Four weeks

1.2K 50 60
                                    

Byłam w takim szoku, że nie byłam w stanie wydobyć z siebie ani jednego słowa.

Draco zjechał mnie wzrokiem od góry do dołu po czym zaciskając pięści spojrzał na Harrego.

- Co z nią kurwa robiłeś?! - wykrzyczał zamachując się, lecz szybko ustałam między nimi;

- Draco przestań! Po co tu przyszedłeś? Dałeś mi jasno do zrozumienia, że z nami koniec!

- Z nami koniec? Ciekawe przez kogo? Zostawiłaś mnie, żeby puścić się z Potterem, mogłem się tego spodziewać po szlamie. - wysyczał patrząc się wprost na moją twarz.

- Chyba Ci się coś pomyliło, o czym ty w ogóle teraz mówisz?! - zaczęłam, lecz jego wściekły głos wtrącił się w moje słowa;

- Ty nie masz się już z czego tłumaczyć, jesteś już kurwa dla mnie skończona. - powiedział mrużąc oczy i ruszył przed siebie trącając mnie przy tym barkiem.

Stałam jak wryta w ziemię a do oczu napłynęły mi łzy, które w krótkiej chwili zaczęły spływać po moich zaczerwienionych policzkach. Wszystko w tym momencie legło w gruzach. Myśli które krążyły po mojej głowie zatrzymały się na słowach ,,Co ja takiego zrobiłam?"

Czas wokół mnie zaczął spowalniać... czułam głęboki ścisk na sercu a powietrze wokół mnie gęstniało. Te uczucie spowodowało, że przestałam odczuwać wszystko co się wokół mnie dzieje, jakbym została uwięziona w moim własnym ciele.

Gdy Harry postanowił się w końcu do mnie zbliżyć, jedyne co zobaczył to mój martwy wzrok wbity w jeden punkt. Miejsce w którym jeszcze przed chwilą stała najbliższa mi osoba, która jednym słowem zakończyła wszystko.
***
Wróciliśmy do dormitorium Harrego i położyliśmy się z powrotem do łóżka. Pokój już opustoszał, ponieważ wszyscy uczniowie poszli na śniadanie.

Opowiedziałam mu o wszystkim co się wydarzyło, od naszego pierwszego spotkania, dotyku i rozmowy. Wypłakałam wszystko w jego szczupłe ramię. Wsłuchiwał się uważnie moje każde słowo i gładził mnie po głowie dając mi tym do zrozumienia, że wie co czuję.

- Od nienawiści do miłości niedaleko. - zaśmiał się Harry i dzięki tym słowom na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Nie spodziewałem się, że Draco potrafi być taki... opiekuńczy? - znowu się zaśmiał na co już nie wytrzymałam i do niego dołączyłam.

- A tak naprawdę Sophie, osoba która kocha, nie chce sprawiać bólu i przykrości swojej drugiej połówce. - powiedział głaszcząc mnie tym razem po plecach.

- No najwidoczniej tak jest, bo już wiemy, że tak naprawdę mnie nie kochał. A ja myślałam, że to jego sposób na okazywanie miłości. - spojrzeliśmy się na siebie poważnym wzrokiem i znowu wybuchnęliśmy ze śmiechu prawiąc dalej żarty o blondynie.

Resztę dnia spędziłam na lekcjach, ignorując głód który rozchodził się po moim żołądku. Z nikim nie rozmawiałam, po prostu siedziałam i wyłączyłam swój umysł, dzięki czemu mogłam poczuć jakbym nie istniała...

I takim sposobem minął cały mój tydzień.

***

W drugim tygodniu zaczęłam kontaktować ze światem i rozmawiać z ludźmi, lecz to było tylko granie dobrej miny do złej gry.

***

Trzeci tydzień minął a ja i Draco dalej nie wymieniliśmy ze sobą ani słowa. Od tamtej chwili nawet ani razu nie zobaczyłam go na żadnym korytarzu. Tak jakby całkowicie zniknął z mojego życia...

𝑀𝑢𝑑𝑏𝑙𝑜𝑜𝑑 ; 𝑑.𝑚 | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz