24.

181 8 1
                                    

Podeszłam do swojego czarnego Mustanga, który wcześniej był już uszykowany. Po chwili siedziałam już w wygodnym skórzanym fotelu. Zapaliłam silnik i zobaczyłam na tablecie, który były przymocowane do auta zamiast radia schemat mojego samochodu. Oznaczało to tylko, że pierwszy czujnik działał. Wbiłam pierwszy bieg i wyjechałam z mojej posiadłości. Gdy tylko zobaczyłam w bocznych lusterkach, dziesięć podążających za mną równie luksusowych co mój pojazdów wybrałam jeden z numerów znajdujących się w kontaktach mojego tabletu. Po chwili usłyszałam głosy członków mojej drużyny. Pokrótce wyjaśniłam i całą sytuację, po czym rozłączyłam się. Jechałam tam, a gdy przyjechałem na miejsce, byłam wkurzona, ponieważ jak nie ja musiałam zatrzymywać się przed pasami, gdyż samochód, który stał przede mną, musiał się zatrzymać i przepuścić pieszych. W dodatku nawet nie mogłam ominąć tego srebrnego Mercedesa, ponieważ od razu za zebrą znajdowały się psy. Dlatego też nie chciałam, chociaż omijać. W gruncie rzeczy nie bałam się piesków, ale jechaliśmy na akcje, a nie chciałam, żeby na nas czekała zasadzka w naszym miejscu. Wtedy by się wydało, co robimy, a ja poza tym nie chciałam by zabrali nam narkotyki. Okazało się, że moja grupa była pierwsza. Najwidoczniej Lukas wziął okrętom trochę. Jednak ja postanowiłam na niego nie czekać. Zamiast tego wysiadłam z pojazdu i poszłam do swojego budynku, uważnie obserwując moje otoczenie. Mężczyźni z mojej grupy zrobili to samo, po chwili stałam przed drzwiami prowadzącymi do mojego magazynu otoczona dziesiątką mężczyzn, którzy byli gotowi na zabawę, bo inaczej nie uśmiechaliby się dziwnie ze szczęścia.

-Ash pamiętaj, że masz mnie bronić- przypomniałam snajperowi. Ostatnim razem, gdy nie osłaniał mi pleców, zostałam postrzelona w plecy. Na szczęście nabój nie uszkodził mi kręgów, jednak pozostawił po sobie pamiątkę w postaci blizny. Chociaż ona nie rzuca się w oczy, gdyż jest zakryta tatuażem przedstawiającym głowę ogromnego szarego wilka.

-Ma się rozumieć, bo inaczej Luk obetnie mi co nieco, a nie chciałbym się tego pozbywać- powiedział, na co ja zaczęłam się śmiać. Cały Lukas. Dwóch gangsterów zrobiło mi przejście do drzwi. Wpisałam odpowiedni kod, po czym wrota się otworzyły, ja zobaczyłam chłopaków z mojego gangu, którzy trzymali broń, skierowaną naszą stronę chyba nie spodziewaliśmy się nas.

 -Co tu się do jasnej cholery dzieje?!-nie dałam im nawet czasu na odpowiedzenie an moje pytanie, tylko wzięłam mój sztylet i wbiłam go w ramię jednego z podwładnych Mika

-Szefowo nie wiedzieliśmy, że ty tu przyjedziesz. Mike nam nic nie mówił- powiedział przestraszony jakiś facet

-Dla ciebie twój szef- powiedział podwładny mi szef narkotykowych.

403 słów

BizneswomanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz