28

132 9 0
                                    

Stałam jeszcze 5 minut zszokowana w korytarzu. Teraz już nie wiedziałam czy chłopak sobie żartuje, czy jednak może coś czuję do mnie. Miałam straszny natłok myśli na temat niebieskowłosego.

Wyciągnęłam z walizki piżamę i poszłam się umyć. Co z tego że jest już prawie 6 rano. Ja idę spać. Wzięłam potrzebne kosmetyki i pognałam do łazienki w moim pokoju.

Gdy wyszłam z niej ubrana w różową piżamę, położyłam się na nowym łóżku i zasnęłam prawie, że natychmiast.

Obudziły mnie promienie słoneczne dostające się przez nie zasłonięte okno w moim pokoju. Leniwie podniosłam się, pocierając swoje oczy piąstkami. Wzięłam telefon i spojrzałam na godzinę. 13:50 nie jest źle. Na ekranie zauważyłam, że ktoś do mnie napisał. Odblokowałam telefon i zobaczyłam kto wysłał do mnie wiadomość.

Od Tae:
Hej piękna, bądź gotowa dzisiaj na 20

Do Tae:
Spoko

Odpisałam chłopakowi j wstałam z łóżka. Wyszłam z pokoju i poszłam zobaczyć czy Aneta wróciła. Weszłam do jej pokoju a ona akurat chowała ostatnią rzecz z walizki.

- Hej - powiedziała kiedy zauważyła mnie.

- Hej, ty już rozpakowana? - byłam w szoku bo obstawiałam, że to ja pierwsza wykonam tą czynność.

-  Jak widzisz, jestem już rozpakowana - zaśmiała się dziewczyna - idź się ogarnij a ja zrobię tobie naleśniki - powiedziała i wyszliśmy razem z pokoju.

- Mówiłam ci jak cię kocham? - zapytałam się jej.

- Tak, dużo razy - zaśmiałyśmy się obie i poszłyśmy w swoje miejsca docelowe.

Weszłam do pokoju po rzeczy. Wyciągnęłam z walizki  bieliznę, niebieski sweter i czarne spodnie. Weszłam do łazienki i wykonałam całą swoją poranną rutynę. Gotowa wyszłam z łazienki, zostawiłam piżamę na łóżku i poszłam na dół po moje kochane naleśniki. Zaczęłam schodzić po schodach, na przed ostatnim moja noga się ześlizgnęła i spadłam na tyłek. Ja to mam szczęście.
Po chwili pozbierałam się i ruszyłam w stronę kuchni pocierając obolały prawy pośladek.

Stanęłam przy blacie i szybko zabrałam talerz z MOIMI naleśnikami. Wzięłam jeszcze widelec i poszłam usiąść na kanapie, włączyłam telewizor, akurat leciał Venom. A że ja jestem fanką Marvela to oczywiście musiałam obejrzeć, jak się potem okazało po Cenie jeszcze leciała jedna część Kapitana Ameryki. I oto tak spędziłam czas do godziny 18:50. Odniosłam wszystko co przyniosłam do salonu, wzięłam jeszcze telefon i poszłam się szykować na spotkanie z Tae.

Weszłam do pokoju i uszykowałam sobie rzeczy na przebranie. Stwierdziłam że czarne rurki, białą koszulka i skurzana kurtka będzie okej. Gdy uszykowałam rzeczy poszłam wziąć prysznic i zrobiłam jeszcze nowy makijaż. Cofnęłam się jeszcze po rzeczy do pokoju i ubrałam się w nie. Włosy spięłam w luźnego koka i założyłam bransoletkę z serduszkiem na lewy nadgarstek.

Gdy spojzałam na zegar widniała tam godzina 19:56, ja to mam wyczucie czasu. W tem uszyłam dzwonek zabrałam torebkę w której miałam klucze i telefon. Wybiegłam z pokoju, zbiegając po schodach, w korytarzu ubrałam czarne buty i wyszłam.

Przed drzwiami stał Tae w granatowych spodniach, czarnej koszulce i dżinsowej kurtce.

- Hej mała - powiedział i cmokał mnie w policzek - gotowa? - zapytał po chwili.

- Ymmm.... Chyba tak - odpowiedziałam niemrawo.

- To wsiadaj i jedziemy - odwrócił się i poszedł w stronę auta.

Wsiadłam i zapięłam pasy, chłopak odpalił silnik i ruszył z miejsca. Jechaliśmy w miłej atmosferze, czasem śpiewaliśmy piosenki które laciały w radiu, śmialiśmy się że wszystkiego. Cieszyłam się, że mogę spędzić z nim dzisiaj czas.

Jechaliśmy już 30 minut i miałam wrażenie że droga nie ma końca. Ale się myliłam bo po 2 minutach Tae zatrzymał auto przed bardzo małym laskiem. Odpiełam pasy, chłopak w tym czasie zdążyłam już wysiąść i obejść auto aby otworzyć mi drzwi. Wysiadłam z auta i czekałam na chłopaka aż zamknie auto.

- Odwróć się, a ja założę ci opaskę - powiedział a ja wykonałam jego polecenie.

Złapał mnie za rękę i zaczął mnie powoli prowadzić. Bałam się, że trafię w jakąś gałąź lub przewróce się o jakiś kamień, ale nie musiałam się bać bo chłopak albo usuwał przeszkody z mojej drogi, albo informował mnie o niech. Pod nogami czułam trawę a potem jakiś drewniany podest. Chłopak się zatrzymał i odwiązał opaskę a przede mną pokazała się piękna polana, a my staliśmy w białej altance która była na samym środku polany. Stałam koło koca w czrwono-białą kratkę, na którym były dwa kieliszki i wino. Zboku jeszcze leżały dwa, dodatkowe szare koce jak zgaduje dla nas.

- I jak? Podoba się? - przytulił mnie od tyłu.

- Bardzo, dziękuję - odwróciłam się do niego i wtuliłam się w jego ciepłe ciało.

Usiedliśmy na kocu, chłopak otworzył wino i wlał każdemu po pół kieliszka.
Wzięłam łyka i odłożyłam kieliszek z powrotem na koc.

Siedziałam jeszcze chwilę popijając czerwony trunek i rozmawiając z Taehyungiem. Potem wstałam i podeszłam do barierki od altany (?)
Spojrzałam się w niebo. Tego wieczoru nie było ani jednej chmurki na niebie, były same piękne gwiazdy na ciemno granatowym niebie. Chwilę później poczułam ciepłe ręce oplatające moją talię i brodę chłopaka na moim prawym ramieniu.

Miłość Z Przeszłości|| Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz