Przez kolejną godzinę leżeliśmy na kamiennej podłodze wpatrując się w niebo. Draco opowiadał mi o czarnych dziurach, galaktykach i gwiazdozbiorach a ja wsłuchiwałam się z zaciekawieniem w każde jego słowo.
Niestety nadal dręczyła mnie myśl o tym, dlaczego opowiada i pokazuje mi jak mu na mnie zależy, a po wypiciu eliksirów wypowiadał imię czarnowłosej Ślizgonki.
- Draco, mogę ci zadać pytanie? - zapytałam zataczając kółka palcem na jego dłoni.
- O co chodzi?
- Pamiętasz noc sylwestrową gdy graliśmy w butelkę? Dlaczego tak Ci na mnie zależy skoro tak naprawdę kochasz Pansy?
- Jaką butelkę? - zapytał obracając głowę w moją stronę. - Przecież poszłaś do Gryfonów.
- Co? Byłam u Ciebie póki nie wyszło na jaw, że tak naprawdę kochasz ją a nie mnie. - odpowiedziałam z lekkim zmieszaniem.
- Mówili mi, że wystawiłaś mnie dla Pottera.
W tym momencie uświadomiliśmy sobie co tak naprawdę zaszło.
Zauważyłam, że nigdy nie umiem odczuć emocji z mimiki twarzy Draco, a odkrywam je przez jego oczy. W tej chwili płoną czystą złością.
Blondyn zerwał się na nogi i pociągnął moją rękę przez co natychmiast wstałam. Ciągnął mnie za sobą a ja ledwo nadążałam za jego krokiem. Takim sposobem w mniej niż pięć minut zeszliśmy na sam dół, do lochów.
Otworzył wejście i wkroczył do pustego pokoju wspólnego Ślizgonów.
- Draco, co masz zamiar zrobić? - zapytałam z zaniepokojeniem.
- Wyjaśnić te szmaty.
Weszliśmy po schodach w stronę dormitorum dziewcząt. Draco nie spowalniał kroku nawet na minutę rozglądając się za drzwiami pokoju Astorii i Pansy. Kiedy w końcu je znalazł otworzył je z hukiem i wleciał do środka. Ślizgonki przez ten hałas diametralnie wybudziły się ze snu.
Draco szybkim ruchem przedostał się do krawędzi jednego z łóżek i złapał brązowe włosy Astorii. Pociągnął ją w górę aby wstała i przechylił jej głowę do tyłu;
- Chyba nie wiesz z kim zadarłaś kurwo. Myślałaś, że nie dowiem się prawdy? - wysyczał przez zęby Malfoy.
- Draco uspokój się, chyba nie chcesz żeby twoi dziadkowie dowiedzieli się jak traktujesz swoją dziewczynę. - powiedziała z uśmiechem, lecz w jej oczach zaczęły zbierać się łzy bólu.
- Nie jesteś i nie byłaś mi potrzebna Greengrass. Trzymaj się ode mnie z daleka bo ci rozpierdole łeb przy pierwszej, lepszej okazji. - kontynuował.
Spojrzałam na blondyna pokazując, że czekam na wyjaśnienia. Gdy to zauważył puścił włosy brunetki ciągnąc je w dół, przez co dziewczyna upadła na podłogę.
- O czym ona mówiła? Jaką dziewczynę? Czemu cały czas muszę o wszystko Cię wypytywać, nie możesz powiedzieć mi o wszystkim za jednym razem, żeby nie było więcej takich sytuacji? - powiedziałam wychodząc z pokoju.
- Astoria przez ostatnie lata udawała moją dziewczynę przed dziadkami. - odpowiedział łapiąc mnie za rękę, po czym zaczęliśmy iść w stronę jego pokoju.
- Ale po co? I czemu dopiero teraz o tym wspomniała?
- Co roku w moim domu odbywa się bal... Moi dziadkowie twierdzą, że muszą poznać moją przyszłą żonę póki żyją, chociaż powtarzają to już przez 3 lata. - przewrócił oczami.
CZYTASZ
𝑀𝑢𝑑𝑏𝑙𝑜𝑜𝑑 ; 𝑑.𝑚 | 18+
FanfictionW tym opowiadaniu będą występować treści 18+. ❗️Wulgaryzmy, przemoc, treści seksualne❗️ Najwyższe odnotowania 🌟1 miejsce w kategorii younglove 🌟1 miejsce w kategorii spicy 🌟1 miejsce w kategorii Ravenclaw 🌟3 miejsce w kategorii dracomalfoy 🌟10...