzeciwko Niemca, prowadząc z nim walkę na wzrok. Wszystkie osoby, które przechodziły przez korytarz, odsunęły się na jego drugi koniec, nie chcąc paść ofiarą niemej wojny.

- Okej niech będzie. Dałem ci trochę zadań związanych ze stanowiskiem, które zazwyczaj dostawała jakaś osoba z recepcji. - zaczął powoli, w głowie planując kolejne słowa.- Ale nie są to wszystkie zadania z tego zakresu, więc nie pełnisz roli ani asystenta, ani księgowego. Masz po prostu kilka z tych kategorii zadań, tyle w temacie, nie tylko ty je dostałeś.- Niemcy westchnął, odzywając się jak najspokojniej.

- Masz zabrać przynajmniej dwie trzecie tego całego dziadostwa.- Niemcy posłał mu mało zadowolony wzrok.

- Są to zadania przypisane tobie, więc to ty masz je wykonać, niezależnie czy ci się to podoba, czy nie. To twój obowiązek. Nie mogę cały czas czegoś ci zabierać i przypisywać innym. A teraz wybacz, ale spieszę się, bo Niederlande wygłosi mi długie przemówienie.- Niemcy odepchnął się od ściany, idąc pewnie w stronę wydziału.

- Niemcy, kurwa, tych teczek jest tam z czterdzieści, a wszystko jest w totalnym chaosie!- Polak ponownie go dogonił, zagradzając drogę.- Nie ma opcji, żebym sobie z tym poradził, zwłaszcza, ze to są twoje papiery, które starasz mi się, upchnąć jakoś od początku tego miesiąca!

- To nie ty tu rządzisz, pogódź się z tym. - Niemiec przyspieszył kroku, kierując się w stronę schodów. Przeklęta winda nie działała.

- Ja? Oh, jakże szkoda, jednak z naszej dwójki to tobie się wydaje, że wszystko możesz. Przykro mi, ale to nie jest wiek dziewiętnasty. Nie jestem twoim sługą i nie zamierzam pozwolić, byś mną wysługiwał.- Polska czuł, jakby rozmawiał z pięcioletnim dzieckiem. Ciśnienie niebezpiecznie mu skoczyło, robiło mu się gorąco.

[Germany x Poland]  Countryhumans: Misja ZachódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz