Neon party

2.7K 87 156
                                    

Godzinę później...
- My idziemy obejrzeć ceremonię przydziału. Idziesz z nami? - powiedziała Hermiona.
W domu Kruknów już zaczęła się impreza, która będzie trwać do rana. Jak co roku. Jestem ciekawa czy przez ten rok w tej kwestii też się coś zmieniło.
- Chyba pójdę od razu do domu, jestem zmęczona. - odpowiedziałam do moich przyjaciół.
- Dobra to widzimy się na śniadaniu. - odpowiedzieli i poszli w stronę wielkiej sali.

Udałam się w stronę zachodniej wierzy. Aby wejść do mojego domu musiałam rozgryźć zagadkę które zadała mi kołatka. Poprawiło mi to humor, bo przypomniałam sobie noce przespane przed drzwiami, kiedy z innymi uczniami nie umieliśmy jej odgadnąć. Tym razem na szczęście się udało.

Kiedy wielkie, drewniane drzwi otworzyły się przede mną, zobaczyłam przed sobą neonową imprezę. Wśród ciemności byli uczniowie ubrani w neony, niektórzy mieli nawet makijaże. Tańczyli z kubkami w rękach. To pewnie ta nowa rzecz, której się spodziewałam. Nagle podbiegła do mnie Cho i założyła mi świecące okulary.

- Noś to, żeby było cię widać! - krzyknęła, abym ją usłyszała wśród głośnej muzyki.
- Co to jest? - odpowiedziałam jej, spoglądając na kubek, który trzymała w rękach.
- Oh, to wódka z sokiem. Chcesz? - zapytała.
- Nie wiem, nigdy nie piłam. Wszystko tak się zmieniło przez ten rok. - powiedziałam z smutnym wyrazem twarzy.
- Spokojnie, zaraz znajdę kogoś kto się zajmie tobą przez resztę imprezy. Trzymaj. - odpowiedziała wciskając mi w rękę niebieski kubek z napojem.
Stwierdziłam, że nie ma sensu dalej się nad sobą użalać i się dostosować. Weszłam w resztę tłumu i tańczyłam. Gorzki smak wódki piekł mój język.

Nagle stało się coś czego najbardziej się obawiałam , kiedy wrócę do Hogwartu. Pod ścianą stał Fred całujący jakąś dziewczynę z Hufflepuf. Co tutaj robią osoby z poza naszego domu?
Popadłam w rozpacz. Nie chciałam tego pokazać więc udawałam twardą, śmiałam się na zewnątrz, lecz w środku płakałam.

Kiedy upijałam smutki, zalewając moje gardło wódką , podbiegły do mnie dwie osoby.
-Justin się tobą zajmie! Pilnuj jej. - powiedziała Cho.
- Oh Justin. Pamiętam cię z lekcji transmutacji? - zaczęłam już czuć ciepło alkoholu na żołądku.
- Tak, ja ciebie też kojarzę. Jesteś Sophie, miło mi. - odpowiedział zaglądając w mój pusty kubek.
- Przynieść ci więcej? - zapytał.
- Oo tak, było by miło! - Odpowiedziałam z uśmiechem. Chyba udało mi się zalać moje żale. To tak działa alkohol, w końcu się przekonałam.
Wrócił do mnie i zaczęliśmy tańczyć.

Po 4 kubkach drinków czułam się jak nowy bóg. Lepiej zapoznałam się z Justinem i świetnie się bawiliśmy. Zaglądałam co jakiś czas kątem oka na Freda, ale on mnie nie nadal nie zauważał. Wtedy alkohol dał po sobie znać. Wyszłam na środek pokoju i użyłam zaklęcia lumos, aby rozświetlić miejsce w którym stałam. W końcu wzrok Freda skupił się na mnie, jak reszty osób.

Wzięłam Justina na środek sali i zaczęłam powoli ściągać mu koszulę, tańcząc przy tym i się wyginając jak nigdy. Na brodę Merlina, co ja robię?
Wszyscy wokół zaczęli nam wiwatować, gwizdać i klaskać. Justin chyba też był już lekko pod wpływem, bo szedł w tą grę razem ze mną. Tańczyliśmy tak w rytm muzyki a Fred, nadal ani drgnął. Gdy byłam już bez koszulki złapałam Justina za szyję i przycisnęłam swoje usta do jego. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Tłum nam wiwatował jeszcze bardziej niż przedtem.

Po kolejnych dwóch kubkach wódki z sokiem mój nastrój ponownie się zmienił. Ze smutnej, na szczęśliwą, a teraz na wściekłą. Szłam w stronę rudowłosego chłopaka, przeciskając się przez tłum w samym staniku i spódniczce. Zabrałam po drodze jakiemuś chłopakowi kubek i dotarłam do celu.

- Ty świnio! Nie było mnie cały rok, leżałam w szpitalu walcząc o życie, a ty się zabawiałeś z jakąś lafiryndą! - Wykrzyczałam w niego te słowa i chlusnęłam napojem wprost na jego twarz.
Nawet nie zdążył odpowiedzieć a ja już się rzuciłam na jego nową zdzirę. Szarpałam ją za włosy i drapałam jej twarz. Czułam jak silne ręce chłopców odciągały mnie od niej aż w końcu im się udało. Jeden z nich przerzucił mnie za ramię i zaczął wchodzić po schodach prowadzących do mojego dormitorium.
- Jeszcze się ze mną policzysz suko!! - krzyczałam do niej pokazując środkowe palce.

Gdy już znaleźliśmy się w moim pokoju, poczułam ciepło mojej miękkiej pościeli. I wtedy zauważyłam Freda.
- Fred? Co ty tu? Przecież... stałeś tam... z nią? - mój język już nie chciał ze mną współpracować.
- Chodzi ci o George'a? - zapytał ze wściekłością Fred.
Zaniemówiłam. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że ich pomyliłam. Puściłam pawia na podłogę. Chłopak pomógł mi się ogarnąć i wstać, po czym powiedział;
- Myślałem, że coś do mnie czujesz.. a zdążyłaś już sobie znaleźć innego. Cóż będę się zbierać. - odpowiedział ze łzami w oczach i wyszedł.
Zaczęłam za nim biec, obraz który rozmazywał mi się przed oczami nie pomagał mi w tym. Chwiejąc się udało mi się zejść ze schodów a potem wybiec na korytarz szkolny.

Biegłam za nim ale gdzieś po drodze go zgubiłam. -Cholera ale zimno, trzeba było założyć coś na siebie zanim wybiegłam. - powiedziałam sama do siebie z rezygnacją.
Wracając chwiejnym krokiem zobaczyłam kogoś w oddali. Nie chciałam, żeby ktoś mnie zobaczył w samej bieliźnie więc schowałam się za ścianą z nadzieją, że ta osoba mnie nie zauważy.

- Sophie? - zachrypnięty, szorstki głos rozległ się po pustym korytarzu.
Powoli wychyliłam się zza ściany i ujrzałam wysoką postać o blond włosach.
- Luna? - odpowiedziałam.
- Jaka kurwa Luna? - odpowiedział wściekły głos.
Musiałam się lepiej przyjrzeć, aż w końcu zauważyłam, że to Draco.
- Co tutaj robisz? - zapytał i spojrzał na mój odkryty dekolt.
- Nie twój interes. Zjeżdżaj stąd bo zawołam Panią Profesor, że się do mnie zbliżasz! - zaczęłam krzyczeć, lecz jego zimna ręka znalazła się na moich ustach przez co nie mogłam nic więcej powiedzieć.

𝑀𝑢𝑑𝑏𝑙𝑜𝑜𝑑 ; 𝑑.𝑚 | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz