22.

192 4 0
                                    

-Prawdopodobnie mi wtedy nic o sobie nie powie- powiedział Zayn

-Naprawdę myślisz, że Ash jest jej najlepszym przyjacielem?-spytał się mojego partnera Mike

-Tak. A tak nie jest?-Nie. Zapytaj się Lukasa co do Scarl, on odpowie ci na prawie wszystkie pytania, bo jednak zna ją najlepiej. Tylko musisz poczekać, aż skończy zabawiać się z jakimś pastikiem

-Plastikiem?-zdziwił się Zayn. Nigdy nie słyszał tego słowa?

-Scarllet wybrałaś sobie faceta nie w swoim typie- stwierdził Ashton. A niby skąd on wie, jaki ja mam gust. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, ponieważ moja komórka zaczęła wibrować. Zabrałam ją ze stołu i odebrałam połączenie

-Tak?-spytałam się osoby, która dzwoniła do mnie z alarmowego numeru.

-Szefowo mamy poważy problem. Jakiś gang napadł na naszą dostawę broni i narkotyków. Tą ściśle tajną- powiedział jeden z moich podwładnych, ale już po chwili się rozłączył. 

Byłam bardzo wkurzona, ale postanowiłam, że później przeleję całą swoją złość na wrogim gangu. Włączyłam wiadomości i zaczęłam pisać do Asha i Mika po to by zaraz ze mną wyszli z przyjęcia. Dylanowi będącemu w domu kazałam zorganizować dwudziestu członków gangu i uszykować samochody, a Alecowi kazałam zabawiać Zayna. Brakowało tylko Luka, ale dobrze wiedziałam, że w sytuacji, w której się obecnie znajduje, nie będzie patrzył na wyświetlacz telefonu. Dlatego też nie włączałam go do tej misji.  Po kilku minutach wstałam z krzesła i wzięłam swoje rzeczy

-Już wychodzisz?-spytał się mnie Zayn-Moje dzieci źle się poczuły - lepiej skłamać niż powiedzieć mu prawdę

-Masz dzieci?

-Tak -nie miałam zamiaru się z tym kryć

-Kto jest ich ojcem?-dopytał się mnie. Jednak ja postanowiłam go ignorować.

 Wyszłam z sali, a później z budynku. Wtedy też żałowałam, że nie mam przy sobie żadnej kurtki, ponieważ na dworze było bardzo zimno. Jak najszybciej musiałam znaleźć się w moim Mustangu. Na szczęście mój samochód znajdowałam się na najbliższym parkingu. Mimo to chciałam biec, jednak nie mogłam tego zbytnio zrobić, ponieważ na moich nogach znajdowały się wysokie szpilki, a ja, mimo że miałam wprawę w chodzeniu w nich, nie umiałam biegać w takim obuwiu. Po pięciu minutach szybkiego chodu znalazłam się na fotelu kierowcy Forda. Odpaliłam jego silnik, po czym włączyłam ogrzewanie. W bocznych lusterkach widziałam już moich kolegów, którzy wsiadali już do swoich równie luksusowych samochodów. Wbiłam pierwszy bieg, po czym popuściłam sprzęgło i dodałam dużo gazu. Pojazd ruszył z miejsca parkingowego. Po paru minutach jego prędkość była na poziomie piątego biegu. Czyli można powiedzieć, że właśnie w ten czas złamałam większość z przepisów prawa jazdy. Nie przejmowałam się tym zbytnio. Nawet jeśli psy by mnie złapały to mam dużo pieniędzy, albo bez problemu mogę im uciec.

417 słów

BizneswomanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz