It's too much

739 36 16
                                    

Po nieprzespanej nocy weszłam do wielkiej sali na śniadanie. Nie mogłam przestać myśleć o Draco i jego oczach pełnych łez.

- Dzień dobry, jak się spało? - zapytał Marco gdy usiadłam obok. - Zostały Ci już tylko 2 egzaminy i wakacje. - stwierdził radośnie nakładając sobie jajecznicę.

- Niezbyt dobrze. - westchnęłam borykając się z myślami w mojej głowie. - Dracon przyszedł do mnie niedawno po tym jak wróciłam do pokoju.

Marco spojrzał na mnie zmieszanym wzrokiem.
- Co chciał?

- Mówił o swoich problemach. Przeprosił mnie i powiedział, że zaakceptuje dziecko. - odpowiedziałam gryząc wargę ze zdenerwowania.

- Wybaczyłaś mu?

- Nie. Kazałam mu się wynosić, bo przyszedł całkowicie pijany. Myślę, czy nie pogadać z nim o tym na trzeźwo.

Marco zacisnął pięść.
- Przepraszam Sophie ale myślę, ze zrobił to tylko po to, aby dalej cię wykorzystywać. On tak naprawdę Cię nie kocha.

Na te słowa skierowałam wzrok na bruneta.
- Naprawdę tak myślisz?

Chłopak westchnął i łapiąc mnie za rękę zapytał;
- Gdyby cię kochał to od razu by ci pomógł, czy zostawił cię z tym samą, jak zwykły tchórz? Cokolwiek ci wmawiał to były bzdury, tym bardziej, że był pijany.

Oh. Nie pomyślałam o tym w taki sposób.

Zabrałam swoją dłoń i w milczeniu zaczęłam jeść posiłek.

Widząc moją przygnębioną minę westchnął i zaczął;
- Już za kilka dni wyjeżdżam do Meksyku, bo kończy się moja wymiana. Zamieszkaj tam ze mną.

O mało się nie udławiłam.

- Mam zamieszkać z Tobą? Ale... ja chcę skończyć Hogwart. - powiedziałam zacinając się między słowami.

Marco westchnął i gładząc mnie po policzku powiedział;

- Tutaj nie będzie miał kto ci pomóc przy dziecku. W Meksyku mam dużą rodzinę, oni nam pomogą. Tam skończysz szkołę razem ze mną.

***

Po śniadaniu wyszłam z sali myśląc o tym co powiedział mi Marco. Mam tak nagle wyprowadzić się z kraju i polecieć z nim na drugi koniec świata?

Ale z drugiej strony ma rację... jak miałabym poradzić sobie tutaj sama.

Nie mam wyboru.

Przeszłam przez długi korytarz mijając uczniów aż zauważyłam Draco.

,,Zrobił to tylko po to, aby dalej cię wykorzystywać"
Te słowa nie mogą mi wyjść z głowy. Nie powinnam więcej do niego podchodzić, ale czuję potrzebę powiadomienia go o moim wyjeździe.

- Hej Draco.. Wszystkiego najlepszego. - powiedziałam podchodząc do chłopaka. - Mam dla
ciebie prezent ale chyba już jest nieaktualny..

Blondyn zignorował moje życzenia i zapytał;
- Przemyślałaś sobie to wszystko?

Rozejrzałam się po pomieszczeniu i po chwili zawahania odpowiedziałam;
- Tak. Wyjeżdżam do Meksyku z Marco.

- Do Meksyku? Z nim? Ale po co? - zadawał pytania zszokowany tym co powiedziałam.

- Zdecydowałam, że tak będzie lepiej.

𝑀𝑢𝑑𝑏𝑙𝑜𝑜𝑑 ; 𝑑.𝑚 | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz