Yule ball c.d

1.4K 61 106
                                    

Po chwili Terrence obrócił się i gwałtownym ruchem złączył nasze usta. Zaczęłam odpychać się rękami o jego tors, aż w końcu udało mi się uwolnić z nacisku.

Zaczęło mi się kręcić w głowie i powoli traciłam panowanie nad swoim ciałem.

Czułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Zaczęłam się cofać, lecz nie było stąd drogi ucieczki.
Higgs ponownie zaczął się do mnie zbliżać.

- Terrence proszę, nie zbliżaj się, nie chcę tego! - krzyknęłam pełna strachu.
- Zawsze byłaś taka chętna, pokazując wszystkim swoje cycki na imprezach. Malfoy'owi dałaś dupy przy lepszej, pierwszej okazji, więc dlaczego mi odmawiasz, szlamo? - stał blisko mojej twarzy, lecz nie czułam od niego alkoholu.

Zaczęłam się domyślać, że do piersiówki zostało coś dosypane. Coraz bardziej traciłam czucie w nogach a z oczu płynęły mi strumienie łez.

Ratunku!! - krzyczałam, wiedząc, że nikt mnie nie usłyszy. Higgs zaczął mnie dotykać.
Gdy zaczęłam już czuć, że nikt mnie nie usłyszy, usłyszałam szarpanie klamki a zza drzwi wydobywał się głos;

- Sophie?! Jesteś tam?!

To on. Wszędzie rozpoznam jego głos.

- Draco!... - wykrzyknęłam resztką sił. Moje powieki były coraz cięższe.
- O kto to przyszedł? Wielki bohater, który wykorzystał Cię dla zakładu a potem zostawił! - krzyknął Terrence po czym spoliczkował moją twarz i obrócił moje bezwładne ciało.

Czułam jak zimna, kamienna podłoga zaczyna łączyć się z moim ciałem. Leżąc na brzuchu byłam w stanie usłyszeć jak za mgłą rozpinanie guzików sukienki.

- Bombarda Maxima! - zaklęcie Draco rozwaliło całą dzielącą nas ścianę.

Draco
Gdy tylko zaklęcie zbombardowało ścianę, przebiegłem po cegłach, żeby jak najszybciej złapać tego chuja.
- Expelliarmus! - wykonałem ruch ręką i wycelowałem różdżkę prosto na różdżkę Higgs'a, która po chwili wyleciała w powietrze.

Mogłem bez problemu użyć zaklęcia Sectumsempra, lecz to by mi nie wystarczyło. Musiałem się na nim wyżyć za to co jej zrobił.

Podbiegłem do tego potwora i uderzyłem go prawą pięścią prosto w nos, po czym nie robiąc przerwy uderzałem tak jeszcze 3 razy aż upadł. Krew z jego nosa była na moich wszystkich knykciach.
Było mi mało, chłopak próbował jeszcze się bronić ale nie był w stanie wygrać ze mną, po ćwiczeniach które musiałem wykonywać codziennie w Durmstrangu.

Adrenalina coraz bardziej we mnie buzowała, okładałem jego siną już twarz dalszymi ciosami, póki nie oderwały mnie ręce Crabbe'a i Goyle'a. Zza moich pleców wylecieli Snape z Minervą, nie do Higgs'a a do Sophie.
                                          * * *
- Jesteśmy dumni z Draco i wierzymy, że tym czynem pokazał nam wszystkim, że się zmienił. Przyjmujemy Państwa syna z powrotem do naszej szkoły. - rzekła Profesor McGonagall do mojej matki.
- Jestem dumna synu. Nie mów proszę tylko swojemu ojcowi, że obroniłeś tą mugolkę. - powiedziała do mnie, całując mnie w czoło, po czym wyszła ze skrzydła szpitalnego.
- Terrence został wydalony, Draco. Przypisuję 50 punktów dla Slytherinu. - powiedziała Pani Profesor patrząc mi w oczy i opuściła salę.

- Draco? - powiedział cichy głos Sophie, która zaczęła powoli podnosić się z łóżka.

Nie mogłem wytrzymać, rzuciłem się w jej ramiona i przytuliłem ją najmocniej jak mogłem...

Wiem, że ten rozdział jest krótki, ale to kontynuacja poprzedniego.
Mam nadzieję, że się podobało 🌝

𝑀𝑢𝑑𝑏𝑙𝑜𝑜𝑑 ; 𝑑.𝑚 | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz