The truth

1K 58 132
                                    

- Mogę Ci wszystko wyjaśnić... - zaczął Draco a w jego oczach zaczęły pojawiać się łzy.

- Nie wiem, czy uda ci się wyjaśnić to, że przespałeś się z moją siostrą. - odpowiedziałam kiedy ledwo skończył swoje zdanie. - Dopiero niedawno do siebie wróciliśmy. Widocznie nie miało to najmniejszego sensu.

Złapałam się za skronie i zamknęłam powieki;

- A ty? Jesteś dumna z tego? - zadałam pytanie dziewczynie, powstrzymując płacz.

Sierra nic nie odpowiedziała, oparła się o ścianę i  czekała na dalszy rozwój akcji.

- Sophie, byłem naćpany, myślałem, że ona jest Tobą! - krzyknął machając rękami w każdą stronę.

- Jaki ma sens to, że żałośnie próbujesz uratować sytuację? Nie dość, że ukrywałeś to, póki sama się o tym nie dowiedziałam, to jeszcze kazałeś jej to trzymać w tajemnicy! - krzyknęłam przez co całe emocje, które buzowały w moim ciele, wybuchnęły.

- Wiem, że to pojebane, ale spójrz na to od mojej strony, proszę... - powiedział po czym złapał moje dłonie.

- Kochasz mnie? - zapytałam patrząc mu w źrenice, które przez ciemność pokoju powiększyły się.

Blondyn tylko wpatrywał się we mnie z otwartą buzią.

- Nawet w takiej sytuacji, nie potrafisz mi powiedzieć tego wprost. - powiedziałam i odsunęłam się od niego, żeby spakować rzeczy.

- Co teraz będzie? Zostawisz mnie i będziemy udawać, że się nie znamy? - zapytał wpatrując się w to co robię.

Ustałam na środku pokoju i rozglądałam się za tym, czy czegoś nie zapomniałam. Mam dosyć tego chorego związku.

- Potrzebuję czasu i przestrzeni na przemyślenia. - stwierdziłam, po czym przerzuciłam przez ramię plecak i skierowałam się do najbliższego kominka.

Złapałam za proszek Fiuu znajdujący się w woreczku obok i ostatni raz spojrzałam na jego twarz, po czym zniknęłam.

                                             ***
Pojawiłam się w pustym salonie i rzuciłam plecak w kąt, wyciągając z niego portfel.

- Sophie, czy to ty? - wykrzyczała moja mama z kuchni.

Nie miałam ochoty jej odpowiedzieć. Nie minęła nawet minuta a już wybiegłam na ciemną ulicę w samej sukience i szpilkach.

Szłam do pobliskiego supermarketu który działał 24h trzęsąc się jak galaretka. Gdy weszłam do środka, ciepło buchnęło w moje ciało, na co się rozluźniłam.

W środku byłam tylko ja, kasjer w zielonej koszulce i jakaś stara babcia przeglądająca alejkę z puszkami i konserwami.

Przeszłam między regałami aż zauważyłam to, czego szukałam.

- Czerwone czy blond?... - zapytałam sama siebie trzymając w rękach farby do włosów.

Rozmyślałam tak dłuższą chwilę, aż wyciągnęłam z opakowania jedną tubkę farby i włożyłam ją do stanika. Drugą wzięłam ze sobą i podeszłam do lady.

- To będzie 5 funtów. - powiedział sklepikarz po tym jak zeskanował produkt.

Gdy podniosłam wzrok zauważyłam przystojnego bruneta o jasno czekoladowym kolorze skóry. Wyglądał na 17-18 lat. Jego ciemne, wręcz czarne jak węgiel oczy, wpatrywały się w moje gołe ramiona.

𝑀𝑢𝑑𝑏𝑙𝑜𝑜𝑑 ; 𝑑.𝑚 | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz